piątek, 25 marca 2011

Trochę wiosny

Wiem, wiem, że do Wielkanocy jeszcze miesiąc, ale u mnie powoli się zaróżawia i zażółca:) Od kwietnia wracam do pracy, więc nie będę miała później za dużo czasu na dekorowania wielkanocne.

Ostatnio przytargałyśmy z Weroniką ze spaceru suche gałęzie i mamy teraz minidrzewo w domu:)




Ławeczka z przedpokoju awansowała i teraz stoi w salonie:)












Do kremowych zasłon dołączyłam różowe i od razu zrobiło się przyjemniej.
Do tego kwieciste poduszki i mamy wiosnę w domu:)
Pozdrawiam was serdecznie i dziękuję za miłe komentarze i maile!

sobota, 19 marca 2011

Zasłony

Uszyłam zasłony-pierwszy raz w życiu:) Uszyłam to chyba za dużo powiedziane, po prostu zszyłam kilka kawałków materiału. Miały być w odcieniach błękitu, takie sielsko-wiejskie. U góry są paski, na środku krateczka, a na dole biała bawełna. Powiesiłam je w salunie:), ale za bardzo kraciaste i takie kuchenne mi się wydały.



W związku z tym (że takie kuchenne - hahaha) przewiesiłam je do sypialni. Tam same też mi jakoś nie pasowały, dlatego połączyłam je z białymi gładkimi zasłonami i upięłam boki. Żeby już tak całkiem było sielsko-wiejsko, dodałam zazdroskę. A co mi tam, jak szaleć, to szaleć...:)









***
Ze spraw codziennych, to szykuję się do powrotu do pracy, na razie na część etatu.
Dominik ma 8,5 miesiąca i siedzę z nim w domu najdłużej ze wszystkich trojga moich dzieci. W związku z tym ostatnie dni upływały mi na poszukiwaniu niani.
Miałam ogromny dylemat- czy lepsza niania, czy prywatny żłobek.
Niania wiadomo-poświęca czas tylko jednemu dziecku, przychodzi do domu, więc nie trzeb tracić czasu na odprowadzanie i przyprowadzanie dziecka, zaopiekuje się nawet w razie choroby dziecka. No ale jest jedno ale-zamykam drzwi i zostawiam swoje dziecko z obcą tak naprawdę osobą i nie wiem, co się potem dzieje. Ech, wole się nie nakręcać...
Żłobek, też wiadomo-ileś tam dzieci pod opieką dwóch pań, większa możliwość złapania choróbska, no ale też panie patrzą sobie na ręce, w prywatnym żłobku jest dostępny monitoring dla rodziców, więc zakładam, że opieka jest tam ok. Dwójka moich starszych dzieci chodziła do państwowego żłobka i jestem z tego bardzo zadowolona-Weronika miała niecałe dwa lata jak poszła, a Mikołaj właśnie 8 miesięcy. Mam o tym żłobku bardzo dobre zdanie, panie-ciocie są przemiłe, uśmiechnięte, mają fajne podejście do dzieciaków. Na chorowanie też nie mogłam narzekać, kilka razy się zdarzyło jakieś przeziębienie i to wszystko. No ale nasze dzieci, odpukać, w ogóle są jakieś odporne na choróbska, alergie itp.

Po wielu przemyśleniach zdecydowałam się w końcu na
nianię i wczoraj udało mi się znaleźć odpowiednią osobę (przynajmniej taka mam nadzieję:), której powierzę opiekę mojego małego Miśka:)


Pozdrawiam Was weekendowo:)




piątek, 11 marca 2011

Moje małe tajemnice

Laurentino zaprosiła mnie do blogowej zabawy pt. "Moje małe tajemnice", czyli 10 rzeczy o autorce niniejszego bloga:)
W związ
ku z tym informuję, iż np.:

1.

Moje marzenie, do którego się co jakiś czas przymierzam, to rodzinny ogród działkowy, czyli po prostu działka:) W naszej okolicy jest dość dużo działek, szukam takiej blisko domu, z woda i prądem, może być zaniedbana i bez domku. I w dobrej cenie ofkors:) Już widzę, jak spełniam się na niej ogrodniczo:) No a dla dzieci jaka frajda:)



2.
Pościel to moje małe zboczenie:) Ostatnio
naliczyłam jakieś 30 kompletów w szafie:)


3.
Przyznaję się do oglądania czasami Perfekcyjnej pa
ni domu:) Zadziwiają mnie w tym programie ludzie, którzy mając piękne angielskie domy, mają w nich taki bajzel i nie potrafią tego docenić i wykorzystać ich potencjału, tzn. domów, nie bajzlu:)


4.
Prawo jazdy zrobiłam w wieku średniozaawan
sowanym, tzn. w grudniu zeszłego roku:)


5.
Nie umiem szyć. Podszyję to i tamto na maszynie, ale zdo
lności krawieckie u mnie marne. Żałuję bardzo, bo maszynę od teściowej mam i nie wykorzystuję jej tak bardzo, jak bym chciała.

6.
Spóźnialstwo- strasznie tego nie lubię, sama staram się być zawsze punktualna.Nie cierpię, jak umawiamy się ze znajomymi a oni się spóźniają. Jeszcze jakoś mogę zrozumieć tych, którzy mają małe dzieci, ale najczęściej spóźnia
ja się ci bezdzietni:)


7.
Jestem jedynaczką:) córeczką mamusi i tatusia:) Mam c
o prawda kuzynki i kuzynów, ale fajnie byłoby mieć "swojego" brata lub siostrę. Może dlatego sama mam trójkę dzieci:) I bardzo bym chciała, żeby w przyszłości tworzyli zgraną drużynę i mogli na siebie liczyć w dorosłym życiu. Tak właśnie chciałabym ich wychować.


8.
Kocham morze. Jako rodowita kołobrzeżanka uwielbi
am morze- i latem i zimą. Ale oczywiście najbardziej lubię wylegiwać się na gorącym piasku, wygrzewać się na słońcu i słyszeć szum fal. Co prawda latem w Kołobrzegu ciężko na plaży usłyszeć szum fal, raczej piski dzieci:), ale mam takie swoje miejsca, gdzie w ciszy i spokoju można poleżeć nawet w pełni sezonu.




9.
I jak przystało na osobę pochodzącą znad morza - nie
umiem pływać:) Boję się wody i już, jak wchodzę do morza, to dla ochłody, najwyżej do pasa:)


10.
Lubię prać (oczywiście w pralce) i lubię zapach czystego prania. Lubię w związku z tym kupować proszki i płyny do płukania, dokładnie je wcześ
niej obwąchując w sklepie:)



To tak w skrócie o mnie:)
A do dalszej zabawy zapraszam
Kozę
Agę
Dag-esz

Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za miłe komentarze.

Zdjęcia z punktu 4 i 5 pochodzą z Internetu

.

środa, 9 marca 2011

Popołudniowa kawa i wielkanocne przymiarki

Kawa wczesnym popołudniem jest u mnie obowiązkowa:) A podpijanie kawki w taki słoneczny dzień, jak dziś, to podwójna przyjemność.




Przeprosiłam też moją białą latarenkę, która stała na szafie. Kupiłam ją w wakacje w Kołobrzegu w sklepie z chińskimi pierdółkami za jakieś 30-40 zł. Była szara, więc standardowo pomalowałam ja na biało:) Zdziwiłam się bardzo, jak ostatnio zobaczyłam taką samą w jakimś "dizajnerskim" sklepie za ok.175 PLN!



Przy okazji zrobiłam małe przymiarki do dekoracji wielkanocnych:










***

Kilka dni temu sprzątając mieszkanie przestawiłam stół pod okno.
Lubię to ustawienie stołu, szczególnie fajnie się tam siedzi, kiedy słońce aż wlewa się do pokoju.
A że okna wychodzą na południowy zachód, więc słońca mamy wbród. Nie przeszkadza mi to jednak, nawet w upalne lato, zawsze można się przecież zasłonić roletami.