Dzień dobry!
Chyba jak każdy, czekam na wiosnę i cieplejsze, słoneczne dni... A za oknem przysłowiowo-w marcu jak w garncu, ech...
W sobotę do południa było u nas przyjemnie, dość ciepło, wybrałam się rowerem na bazarek po pierwsze balkonowe kwiaty. Kupiłam 10 białych bratków (sprzedawca zapytał "wszystkie białe?":) i niezapominajki. Przytargałam też pęk gałęzi do wazonu. Zdążyłam wrócić i posadzić je do donicy balkonowej, a po chwili zaczęło lać, a potem to już tylko gorzej, wiatr i grad...tia...
Trafiłam też na bazarku na rzadkie białe szafirki, które są prześliczne. A w Biedrze niedawno były ładne azalie na pniu w bardzo okazyjnej cenie chyba 13,99 pln. Kupiłam sobie jedną, bardzo je lubię, te na pniu właśnie. Jak na marketowe kwiaty są zdrowe i nieprzesuszone, co się rzadko zdarza.
Przywołuję więc wiosnę tym kwieciem:) Zobaczcie, że wystarczy zwykły bratek za 2,50 pln włożony do sosjerki - biały w białym naczyniu wygląda najpiękniej:) Mam trochę takich skorup, lubię je własnie w taki sposób wykorzystywać, chyba żadna z nich nigdy nie widziała sosu:)
Zmieniłam też zasłony na najzwyklejsze, białe, ikeowskie. Od razu rozjaśniły pokój, wpada przez nie o wiele więcej światła niż przez grubsze i ciemniejsze, mimo, że wiszą tylko po bokach okna.
No i wyciągnęłam też z czeluści kredensu moją ulubioną białą kurę:) Można podobne kupić teraz, ale moja jest, można powiedzieć, rodzinną pamiątką:)
****
Na koniec mój malutki synek:) Gdy zaczęłam prowadzić bloga miał jakieś pół roku, a teraz za 2 miesiące mamy pierwszą komunię... Za nami kilka miesięcy przygotowań, a jeszcze dużo przed nami. Cieszę się na tę uroczystość, bo będzie również okazja do rodzinnego spotkania w większym gronie:)
Pozdrawiamy serdecznie!