Moja przyjaciółka S. z miasta Sz., z którą razem studiowałysmy i mieszkałyśmy razem przez kilka lat (pozdrawiam Cie Mary:) ), nazywała mnie czasami córką młynarza:) Było to wynikiem mojego umiłowania, szczególnie w okresie wiosenno - letnim, do białych, jasnych ubrań. Zresztą tak mi pozostało do dzisiaj. Mam oczywiście w swojej szafie ciemne rzeczy, nawet letnie, ale zdecydowanie rzadziej je noszę, no i jest ich mniej. Podobnie jest z kolorami w moim mieszkaniu. Biel, pastele, rozbielone drewno, to jest to, co lubię najbardziej i w takich wnętrzach czuję sie dobrze. Mogą to być odcienie kremowego, jasnoróżowego czy błękitu, w kratkę, w paski lub w kwiaty. Ważne, żeby było jasno i pastelowo:)
Oczywiście, jak widać poniżej, miałam również okres zachwytu żółtościami i pomarańczami. Jest też coś w tych kolorach, szczególnie w połączeniu z kroplą czerwieni. Są ciepłe, energetyzujące, ładnie wyglądają z jasnymi dodatkami. Ale też na dłuższą metę są męczące dla oka. W takich odcieniach urządziłam na początku nasze mieszkanie, no i mieliśmy przez jakiś czas całą gamę kolorów od żółtego po czerwony. Jak teraz oglądam stare zdjęcia, to czasami najdzie mnie tęsknota za kolorowymi ścianami, ale tylko na chwilę:)
Hej:) Od dawna przeglądam Twoje foty na Picassie:) Mam Cię w 'ulubionych', stąd przy zaproszeniu na bloga - odwiedziłam go:) Mieszkanko bardzo fajniusie i przytulne, śledzę na bieżąco zmiany:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńhttp://picasaweb.google.com/kalbarczyk.joanna
Witaj!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: najlepsze życzenia urodzinowe!
Po drugie: baaaardzo mi się u Ciebie podoba!
Po trzecie: na pewno regularnie będę do Ciebie zaglądać.
P.S. Ta metamorfoza salonu z kolorowego na pastelowy bardzo korzystna.
Pozdrawiam!
Witaj -wpadłam przez przypadek i już widzę ze mamy wiele wspólnego :-)).
OdpowiedzUsuńSalon po " wybieleniu" zrobił sie lekki dla oka i stonowany. Duzo lepiej teraz wygląda. Jestem ciekawa czy sosnowe mebelki tez padną ofiara bielenia, hehehe. Ślicznie!!!!
Spełnienia najnskrytszych marzeń:)))))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pani mieszkanko w pastelowych barwach....
Przyjaciółka S z miasta Sz:
OdpowiedzUsuńWidzę, że dopieszczasz swojego bloga w takim samym stopniu, jak swoje (obecnie) białe wnętrza. Niniejszym przepraszam, że nie dawałam Ci przesuwać raz w tygodniu naszych, pomalowanych farbą wodną, mebli w akademiku ;-))) Całuję! :-)
Spełnienia marzeń pociechy z dzieciaczków i cały czas tej pasji jaką jest "blogowanie"spóźnione ale szczere życzonka
OdpowiedzUsuńbardzo przytulnie
OdpowiedzUsuńSandra, ty Starucho-Kocham Cię:)Przypomniałaś mi swoim postem, jak to błagałam Cię, żebyśmy poprzestawiały meble w naszym akademikowym pokoju:)))
OdpowiedzUsuńSuper metamorfoza
OdpowiedzUsuńdużo ciekawych pomysłów tutaj!
OdpowiedzUsuńFajnie tu u Ciebie muszę częściej tu zaglądać
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńChyba zakupię pokrowce również na swoje krzesła
OdpowiedzUsuńJest naprawdę pięknie
OdpowiedzUsuńW takim salonie świetnie wyglądały by antyczne dodatki. Bardzo podoba mi się ta koncepcja.
OdpowiedzUsuńSuper wnętrza
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuń