Witajcie Siostry, nadaję dzisiaj ze stolicy Kurpiów, czyli z Ostrołęki:) Chciałam Wam pokazać pastelowe cuda, w jakie obkupiłam się wczoraj robiąc rekonesans po ostrołęckich sklepach "Wszystko za 2,5, 4, 5, 10 zł...":) Obfotografowałam je dzisiaj w plenerze, ale zapomniałam zabrać czytnika do karty i kabla, więc nie mogłam ściągnąć zdjęć na laptopa, zatem fotki będą w następnym poście.
A dzisiejszy post chciałam poświęcić chyba najważniejszemu meblowi w każdym domu, a na pewno jednemu z najważniejszych. Moim zdaniem takim meblem jest stół.
Nie będę się rozwodzić nad znaczeniem tego mebla, jego funkcją praktyczną, społeczną, rodzinną, czy też nad jego symboliką. Chciałam Wam tylko pokazać i opowiedzieć historię stołów w naszym małym białym domku:)
W moim rodzinnym domu zawsze był stół w kuchni i w tzw. salonie, dlatego wiedziałam, że i w moim pierwszym własnym M też musi się znaleźć ten mebel.
Pierwszy pojawił się stół w salonie. Po przeprowadzce kupiliśmy w Ikei najtańszy zestaw stół + 4 krzesła za ok. 500 zł. Miał to być zestaw tymczasowy, żeby tylko mieć przy czym i na czym siedzieć, a przetrwał kilka ładnych lat. Krzesła z resztą po przemalowaniu na biało służą nam w kuchni do dzisiaj, czyli już prawie 8 lat, taki to był tymczasowy mebel...:)
Na zdjęcie w foteliku załapał się półroczny wtedy Mikołaj:)
Stół był prosty, z sosnowego, bejcowanego drewna. Żadna rewelacja, ale stosunek ceny do jakości i estetyki ok.
Jakiś czas później, zafascynowana już klimatami prowansalsko-shabby chicowymi wylicytowałam na allegro poniższy stół za ... 30 zł. Chciałam go samodzielnie odnowić, ale porwałam się z motyką na słońce. Po pierwszych próbach wystawiłam go na allegro i sprzedałam za 150 zł:)
Po doświadczeniach z samodzielną renowacją i dalszych poszukiwaniach trafiłam na stolarza na allegro, który zrobił mi stół idealny za normalną cenę - drewniany, pachnący drzewem, solidny z polakierowanym blatem i surowymi toczonymi nogami do pomalowania na biało.
Pierwszy stół w kuchni też nie był tym wymarzonym- mały, prosty, do tego czarne metalowe ogrodowe krzesła:)
Po kilku latach i intensywnych poszukiwaniach znowu z pomocą przyszło niezawodne allegro, gdzie wynalazłam ładny, stary stół w dobrym stanie za 80 zł:) Stół był pierwotnie pobejcowany na ciemno. Jednak po jakimś czasie z nóg i blatu starłam papierem ściernym tę ciemną bejcę, nogi pomalowałam na biało, a blat czeka na dokończenie, czyli dokładniejsze oszlifowanie i może polakierowanie lub woskowanie.
Zarówno stół w salonie, jak i kuchenny doczekały się uwiecznienia dzięki sesji w "Moim Mieszkaniu":)
fot.M.Czechowicz, Wyd. Murator
W tematach stolikowych mam jeszcze jeden mebel do pokazania - ława, stolik kawowy czy też stolik pod TV - poniższy mebel spełniał u nas wszystkie te funkcje. Jest również z Ikei z serii leksvik, pierwotnie, jak stół i krzesła był z bejcowanej sosny, ale przemalowałam go na biało zostawiając jedynie ciemniejszy blat.
Nie ma dwóch zdań - stół to ważny element w naszych domach, mieszkaniach, chyba głównie ze względu na społeczną funkcję i pełnienie miejsca, przy którym może spotkać się cała rodzina, chociażby raz dziennie, przy wspólnym posiłku.
A w kontekście zbliżających się świąt stół zdecydowanie przybiera na znaczeniu, bo staje się magicznym miejscem, które w tych dniach naprawdę łączy:)
Boże Narodzenie 2009, ja z mamą, Weroniką i ...Dominikiem w brzuchu - bardzo lubię to świąteczne zdjęcie przy stole.
A jakie stoły Wy macie w swoich domach? Czy trafiłyście już na ten idealny i wymarzony?
Pozdrawiam Was serdecznie:)