Witam Was Siostry serdecznie:) Dzisiaj krótko o witrynie, z którą nie bardzo wiem, co zrobić. Po zakupie kredensu i małym przemeblowaniu salonu musiałam ją zdjąć - raz, że nie mieściła się pod nią leksvikowska komoda z Ikei, a dwa, że nowy kredens z powodzeniem pomieścił wszystkie skorupy. Pomyślałam najpierw, że witrynę wykorzystam w łazience jako szafkę na kosmetyki, ale nasza łazienka jest maciupka i nie mam w niej wolnej na tyle dużej ściany, gdzie można byłoby powiesić witrynę i swobodnie z niej korzystać.
Druga opcja, to kuchnia i miejsce nad stołem. Zrobiłam przymiarkę, wydaj mi się, że witryna pasowałaby tutaj i nie przeszkadzałaby. Na razie stoi po prostu na stole, zrobiłam na niej podręczny składzik najczęściej używanych skorup i muszę powiedzieć, że bardzo wygodne jest mieć wszystko pod ręką;)
Teraz pracuję nad moim mężem, żeby zamocował mi witrynę na ścianie w miejscu półki...:)
****
A tak z innej, rodzinnej i macierzyńskiej beczki - moje dzieci w związku z kalendarzową wiosną roznosi energia, szczególnie Mikołaja, który po przyjściu z przedszkola dostaje szaleju, zaczepiając Weronikę i Dominika. Generalnie u nas ciągle krzyki i kotłowanie...Kto ma więcej niż jedno dziecko, wie o czym mówię.
Do teamu Wera-Mikołaj
ochoczo dołącza Dominik naśladując starsze rodzeństwo. Papuguje ich
zachowanie i słowa i jak na 2,5-latka baaardzo dużo mówi:)
Tak mniej więcej wyglądają u nas popołudnia...:)
I moja córka w najmodniejszych kolorach w tym sezonie:)
Jak widać blizna po szyciu jest dość widoczna, za jakieś 2 tygodnie zaczniemy stosować maść.
I król zamieszania, mój 6-latek...:)
Pozdrawiam Was serdecznie:)