Witajcie Dziewczyny! Dzisiaj
zasypię Was zdjęciami, mam także niespodziankę - rozdawajkę:)
W końcu przyszła, tak długo
wyczekiwana, kalendarzowa wiosna...
Co prawda temperatura
niekoniecznie wiosenna, ale faktem jest, że mamy dzisiaj pierwszy dzień
wiosny:)
Dzisiejszy post przygotowałam
przy współpracy z BONAMI - internetową platformą oferującą
oryginalne produkty "wnętrzarskie" (i nie tylko) z całego świata.
Muszę przyznać, że zaglądanie na stronę BONAMI uzależnia, bo oprócz kampanii tematycznych, codziennie pojawiają się nowe tzw. składówki
dobierane przez stylistów kolorami, markami, stylami, a produkty ze składówek
są dostępne od ręki. Samo wyszukiwanie produktów jest proste i intuicyjne,
łatwo znaleźć poszukiwaną rzecz.
BONAMI oferuje dużo markowych
przedmiotów, również firm które znam, lubię i których produktami zachwycam się
od zawsze, jak Green Gate, Laura Ashley, Krasilnikoff.
Kiedy więc kilka tygodni temu
padła propozycja stworzenia wiosennego postu z wykorzystaniem produktów BONAMI,
od razu miałam w głowie kolorystykę i stylistykę:) Nie mogło zabraknąć moich
ulubionych pasteli, błękitu, wzorów w kwiaty.
Takie też produkty
wykorzystałam do poniższych stylizacji i muszę przyznać, że z dodatkiem żywych
kwiatów, wiosna naprawdę zagościła w naszym domu.
Wybaczcie ilość zdjęć...:)
***
Na początek przesyłka. Dla
takiego maniaka dodatków i tekstyliów domowych jak ja, otwieranie pudła z taką
zawartością było ogromną przyjemnością. Znacie to uczucie przy otwieraniu
kartonu i rozwijaniu folii bąbelkowej?...:) Przebierałam nogami jak dziecko:)
Do stylizacji wybrałam
typowo wiosenne tekstylia z oferty BONAMI.
Zarówno kolory, jak i wzory,
mimo, że bardzo różne, zdecydowanie wprowadzają wiosnę do mieszkania. Są
więc i błękity, i róż, i zieleń/żółć, i kwiaty, i trójkąty, i coś na wzór
marokańskiej koniczyny...
Ponieważ kolekcjonuję
poszewki, wybrałam komplet dwóch sztuk w różnych rozmiarach (duża 50x50 cm,
mniejsza 30x50 cm). Obie są dwustronne, zapinane na zamek, bawełniane, w
żółto-zielonej tonacji, która przełamuje dominujące u mnie błękity i róże.
Od razu wpadł mi też w oko
biało-błękitny bieżnik firmy Krasilnikoff.
Są też takie w odcieniu różu,
ale to błękit bardziej mi się spodobał.
Bieżnik jest również w 100%
bawełniany. To dobra alternatywa dla obrusu, nie zasłania całego stołu, ale
jednak dodaje elegancji i przyjemniej po prostu usiąść przy tak nakrytym stole.
W moje ręce
trafiły też nowe skorupy:) Skusiłam się na kultową markę Green Gate i piękne
naczynia tej firmy, które bardzo dobrze znacie. Ich stylistyka jest tak
uniwersalna, że paski pasują do kwiatów, kratka do gwiazdek, róż do zieleni, a
czerwień do błękitu:)
Wiosenny klimat zdecydowanie
podkręciły też szare zasłony w róże. Raczej unikam wzorzystych zasłon, bo
wydaje mi się, że za bardzo przytłaczają nasz niewielki salon. Trochę obawiałam
się tego motywu, jak będzie wyglądał na żywo, czy nie za pstrokato wyjdzie, ale
po powieszeniu zasłon okazało się, że pasują idealnie, szare tło jest
neutralne, a róże na nim na tyle jasne i delikatne, że całość jest przyjemna
dla oka.
Jako ciekawostka-zasłony mają
180 cm długości, więc sięgają u nas ok. 30 cm poniżej parapetu. Również
obawiałam się tej długości, czy nie będzie to dziwnie wyglądało, bo właściwie
zawsze wisiały długie, ale przy aktualnym ustawieniu mebli taka długość jest
nawet lepsza.
Kolejne tekstylia i kolejne
pomieszczenie - piękna różana, dwustronna pościel, która skradła moje serce. W
skład zestawu wchodzi poszwa na kołdrę, dwie poszewki na poduszki oraz
prześcieradło. Każdy element jest dwustronny. Pościel oczywiście w 100%
bawełniana.
No bajka...;)
Jestem przygotowana
również na otwarcie sezonu działkowego:)
W tym cudnym białym termosie Green
Gate w kwiaty w kolorze indygo będę parzyć kawę lub herbatę i popijać ją na
działce:)
Nie mamy tam prądu, więc nie
można korzystać z czajnika elektrycznego, mamy co prawda minikuchenkę na butlę
gazową, ale boję się jej używać.
A taka kawka wypita na hamaku,
ach....
Z oferty BONAMI wypatrzyłam
też coś do kuchni. Nie mogło zabraknąć oczywiście tekstyliów kuchennych w
postaci ściereczki i fartucha. Bardzo lubię, jak w kuchni wiszą zawsze czyste
ścierki, dlatego też swoje wymieniam na nowe właściwie co kilka dni. To takie
moje natręctwo...:) Czysta, wyprasowana, pachnąca świeżością ścierka jest też
ozdobą kuchni.
No i fartuchy..., też
lubię...:)
***
Mam nadzieję, że dotrwaliście
do końca:)
Jak wspomniałam na początku,
wiosenny post powstał we współpracy z BONAMI.
Zapraszam Was serdecznie nastronę BONAMI, gdzie znajdziecie jeszcze kilka dodatkowych moich propozycji z
oferty w wiosennym klimacie.
A na koniec przygotowałam dla
Was niespodziankę:)
Mam dla Was 2 piękne kubki
Krasilnikoff.
Zapraszam więc na zapisy w
komentarzach pod postem, spośród których wylosuję jedną osobę, do której pojadą
te cacka:)
Termin - do 31 marca.
Pozdrawiam Was ciepło i dzięki za wytrwałość;))