Cześć Dziewczyny!
Obiecywałam remontowy spam, więc przychodzę z kolejnymi, mało atrakcyjnymi wnętrzarsko zdjęciami. Remont trwa, prace w toku, myślę, że połowę mamy za sobą...
Dalej na tapecie są ściany, glazura niestety jeszcze nie ruszona....
W ciągu ostatniego tygodnia trwały prace nad ścianami i sufitami w przedpokoju, łazience i kuchni. Kuchnia na wczoraj była już właściwie wykończona, tzn. ściany z nowym tynkiem, wygładzone, przygotowane do gruntowania i malowania. I to właściwie jedyne pomieszczenie skończone.
W przedpokoju panowie walczą dalej ze skuwaniem tynków, gładziami itp.
W łazience położony jest sufit i częściowo wygładzone ściany powyżej płytek.
Liczymy na to, że pod koniec lutego, zgodnie z obietnicą szefa remontu:) wszystko będzie skończone i zostanie nam tylko cyklinowanie podłóg. Ale chyba tak to jest, że i do kosztów i do czasu remontu trzeba zawsze doliczyć te 20-30% ...
Udało mi się też znaleźć i umówić na koniec lutego cykliniarza, który zna się na rzeczy, widać, że ma doświadczenie i sensownie jest w stanie coś podpowiedzieć. Będziemy cyklinować mozaikę w całym mieszkaniu i układać taką samą podłogę w kuchni. Poczytałam trochę o różnych sposobach wybarwiania mozaiki i pierwotnie miałam pomysł na jej ługowanie i olejowanie, ale olejowanie, co potwierdził cykliniarz, wymaga dość częstego zabezpieczania i traktowania specjalnymi środkami. Dlatego stanęło na lakierowaniu, podobno aktualne lakiery zabezpieczają drewno przed promieniami UV, dzięki czemu drewno nie żółknie.
A w naszej kuchni mamy już bialutkie ściany i sufit, tutaj jeszcze przed położeniem ostatniej warstwy
W kuchni najszybciej widać postępy prac, za każdy razem jak przyjeżdżaliśmy czekała na nas jakaś zmiana:)
Na zdjęciu poniżej korytarzyk w przedpokoju, który powstał przez zamknięcie poprzedniego wejścia do kuchni i dostawienie ścianki od szafy. Po prawej stronie wejście do pokoju Weroniki. Bałam się, że będzie tu mało miejsca i będzie ciasno, ale ostatecznie wyszło dość przestronnie.
Pamiętacie świetliki nad drzwiami do pokoju chłopaków?:)
Już ich nie mamy, zostały zabudowane pod normalną futrynę.
Ściana w łazience po pierwszym szlifowaniu:)
I nasze drzwi łazienkowe....
Zdecydowaliśmy się na zwykłe marketowe, ale okazuje się, że nawet zakup drzwi w Castoramie do najprostszych nie należy. Markety budowlane owszem, mają dość dużą ofertę drzwi wszelkiej maści, ale okazuje się, że nie wszystkie są dostępne. Np. my potrzebowaliśmy 70-ki prawe i dopiero w trzecim sklepie udało nam się dostać ostatnią sztukę. Takie nieprzewidziane sytuacje, to dodatkowo zmarnowany czas niestety. Ostatni weekend spędziłam śledząc dostępność drzwi za pośrednictwem stron internetowych sklepów i wisząc na telefonie. Okazuje się, że nawet jeśli na stronie sklepu wyświetla się dostępność danego towaru i potwierdza to telefonicznie pracownik sklepu, to może się okazać, że ich stany magazynowe nie są aktualizowane na bieżąco i faktycznie tych drzwi po prostu nie ma...
Problemem w naszym mieszkaniu są również ościeżnice, w 2 pokojach ściany są tak wąskie, że trzeba będzie kombinować, jak je ładnie zamontować. Na szczęście do łazienkowych drzwi wpasowała się regulowana ościeżnica. Mam nadzieję, że jutro zobaczę je już zamontowane:)
****
A w naszym "starym" M końcówka świątecznych klimatów i chociaż nie mam już motywacji do jakichkolwiek zmian tutaj, to wiosennych kwiatów nie mogę sobie odmówić:)
Szare zasłony i gwiazdy, a także jelonkowe poszewki, które widzicie pochowałam w weekend i wróciłam do błękitów i bieli.
W listopadzie przywiozłam sobie z Kołobrzegu 2 takie poduszki, później mama dokupiła mi jeszcze dwie. Kupiłam je z myślą o nowej sypialni i nowym salonie :)
Oczekiwanie na zakończenie remontu, to dla mnie ciężki czas próby:)
Chciałabym już rzucić się w wir dekoracji, dodatków, kolorów, ustawiania mebli...
Czekam z utęsknieniem na zakończenie brudnych prac, bo na razie za każdym razem mam tylko okurzone białe buty:)
Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie kciuki za szybki finisz:)