Witam Was serdecznie!
Dzisiaj znowu przybywam z postem działkowym, ale w ostatnich tygodniach bardzo dużo czasu spędzamy na działce, właściwie kilka dni w tygodniu. Jedziemy po pracy rowerami, albo też spędzamy niemal cały weekend, jak ostatnio. Działka pochłonęła nas w tym roku bardzo mocno, pisałam już, że tak naprawdę od lutego zaczęliśmy na niej działać.
Uwielbiam ten moment, kiedy po całodniowym zgiełku, pracy w biurze, przy kompie, po staniu w korku wchodzę na działkę i w końcu mogę złapać oddech… Niezbyt gorące, ale deszczowe dni spowodowały, że zieleń na działce wprost eksploduje :) Niestety również trawa rośnie jak szalona, właściwie koszę ją co tydzień.
A teraz dzielę się z Wami nowiną…
Pozbyliśmy się jednej naszej działki:)
Jak wiecie mieliśmy dwie działki ogrodnicze połączone ze sobą, w sumie ok. 800 m kwadratowych. I o ile działka z domkiem jest jako tako zagospodarowana i właściwie to na niej się skupialiśmy, to druga działka, ta z przodu ciągle czekała na swoje 5 minut. Cały czas miałam poczucie, że nie wygląda tak, jak powinna, że tylko przyjeżdżam, koszę na niej trawę i nic więcej nie jestem w stanie zrobić. Niestety, czy to ogród, czy działka, to wymagają systematycznej pracy i chodzenia wokół tego. Na działce mieliśmy dużo zakamarków, które wymagały uporządkowania i czekały na mój wolny czas. Głupio mi już nawet było przed sąsiadami, że przy płocie zarastała trawa, której nie byłam w stanie ciągle czyścić i dokaszać.
Któregoś pięknego dnia, po kolejnym skoszeniu stwierdziliśmy z Pawłem, że chyba nadszedł czas, żeby pozbyć się tej przedniej działki i skupić się tylko na jednej. Oczywiście szkoda mi posadzonych tam roślin, które od małego krzaczka czy drzewka pielęgnowaliśmy, posiałam też sobie warzywa, które właśnie fajnie zaczęły wzrastać, ale coś za coś…
Wrzuciłam ogłoszenie na olx wieczorem i już następnego dnia miałam umówione trzy osoby na oglądanie. Pierwsza klientka zdecydowała się od razu… Mam nadzieję, że działeczka będzie nowej właścicielce sprawiała dużo radości i da dużo satysfakcji ogrodniczej :)
Póki co zrobiliśmy sobie tymczasowe ogrodzenie między
działkami z siatki do piłki i ze sznurka:) Z czasem, docelowo postawimy jakieś ogrodzenie i pewnie dosadzimy żywopłot.
Nasza studnia jest bardzo blisko granicy działki i na razie doszliśmy do wniosku z nową sąsiadką, że będziemy wspólnie korzystać ze studni, dopóki nie będzie miała swojej.
A my do dyspozycji mamy nadal ogromny kawał działki, który teraz możemy i musimy trochę inaczej rozplanować :)
Zaczęłam od zagospodarowania fragmentu przy szopie na
narzędzia. To jest zacieniony fragment, dość wilgotny, bo z daszku kapie tam
woda. Postanowiłam posadzić tam krzewy hortensji bukietowych, funkie i
bukszpany. Wcześniej niestety trzeba było zdjąć fragmenty trawy, czego nie
cierpię robić, ale na szczęście w takich pracach mogę liczyć na wsparcie Pawła :)
Z kolei pod płotem przy dobudowanej werandzie wymyśliłam sobie rabatę z wiejskimi kwiatami. Znaleźliśmy niedaleko naszej działki prywatne gospodarstwo ogrodnicze, gdzie są piękne, zdrowe i niedrogie rośliny. Kupiłam tam na początek kwitnące już naparstnice, ostróżkę i łubin. Gdyby nie fakt, że nie mieliśmy już miejsca w samochodzie, kupiłabym o wiele więcej roślin. Ale spokojnie, dosadzę tam coś jeszcze na pewno, obawiam się tylko, że rabatę będę musiała powiększyć :)
Ale zanim zrobiło się pięknie, jak to przy takich pracach bywa, wcześniej musi być bałagan i chaos :)
Generalnie, jak to na działce, nawet na tej jednej, pracy jest nadal i ciągle dużo i zawsze jest co robić. W weekend udało nam się posprzątać w szopie z narzędziami, mamy teraz porządeczek i dużo miejsca, zostało mi do posprzątania jeszcze wnętrze domku. Nie ma tam jakiegoś dużego bałaganu, ale po zimie chcę wszystko pomyć, poprać, odświeżyć, a póki co temperatury nie zachęcały do takich działań. Również muszę rozplanować miejsce pod daszkiem, na razie stoi tam po prostu stół na środku, ale myślę o zrobieniu tak jakiejś strefy bardziej wypoczynkowej, z fotelami i niskim stolikiem…:)
Chciałabym również bardziej ukwiecić to miejsce, posadziłam pod płotem również pnącą różę, ale to chwila musi minąć, zanim urośnie i zakwitnie.
I jak to na działce, nic nie może się zmarnować. Miałam takie stare krzesło, które stało na zewnątrz ze 2 lata, wcześniej niechcący połamała mi je koleżanka...:) Miałam je już wyrzucić, bo było mocno zniszczone, ale stwierdziłam, że dam mu drugą szansę :) Pomalowałam je resztką farby na jasną zieleń, tak samo jak starą donicę, posadziłam surfinie i tadam, mam taką dekorację na trawniku :)
W najbliższych planach do ogarnięcia mam wejście na naszą działkę, z którego do tej pory właściwie nie korzystaliśmy. Muszę odmalować furtkę, pergolę i siatkę. Chciałabym też poszerzyć tę część pod płotem z brązowym obrzeżem i zrobić jakąś większą rabatę, może właśnie z takimi wiejskimi kwiatami.
Posadziliśmy też dwa winogrona, niestety zeszłoroczne nam zmarzły. Mam nadzieję, że już wkrótce te pergole będą porośnięte winoroślą... :)
I jeszcze na koniec nasza budka dla ptaków autorstwa mojego teścia:)
Drugą taką powiesiłam na jabłonce i mamy w niej lokatorów, rodzinę sikorek z pisklakami. Super sprawa obserwować, jak rodzice na zmianę donoszą dzieciom robaczki i inne przysmaki, jak są ostrożne, a małe pisklaki wystawiają tylko główki z dziupli wypatrując rodziców:)
I tak właśnie wygląda miejsce, w którym spędzam ostatnio najwięcej czasu, do aranżacji wnętrz w domu na razie nie mam sił, czasu i chęci, bo jak wracamy z działki, to padam...:)
Dlatego wybaczcie ten działkowy spam...:)
Pozdrawiam serdecznie!
Asia