Witam Was ciepło!
Tematem przewodnim dzisiaj są światełka i ich magiczna moc:) To niesamowite, jak zwykły sznur lampek może nadać klimatu we wnętrzu i je uprzytulnić.
Oświetlenie we wnętrzu, to w ogóle temat - rzeka, ale szczególnie na czasie teraz, kiedy tak mało mamy światła dziennego, o słońcu nie wspominając. Powtarzam to co roku o tej porze, ale niestety tak jest, że dom w dziennym świetle widzę tylko w weekendy, bo wychodzę z domu po 7.00 i wracam po 16.00. Stąd też u mnie ta ilość światełek i lampek, bo dzięki nim nie popadam w depresję:) Górne główne światło jest oczywiście bardzo przydatne, ale dość rzadko go używamy, zarówno w kuchni, jak i w salonie, korzystamy przede wszystkim z punktowego oświetlenia.
Poniżej przegląd wieczornych zdjęć z kilku ostatnich tygodni:)
Małymi kroczkami wprowadzałam świąteczny klimat, najpierw tylko jakimś delikatnym oświetleniem, potem dodając typowo świąteczne dodatki i zmieniając przede wszystkim kolorystykę.
Zobaczcie, jak różnie wygląda to samo miejsce w salonie tylko przy innych zasłonach.
Tutaj ciemnoszare
A tutaj białe z gładkimi firanami po bokach
A tutaj z dodatkami świątecznymi i kroplą czerwieni oraz papierowymi gwiazdami w oknie
Bardzo lubię też widok odbijających się światełek w lustrze. Akurat naprzeciwko okna mam powieszone lustro, w którym pięknie odbija się oświetlone okno
I nasza kuchnia - właściwie od pierwszych dekoracji sprzed kilku tygodni nic się nie zmieniło, pierwszy pomysł okazał się najlepszy:) Gwiazdy zdecydowanie wiodą prym u mnie w tym roku, mam ich chyba ok. 10:)
U nas w kuchni zawsze i tak tyle się dzieje na blacie, a miejsca jest jak na lekarstwo, że wystarczą jakieś naprawdę krople świątecznych akcentów, jak czerwony kubek z laskami świątecznymi, czy światełka na druciku.
A takie cudne kubki złapałam ostatnio w Half Price:)
Chciałam Wam jeszcze pokazać naszą kuchnię w szerszym kadrze, bo często dostaję pytania, czy jest duża, gdzie lodówka...
Kuchnia nie jest duża, chyba nawet mniejsza, niż w naszym starym mieszkaniu, ale ma zdecydowanie więcej miejsca do przechowywania. Projektując ją wyciągnęłam wnioski ze starej kuchni, wzięłam pod uwagę to, co mi w tamtej najbardziej przeszkadzało lub czego mi brakowało. Oczywiście ta też jest jakimś kompromisem, nie jest TĄ idealną na 100%... Myślałam, że będzie mi dokuczał brak stołu, ale tak nie jest, bo stół mamy zaraz obok w salonie. Największy minus, to mały blat roboczy, więc np. ostatnio ciastka robiliśmy właśnie na stole w salonie.
Z tego, co najbardziej się sprawdziło, to wyżej zamontowany piekarnik i mikrofala, biały ceramiczny zlew (jak patrzę na zdjęcia zlewów granitowych z pytaniem, jak je doczyścić, to wiem, że ceramiczny to najlepsza inwestycja), oświetlenie szafkowe i podszafkowe oraz drewniany (fornirowany blat).
Co do blatu, to też miałam dużo obaw, bo w starej kuchni mieliśmy blat z płytek, na którym stawiałam gorące garnki, ale okazało się, że cała rodzina szybko przyzwyczaiła się do tego, że trzeba uważać na drewniany blat, pod ręką zawsze stoją drewniane deski do krojenia czy jako podkładki pod garnki, a samo drewno jest przyjemne i ładnie wygląda. No i można je oczywiście odświeżyć samodzielnie za jakiś czas.
Pytacie też o dywan/chodnik - czy się sprawdza?
Tak, sprawdza się, jest przyjemniej pod stopami, a dywanik mogę wrzucić po prostu do pralki i wyprać. Ten na zdjęciu kupiłam w naszym osiedlowym outlecie, jest mięciutki i ma dość długie włosie, ale się sprawdza. Przeżył już nawet rozbite przez Dominika surowe jajko. Takich dywaników mam kilka, każdy nadaje się do prania w pralce.
A generalnie podstawą przy dzieciach i psach oraz dywanach jest posiadanie w szafce Vanisha:)
Ja używam zwykłego płynu tej marki i jak pojawia się jakaś plama, to po prostu na mokro ją wycieram. Ostatnio wyczyściłam tak siedzisko tapicerowanego krzesła po jakiś owocach leśnych i śladu po plamie nie ma.
Ale się dzisiaj rozpisałam:)
Ogromnie się cieszę, że dzisiaj już piątek, bo ciężki i intensywny tydzień za mną, a do ogarnięcia mam jeszcze milion rzeczy przed świętami...
Życzę Wam spokojnego przedświątecznego weekendu, uważajcie na siebie!
Pozdrawiam!
Asia