Witam Was ciepło!
Wpadam dzisiaj na chwilę, żeby dać znać, że żyję;)
Za chwilę skończy się marzec, naprawdę nie wiem, kiedy śmignęły te dni i tygodnie, bo dopiero co przecież był luty... Ale i dobrze, bo mam dosyć tej zimy, zimna i braku słońca. Na szczęście jest coraz więcej pogodnych i cieplejszych dni, a wtedy inne życie normalnie;)
W marcu, podobnie jak w lutym, spędziłam tydzień w Kołobrzegu, a Paweł był tam cały czas. Pod nieobecność mamy staramy się zaopiekować jej domem i ulepszyć go, żeby za jakiś czas łatwiej jej się mieszkało. Teraz wymieniliśmy piec, przy okazji wymiany okazało się, że jeden z grzejników przecieka, więc hurtem wymieniliśmy jeszcze kaloryfery... Oczywiście bałaganu było przy tym co niemiara w całym domu, nie wspominając o bałaganie w kotłowni po wymianie pieca, który musiałam posprzątać... W planach są jeszcze jakieś większe i mniejsze modernizacje, ale jak wyjdzie, czas pokaże, bo takie życie na dwa domy z pełnoetatową pracą i dzieciakami łatwe nie jest...
****
Po powrocie w naszym salonie zmieniłam ustawienie regału i dzięki temu zmieścił się nawet mały stolik na lampkę i durnostojki;)
Powoli wprowadzam też wiosenne/wielkanocne akcenty, głównie w postaci kwiatów cebulowych i jakiś zajęcy.
Udało mi się ostatnio, korzystając z ładnej pogody ogarnąć balkon i posadzić kilka bratków. Przede mną jeszcze wiosenne porządki na działce, na którą aż boję się pojechać, bo dziki znowu zimą u nas grasowały, więc pewnie trawa jest cała zryta...
A na koniec migawki z Kołobrzegu. Bez filtra. Wiem, że cudne;)
Pozdrawiam serdecznie,
Asia