Cześć, witajcie!
Nie wiem jak to się stało, ale lipiec już za nami...Minął mi bardzo szybko, pomiędzy domem, pracą i wyjazdami do Kołobrzegu. W te wakacje nie planuję dłuższego urlopu, takie wydłużone weekendy mi wystarczają, żeby odpocząć, a i zaległości w pracy się wtedy nie robią, w związku z tym unikamy stresu pourlopowego;) A w dzisiejszym poście lipcowy miks - i kuchnia, i łazienka, i balkon:)
Lubię czasami wpadać na tzw. starocie, pchle targi itp. Kilka tygodni temu trafiłam na naszych ursynowskich starociach na takie piękne miedziane pojemniki. Ten duży na sól (chyba) był jeszcze z metką, nowiutki. Miedziane dodatki to moje odkrycie i miłość od jakiegoś czasu, pięknie wyglądają i podkręcają retro klimat w kuchni czy w salonie. Fajnie wyszukiwać takie perełki:) A takie naczynie można użytkować na różne sposoby, niekoniecznie z pierwotnym przeznaczeniem.
Od jakiegoś czasu jestem zauroczona - tak, to nie pomyłka ;)- ciemnym drewnem (!). Nadal podobają mi się jasne wnętrza, i tak już pewnie zostanie, ale jak pewnie zauważyliście jest u mnie coraz więcej ciemniejszych, drewnianych akcentów.
Najwięcej zmian pojawiło się w salonie i w sypialni, ale ostatnio i w łazience. Kolor z błękitu na ciemny brąz zmieniła drewniana półka oraz białe ramki.
Waham się jeszcze nad przyciemnieniem blatu, ale trochę boję się go ruszać, może przy odświeżaniu go za jakiś czas. Póki co po 4 latach ma się dobrze, aż sama jestem zaskoczona, chociaż prawda jest taka, że pilnuję, żeby go wycierać, szczególnie w okolicy umywalki.
Z naszej łazienki jestem bardzo zadowolona, jeśli chodzi o układ i wybór płytek. Jedynie umywalkę wybrałabym teraz inną, głębszą oraz zmieniłabym srebrne reflektorki nad lustrem, które w ogóle się nie sprawdzają, bo świecą "po oczach".