Dzień dobry! Dzisiaj o szybkiej metamorfozie starego wiklinowego kufra, który kilka lat temu nabyłam na starociach w Kołobrzegu za jakieś 10-15 zł. Kufer służył nam chyba już we wszystkich pomieszczeniach - i w salonie, i w dziecięcych i na balkonie. I właśnie ostatnie kilka tygodni na balkonie mocno go wyeksploatowało. Wiosną wystawiłam kufer na balkon i pochowałam w nim różne doniczki i wazony, ale tegoroczne deszczowe lato sprawiło, że tak się podniszczył i wybarwił, że chciałam go po prostu wyrzucić. Ostatecznie postanowiłam go jednak reanimować, bo jest duży, pojemny i można w nim pochować wiele drobiazgów.
Miałam przemalować go na biało, ale akurat biała farba mi się skończyła:) Przypomniałam sobie za to o delikatnej, szarej kredowej farbie Amazona... Okazała się idealna - i kolorystycznie i jeśli chodzi o pokrycie. Mam wrażenie, że ta farba jest lekko "chropowata", a przez to ma dobrą przyczepność. Po kilkunastu minutach kufer był już jasnoszary:)
Bardzo podobają mi się kufry, kosze z domalowanymi liczbami i napisami. Chciałam kupić jakieś litery z szablonem, ale że była niedziela po południu, a ja jestem niecierpliwym cżłowiekiem jeśli chodzi o takie działania, postanowiłam sama zrobić sobie szablony. Wydrukowałam duże liczby (padło na 1976-najlepszy rocznik:) ), wycięłam je i pędzelkiem i białą plakatówką Dominika namalowałam na koszu.
Białe napisy na jaśniutkim tle są trochę mało widoczne, ale mi to nie przeszkadza. Chociaż napis hampton chyba poprawię, bo jakoś z daleka mi nie leży. Kufer w tym miejscu skrywa wszystkie psie gadżety, kocyki, smycz, szczotkę:)
A na lustrze drewniana plażowa tabliczka, tegoroczna pamiątka z Kołobrzegu ;)
W czasie skręcania szafy położyłam sznurkowy dywan w przedpokoju i okazało się, że wygląda tu całkiem ok. Zrobiło się przytulniej, a dywan zakrył pomarańczowy dekor na środku podłogi, który średnio mi pasuje kolorystycznie.
Pozdrawiam i miłego dnia!
Bardzo udana "reanimacja" koszyczka :) Dywan jest śliczny więc w każdym pomieszczeniu będzie dobrze wyglądał :) (a tak szczerze mówiąc, to identyczny leży w moim salonie :)) Pozdrawiam jest pięknie, biało, jasno i przytulnie :)
OdpowiedzUsuńJA ROWNIEZ TAKI BARDZO BYM CHCIAL PROSZE O LINKA NA TEN DYWANIK
UsuńKoszyk wygląda idealnie i jak zwykle wszystko do siebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńKufer przeszedł ekstra metamorfozę, całe szczęście, że jednak uchroniłaś go przed wyrzuceniem.
OdpowiedzUsuńRocznik faktycznie niezły ;)
Świetny wygląd po metamorfozie. ;)
OdpowiedzUsuńKoszyk wygląda świetnie...
OdpowiedzUsuńJa już jakiś czas zabieram się za pomalowanie moich koszyczków (są małe niestety, a też marzy mi się taki duży) Niestety nie mam farby kredowej, mam zwykłą farbę emulsyjną i nie wiem czy jest odpowiednia...
Czasami warto dawać drugie (lub kolejne) życie przedmiotom :) udana zmiana na lepsze :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię oglądać przeróbki DIY a w szczególności na reanimacje staroci. Kufer oczywiście nabrał nowego blasku :) Ściskam, Agata
OdpowiedzUsuńPo liftingu bomba. ;)
OdpowiedzUsuńI teraz pasuje. A taki kosz zawsze w domu mile widziany :)
OdpowiedzUsuńŚwietną reanimacja kosza, też uważam że rocznik 76 jest najlepszy:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTakie reanimacje to to co lubie najbardziej :) masz piękny przedpokój. Pozdrawiam - Ala
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię takie metamorfozy. Dobrze to wymyśliłaś...
OdpowiedzUsuńW czerwcu też przywiozłam sobie pamiątkę z Kołobrzegu, z hurtowni... Muszę pokazać w jakimś poście...
Pozdrawiam .
Szare też ładne :) Tym bardziej, że to coraz bardziej modny kolor. Jeśli chcesz aby farba byłą mniej chropowata możesz przetrzeć koszyk delikatnie po wierzchu woskiem (takim jak do mebli). Pozdrowienia dla całej gromadki
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza koszyka!!! Wygląda przecudnie!!!
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie... Mój kosz na pranie aż się prosi o reanimacje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Napisu hamton w pierwszym momencie nie zauważyłam, ale 1976 natychmiast!!! Ciepło na duszy mi się zrobiło. Trochę przeżywam moje zbliżające się (już w październiku) 40-te urodziny. Pamiętam Twój urodzinowy wpis, styczniowy bodajże, i kiedy sobie o nas, wspaniałych czterdziestolatkach myślę, to uśmiecham się od ucha do ucha. Fajne z nas babki! Rocznik 1976 to rzeczywiście najlepszy rocznik! Uściski posyłam. A kosz cudny- jak wszystko u Ciebie Asiu!
OdpowiedzUsuńNo i jest pięknie. Ja swój wyniosłam do piwnicy bo mi się nic chciało z nim nic zrobić ale kiedyś się za to zabiorę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą kolorystykę, wszystko w jasnych barwach to jest coś pięknego, lekkiego, świeżego, idealnie :) ten napis na koszu wg. mnie bez potrzeby ale jak kto woli :) i tak jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo przypadło mi do gustu i pasuje do mojej kuchni.
OdpowiedzUsuńCudownie-uwielbiam oglądać kadry z waszego M :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie! Zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńDobra robota!
OdpowiedzUsuńKoszyk jest świetny! Posłuży jeszcze dłuuuugie lata. Przy okazji pomyślałam o moim kufrze, który sypie się a nie mam pojęcia jak uchronić go od dalszej degradacji. Nawet youtube nie ma nic do powiedzenia na ten temat. :-(
OdpowiedzUsuńNajlepszy rocznik to 1966 ale 76 też niezgorszy! :D :D ;D
Dla mnie też takie koszyki są wielofunkcyjne, dobre wszędzie i na wszystko :)
OdpowiedzUsuńCo do rocznika wszystko się zgadza:) Jeśli chodzi o kosz, metamorfoza na plus,ale kosz w tym miejscu wydaje mi się za duży. A jak sprawdza się taki dywan? Jak pazury zwierzaka i czystość?
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia i super pomysły :) Wszystko w moim stylu :D
OdpowiedzUsuńProszę podaj dokładną nazwę tego koloru.
OdpowiedzUsuńPotraktowałabym w ten sposób moje wiklinowe meble tarasowe. Oczywiście z zabezpieczeniem za pomocą Amazona Ecofinish.
Proszę podaj dokładną nazwę tego koloru.
OdpowiedzUsuńPotraktowałabym w ten sposób moje wiklinowe meble tarasowe. Oczywiście z zabezpieczeniem za pomocą Amazona Ecofinish.
Kufer prezentuje się zdecydowanie lepiej, pasuje teraz do wnętrza :) P.S. Śliczny psiak :)
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrza. I piesek jak świetnie pozuje :)
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń