Strony

niedziela, 14 marca 2021

Zasłony welwetowe

 

Witajcie!

Chciałam Wam dzisiaj pokazać nowe zasłony w salonie.

Jakiś czas temu zdecydowałam, że czas na coś bardziej eleganckiego w oknie:) 

Zawsze podobały mi się zasłony z wszytą taśmą marszczącą, która tworzy taką falbankę nad karniszem. Do tej pory większość moich zasłon miała szelki lub kółka, które owszem, są bardzo wygodne, ale nie układają się i nie wyglądają tak efektownie.

Po dłuższym namyśle zdecydowałam się na zasłony welwetowe uszyte właśnie w ten sposób - z taśmą marszczącą, która ma tunel, w który wsuwa się karnisz. Niestety miałam perturbacje kolorystyczne, ponieważ w sumie kupiłam 3 zasłony - dwie wiszą po lewej stronie i jedna po prawej, ale kupowałam je w różnych sklepach. Ta ciemniejsza przy ścianie, to miał być jasny beż, kupiłam ją w okazyjnej cenie jako ostatnią sztukę. Dwie pozostałe kupiłam na allegro-w opisie był jasny beż, a przyszedł do mnie cream:) Koniec końców okazało się, że kolor cream jest dużo jaśniejszy i ładniejszy. 

I teraz mam zagwozdkę, czy zostawić, jak jest, czy dokupić trzecią zasłonę cream?:)

Ten kolor cream idealnie pasowałby mi również do sypialni, więc w sumie musiałabym dokupić trzy takie sztuki...

Sam materiał welwetowy jest naprawdę dobrej jakości, zasłony pięknie się układają i jeśli ktoś potrzebuje, to również zaciemniają. To zasłony VILLA z Eurofirany.

 

Powoli wystartowałam też już z elementami wielkanocnymi. Najbardziej sprawdzony sposób, to zielenina w wazonie:) Do tego wystarczy jakiś zając, czy kura albo powieszone jajko i dekoracja gotowa:) 

Przy okazji - poniższe zdjęcie z ikeowskim krzesłem Ingolf jest już ostatnim:) Wystawiłam te nasze krzesła na sprzedaż z myślą o nowych, które miałam w planach. Liczyłam, że może za jakiś dłuższy czas znajdą nowych właścicieli i okazało się, że w przeciągu kilku dni sprzedały się 4 sztuki:) 

Zostało mi jedno krzesło, więc gdyby ktoś był chętny, to zapraszam na priv:)

W związku z tym na szybko musiałam zamawiać nowe krzesła, ale o tym w osobnym poście:)


Nie wiedziałam, że znajdę w pudle wielkanocnym tyle zajęcy:) Zapomniałam o nich zupełnie, bo w zeszłym roku dekoracje wielkanocne w starym M ogarniała moja mama, my kończyliśmy remont nowego M...:)

Kombinuję też cały czas z aranżacją nad komodą, chyba jednak brakuje mi w tym miejscu dużego stylowego kredensu... ech... Komoda jest ok, ale jednak nadal za mała i za mało... shabby?:)

Ale dobra, póki co ustawiłam na komodzie półokrągłe lustro, które jednak sprawdza się w tym miejscu, bo optycznie bardzo powiększa przestrzeń.





Chciałam Wam też pokazać bardzo fajny wazon z Pepco. Jest z ładnego błękitnego szkła, tak modnego ostatnio.




****

Pozdrawiam Was ciepło, trzymajcie się w tym kolejnym szalonym tygodniu...

Pozdrawiam

Asia

wtorek, 9 marca 2021

Podłoga balkonowa - podesty z tworzywa

 

Witam Was ciepło!

Niniejszym postem oficjalnie inauguruję sezon balkonowo-ogrodowo-działkowy:)

Wspominałam już na IG, że nosi mnie  ogrodowo i wyczekuję cieplejszych dni, żeby ruszyć z pracami na działce. No i na balkonie oczywiście:)

Dla niewtajemniczonych - rok temu w marcu przeprowadziliśmy się do większego M na Ursynowie, którego jedną z zalet jest dużo większy niż w poprzednim mieszkaniu balkon (ok. 2,2 x 2,6 m; poprzedni miał wymiary 80 cm x 180 cm...). Po kupnie mieszkania skupiliśmy się przede wszystkim na remoncie wnętrz, balkon ogarnęłam tyle o ile, żeby dało się na nim posiedzieć, zainstalowałam na jednej z barierek niski płot z drewnianych sztachet i posadziłam kwiaty. Możecie o tym poczytać w TYM i w TYM poście.

I o ile wielkość balkonu jest zaletą, to widok z niego już niestety nie. Mamy naprzeciwko w dość bliskiej odległości blok i tak naprawdę zero zieleni, bo krzewy czy tuje rosnące pod blokiem nie sięgają do naszego trzeciego piętra. Jest to największa wada tego mieszkania i bardzo mi ten widok przeszkadza. W zeszłym sezonie starałam się jakoś tymczasowo uatrakcyjnić widok - ustawiłam m.in. kratki, na których powiesiłam donice z kwiatami i posadziliśmy dwie duże tuje w wielkich donicach, które jako tako przysłaniały sąsiedni blok. 

Wiedziałam jednak od początku, że docelowe rozwiązanie jest inne, musi to być jakieś wysokie pełne ogrodzenie z przodu i po bokach, które maksymalnie nas odgrodzi i będzie dawało możliwość obsadzenia pnączami i zieleniną wszelaką:)

Ale musiałam zacząć od podłogi, bo po poprzednich właścicielach zostały mało atrakcyjne, źle położone płytki, które latem przykrywałam dywanem z plecionki lub jakimiś chodnikami. 

Dlatego już kilka tygodni temu zaczęłam robić rozeznanie co do podłóg balkonowych-typów, materiałów, kolorów. Wiedziałam, że będą to podesty. Podobają mi się drewniane, ale przerabiałam je już na otwartym balkonie bez zadaszenia na starym balkonie i niestety drewno na podłodze, bez żadnej osłony, wymaga dużo pracy i pielęgnacji. Dlatego zdecydowałam się na podesty z tworzywa sztucznego.  Kilka lat temu zamówiłam mojej mamie jasnoszare podesty Runnen z Ikei, leżą cały rok na zewnątrz i nic się z nimi nie dzieje.

Niestety Ikea nie ma już w swojej ofercie jasnoszarych, są tylko ciemnoszare i beżowe, ale jasnoszare (chociaż ciemniejsze niż mojej mamy) znalazłam na allegro i zamówiłam 9 paczek (pakowane po 8 podestów o wymiarach 30 x 30 cm).

 


Korzystając z dwóch ciepłych popołudni, jakie trafiły się chyba z 2 tygodnie temu, postanowiłam nie czekać i ogarnąć balkon po zimie, no i oczywiście przymierzyć nową podłogę:) 


                                  

                                                                                                                        PRZED  I PO


Generalnie w ostatnich tygodniach nasz balkon wyglądał jak na poniższych zdjęciach. Te zwały śniegu, po tym, jak zaczęły się topić postanowiłam uprzątnąć szufelką... Nie wiem, ile wiader śniegu wyniosłam, ale udało się ogarnąć, powyrzucałam też z donic zeszłoroczne pelargonie, oczyściłam ziemię w donicach, pomyłam co się dało.


Niestety układanie podłogi na zapełnionym balkonie nie jest łatwe... Co chwila musiałam coś przesuwać, odsuwać... Ale że jestem niecierpliwa jeśli chodzi o takie rzeczy, to musiałam ułożyć podłogę JUŻ:) Ułożyłam ją jak widać na prosto, a nie na zakładkę, bo tak mi się bardziej podoba, ale można ją oczywiście kłaść również we wzór mozaikowy. Do dokończenia zostały miejsca przy samych barierkach, gdzie trzeba poszczególne deski z podestów podocinać, ale to już zostawiłam mojemu mężowi, jak zrobi się cieplej. Generalnie podesty układa się bardzo łatwo, pod spodem mają takie plastikowe kratki pomiędzy którymi może spływać woda.


                                                                                                                                                                                                                                        





Podłoga bardzo odmieniła balkon, dała poczucie czystości i porządku. Na stare płytki nie mogłam już patrzeć... I w sumie żałuję, że nie ułożyłam jej w ubiegłym roku, bo układa się ją chwilę:) Przy odkurzaniu mieszkania odkurzam również balkon, więc nie ma problemu z utrzymaniem jej w czystości pomiędzy deseczkami. Jest też przyjemna dla stóp, chodzenie po płytkach nawet w kapciach nie było zbyt przyjemne, tworzywo jest o wiele przyjemniejsze.





Na razie drewniane kratki ustawiłam przy bocznej barierce, żeby sprawdzić, czy wysokość osłony będzie ok. Wydaje mi się, że 1,8 m, czyli standardowa wysokość pergoli i płotów będzie dobra, zasłoni nieciekawy widok, ale nie zasłoni słońca.

A co do ogrodzenia, to myślę o czymś takim, jak poniżej- to zdjęcie zrobione przed Obi. 

Chciałam pierwotnie zamówić jakiś ciekawszy drewniany płot na wymiar z grubszych lameli u producenta, ale po wysłaniu kilku zapytań okazało się, że 3 pergole, to dla nich żaden interes i żaden z producentów takich pergoli mi nie zrobi. Na przód potrzebuję trochę szerszej niż te dostępne w marketach budowlanych - dokładnie 213 cm, więc będę musiała kombinować z jakąś dodatkową kratką. Po bokach chcę również dać płoty o szerokości 180 x 180 cm i uzupełnić resztę kratkami.

Oczywiście płot będzie w jedynym słusznym kolorze, czyli białym...:)

Ogrodzenie chcę obsadzić zimozielonymi roślinami, tak, żeby cały rok mieć zieleń za oknem:)

Do tego oczywiście sezonowe kwiaty kwitnące, może jakaś ratanowa sofka lub narożnik... ach... rozmarzyłam się:)

A póki co czekam na cieplejsze dni, wtedy dokupimy płoty i pozostanie jedynie ich pomalowanie, a potem sadzenie roślin i relaks:)

Pozdrawiam serdecznie!

Asia