Witam Was serdecznie!
Pożegnałam już ostatecznie świąteczne czerwienie i dekoracje i wprowadziłam ponownie pastelowe kolory do naszego salonu. Co prawda za oknem zima w pełni, a balkon mamy zasypany śniegiem, to tulipany w wazonie i hiacynty potrafią zdziałać cuda;) Udało mi się też w końcu złapać salon w dziennym świetle;)
W oknie powiesiłam zasłony w błękitną kratę, o które często mnie pytacie. Zasłony kupiłam na olx, były uszyte na zamówienie poprzedniej właścicielki z materiału Laura Ashley. Tanie nie były, ale ten materiał w kratę od zawsze mi się podobał, a nigdzie indziej takiego nie znalazłam, z resztą ten wzór jest już podobno wycofany. Zasłony są bardzo szerokie, mają ok. 2 metrów szerokości, miały też grubą podszewkę zaciemniającą, którą oderwałam, ponieważ nie była mi potrzebna, a zasłony były przez to bardzo ciężkie.
Ta błękitna krata wprowadza taki trochę wiejski klimat, ale też wbrew pozorom pasuje do wielu kolorów i wzorów.
Kuchenne okno również dostało nowy poświąteczny look, zniknęła świąteczna girlanda i gwiazdki, powiesiłam zwykłą białą zazdrostkę i zostawiłam jedynie światełka na druciku.
****
A ja pozdrawiam Was z pendolino z trasy Warszawa-Kołobrzeg;) Jadę znowu do Kołobrzegu, gdzie Paweł z Mikołajem od tygodnia remontują drugi pokój, a ja jadę trochę ich wesprzeć, pozałatwiać różne "mamine" sprawy i przede wszystkim chociaż trochę odpocząć...
Pozdrawiam ciepło!
Asia