Witam Was ciepło.
Moi Drodzy, dzisiaj post wspomnieniowy, z nutką nostalgii:)
9 stycznia 2011 roku napisałam pierwszy post na blogu, a potem kolejne:) I tak zaczęła się moja przygoda z blogowaniem. Nie do wiary, że to już 5 lat...
Byłam wtedy na urlopie macierzyńskim z trzecim dzieckiem i mimo nawału obowiązków, postanowiłam zrobić coś dla siebie. Ten blog miał być odskocznią od karmienia, pieluch, lekcji, gotowania, zakupów, prania... Coś tylko mojego, coś, dzięki czemu miałam nie zwariować, coś dla mojego zdrowia psychicznego:) Która z Was siedziała z dzieckiem w domu dłuższy czas-wie, o czym mówię. Wbrew pozorom, dość łatwo udało mi się wygospodarować czas na blogowanie, robienie zdjęć, pisanie-na początku króciutkich-postów. Była to też okazja do rozwijania mojej pasji, nieustającego ulepszania naszych czterech ścian, dzielenia się pomysłami, inspirowania się pięknymi wnętrzami innych blogerek.
Co jeszcze? Przede wszystkim miałam możliwość poznania wielu wspaniałych kobiet, które miały taką samą pasję, podobne gusta, podobne problemy. Większość z Was znam tylko wirtualnie, niektóre po imionach, niektóre po nickach:) Przez te 5 lat wymieniłam z Wami tysiące maili, niestety na wiele pewnie też nie odpisałam, za co bardzo przepraszam. Jeśli miałabym wskazać jedyny minus blogowania, to właśnie niemożność odpisania na każdego maila i na każdy komentarz (no chyba, że zajmowałabym się tylko i wyłącznie blogiem:)
Moi Drodzy Czytelnicy - dziękuję Wam za te 5 lat.
Wiem, że niektórzy z Was są ze mną od samego początku. To Wasze słowa, komentarze, statystyki pokazujące, że czytacie bloga-są dla mnie motorem do jego prowadzenia. Przez te 5 lat na palcach jednej ręki mogę policzyć negatywne komentarze (nie krytyczne), co zadziwia w dobie hejtu internetowego. W tym czasie usunęłam tylko jeden komentarz anonimowej osoby, który mało sympatycznie odnosił się do moich dzieci.
Wasz szacunek dla mojej pracy, to dla mnie zaszczyt:)
Pokazując swój
dom, odkrywam też kawałek siebie, swojej rodziny. Przez ten czas
dzieliłam się z Wami radosnymi momentami z naszego życia, ale Wy nie
zawiedliście mnie też w trudnym momencie, kiedy zmagałam się z chorobą
mojego taty, a potem z jego odejściem. Dostałam wtedy tyle dobra, słów
pocieszenia i współczucia, że aż nie do wiary. Dziękuję
Prowadzenie bloga przyniosło mi też wiele takiej zwykłej ludzkiej satysfakcji, kiedy aż trzykrotnie zagościłam na łamach "Mojego Mieszkania" (2011,2012,2014), w tym dwa razy na okładce - bez znajomości i protekcji, a wyłącznie dzięki uznaniu redakcji gazety:) I kiedy - dzięki Waszym głosom i komentarzom - uzyskałam tytuł Kobiety z Pasją 2014:)
A teraz trochę statystyk:)
Blogger pokazuje, że w ciągu tych 5 lat mój blog wyświetlono ponad 5 milionów razy!
Napisałam dla Was 310 postów (średnio 62 posty/rok, ponad 5/m-c)
Pod tymi postami napisaliście u mnie niemal 16 tys. komentarzy!
A jakie posty czytaliście najchętniej? Proszę bardzo, oto 5 najpopularniejszych:
W tych 310 postach pokazałam Wam niezliczoną ilość wersji naszego małego białego domku, kilkadziesiąt kolorów ścian, setki różnych ustawień mebli, tysiące kombinacji dodatków i durnostojek...:) Dla mnie te zmiany to cały czas dobra zabawa, ale i odkrywanie, jak poprawić funkcjonalność naszego niewielkiego M. Taki przedział czasu, to też moda na różne kolory, style i dodatki we wnętrzach. Sama widzę, jak ewoluuje mój gust w różnych kierunkach:) Kto 5 lat temu miał szare ściany w domu?:) A dzisiaj-same wiecie...
****
Urodziny bloga niemal zbiegają się z moimi urodzinami:) W tym roku - nie będę ukrywać -z 40 - tymi...(???!!!). Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to to, że to nie może być prawda....:) Może widzę w lustrze, że zmarszczek ciut więcej, że włosów siwych pełno, jak się nie ufarbuję, że nie wlatuję już na jednym oddechu na nasze 4 piętro... Ale 40 lat... Mój syn wczoraj skwitował, że jak ktoś ma 40 lat, to jest już starcem...tia...:)
I tylko coraz to starsze moje dzieci uświadamiają mi upływ czasu - kiedy idę z moją córką i jej koleżanką do kina i widzę, jak już wydoroślały..., czy kiedy idę z Werą na ciuchowe zakupy i ona nawet nie chce zajrzeć do Smyka, tylko wybiera rzeczy z działu damskiego...Kiedy mój niemal 9-letni Mikołaj podchodzi do mnie i podnosi mnie do góry...:) Kiedy starsze dzieci najchętniej spędzają czas z rówieśnikami, a nie ze mną, a jeszcze niedawno nawet na chwilę nie chciały mnie odstąpić...:)
Dzieciaki - ok. 5 lat temu i aktualnie :)
****
Kochani - dziękuję Wam, że jesteście, że czytacie, że piszecie...:)
I będzie mi miło, jak nadal będziecie zaglądać do małego białego domku:)
Pozdrawiam Was ciepło!