niedziela, 22 maja 2011

Popołudniowo-kwiatowo

Dziś taki kwiatowy post będzie - kilka fotek kwiecia:) z popołudniowej niedzielnej sesji.

Niedziela, to jedyny dzień w tygodniu, kiedy mam chwilę, żeby się uaktywnić blogowo.
Praca, dzieci i generalnie tzw. dom:) sprawiają, że moja doba powinna mieć co najmniej 30 godzin. Totalnie brakuje mi czasu na małe przyjemności. Dodatkowo musieliśmy zrezygnować z niani dla Dominika i na szybko szukać prywatnego żłobka. Na szczęście Dominik bardzo dobrze się tam czuje, no ale ja od tygodnia wylatuję z pracy, żeby zdążyć do 17.00 odebrać trójkę dzieci:), co w warszawskich realiach jest niemałym wyczynem. Na dodatek Dominik przeszedł chyba na czas letni i wstaje ok.4.30-5.00 rano:) Więc ja też niemal codziennie wstaję z nim o tej godzinie. Ech...:)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, aczkolwiek spokojnego tygodnia:)











niedziela, 15 maja 2011

Przedpokój

Dziś króciótki post będzie. Ot, zmieniłam aranżację przedpokoju, a efekt poniżej.
Sekretarzyk pełnił funkcję biurka dla Weroniki, ale ostatnio i tak wcale nie odrabiała przy nim lekcji, tylko w salunie przy stole, więc wykorzystałam go właśnie w tym miejscu.






***
A poniżej przypadkowy wekendowy zakup ze sklepu Flo - ceramiczne osłonki , doniczki lub pojemniki na cokolwiek. Ja kupiłam je z myślą o kredkach, których u nas w domu jest multum. Myślę, że dokupię jeszcze jedną sztukę na mazaki i ołówki:). Tym bardziej, że cena dość atrakcyjna jak za ceramikę (ok.4,50 zl/szt.)
.

Pozdrawiam Was i jak zawsze bardzo dziekuję za miłe słowa:)

niedziela, 8 maja 2011

Balkonowe porządki

Witajcie:) Pogoda w końcu sprzyja pracom ziemnym, więc całe dzisiejsze popołudnie spędziłam na porządkowaniu mojego niespełna 2-metrowego balkonu:) Wczoraj trafiłam w Auchan na stoisko z kwiatami balkonowymi po bardzo atrakcyjnycn cenach i jak w amoku oglądałam, wybierałam nie mogąc się zdecydować-czy goździki, czy lawendę czy kurdybanek wziąć. Jak widać na poniższych obrazkach- wzięłam wszystkiego po trochu:)



Z poprzednich lat wiem, że kurdybanek (to ten taki bluszczowaty) rośnie jak szalony, za kilka tygodni będzie zwisał do samej ziemi.


Przeprosiłam też mój stary kwietnik, który należał jeszcze do mojej babci. Jest metalowy, był czarny, ale oczywiście został przemalowany. Fajnie wyglądają na nim surfinie, albo inne zwisające kwiecie:)


No i moja ukochana lawenda - uwielbiam tą roślinę, mogłabym obsadzić nią cały balkon.






W planach mam jeszcze zrobienie miniogródka, tzn. chciałabym posadzić w jednej donicy natkę, szczypiorek i jakies zioła, zakupiłam juz nawet nasiona.

A poniżej tymczasowa aranżacja w pokoju-czeka na dostawę ziemi:)

Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo dziekuję za Wasze miłe komentarze i maile.
Udanego kolejnego majowego tygodnia życzę:)


wtorek, 3 maja 2011

Majowo

Witajcie po dłuższej przerwie:) Od ostatniego postu nic się nie zmieniło, tzn. dalej realny świat (czytaj: praca, dom, i tzw. obowiązki domowe:) wciągnęły mnie na dobre. Stąd też totalny brak czasu na blogowanie i fotografowanie różnych różności:) Mam też ogromne zaległości w podczytywaniu Waszych nowych postów i oglądaniu fotek oraz umieszczaniu komentarzy, ale w weekend mam zamiar to nadrobić.

Z powodów opisanych powyżej zaniedbałam też moje "balkonowanie". Udało mi się w zeszłym tygodniu kupic 3 jasnoróżowe pelargonie. Szukałam takich bladoróżowych lub białych, ale trudno takie dostać, przynajmniej w mojej okolicy nigdzie takich nie ma. Jedna sztuka wylądowała w wazie, dwie wsadziłam między bluszcz w balkonowe skrzynki.

Koniec kwietnia-początek maja, to wybuch zieleni za moimi oknami. Taki widok, jak poniżej można miec za oknem i w Warszawie. Ten kasztanowiec niemal wchodzi na nasz balkon. Uwielbiam ten zielony gaj:)








***

Na allegro wylicytowałam za parę groszy metalowy dekor, niestety tylko jedną sztukę. Nie znalazłam jeszcze dla niego miejsca, ale na pewno potraktuję go białą przecierką. Myślałam, żeby przykleić go na jakąś tacę lub donicę.



***

I kilka fotek z pelargonią w roli głównej




***
A na koniec majowe ujęcia Krakowa, w którym spędziliśmy niedzielę.
W sobotę był Chorzów i wesołe miasteczko plus ZOO:)





***
I jeszcze troche prywaty:)

Kochane moje, jesli któraś z Was mieszka lub pracuje w woj.małopolskim, jest w wieku tzw. :) 45+ i chciałaby wziąć udział w kursie finansowanym z UE na główną księgową, specjalistkę ds. kadrowych lub na usługowe prowadzenie ksiąg rachunkowych, to niech się do mnie odezwie.
Kursy odbywają się w Krakowie i kończą się egzaminem państwowym, który jest również finansowany z UE.

Pozdrawiam Was serdecznie:)