Witajcie!
W końcu mogę pokazać Wam całkowicie skończoną naszą łazienkę:)
Z założenia miała być jasna, przytulna i ponadczasowa. Szczególnie zależało mi na tym, żeby nie ulegać modom na różne piękne wzory czy kolory, które teraz mi się podobają, a wiem, że za kilka lat będę miała ich dosyć... To doświadczenie z poprzedniego M, gdzie w zaciemnieniu jakimś 15 czy 16 lat temu wybrałam kremowe i ... pomarańczowe płytki...
Podobają mi się teraz np. duże marmurowe płytki, czarne baterie czy drewnopodobne płytki na ścianach, ale wiem, że za jakiś czas moda się zmieni, wzór się opatrzy, a trzeba będzie dalej z takim wystrojem żyć. A wiadomo, że remont łazienki nie jest rzeczą prostą, szybką i przyjemną.
Białe płytki w stylu angielskiej boazerii i szare cegiełki, to zdecydowanie moja bajka, mam też takie poczucie, że stanowią na tyle neutralną bazę, że nawet jeśli za jakiś czas się opatrzą, to wystarczy np. przemalować ściany nad płytkami albo np. położyć jakąś ciekawą tapetę, żeby odświeżyć czy unowocześnić wnętrze. Mamy też białe meble, drewniany blat i chromowane baterie, więc również klasycznie.
Najdłużej zeszło nam się z szafką łazienkową, którą od A do Z zrobił mój mąż:)
Jak już zrobił projekt i zamówi formatki, to okazało się, że czeka się na nie ok. 2 miesięcy, a na fronty jeszcze dłużej. Blat kupiliśmy surowy w Leroy Merlin, sama go olejowałam, wymagał tylko drobnego docięcia. Ale i tak zabawy mieliśmy dużo z tą szafką, mierzenia, docinania i szlifowania było mnóstwo, a to wszystko w naszym salonie lub w przedpokoju... Wierzcie mi, cieszę się, że mamy to już za sobą i mogliśmy zamknąć nasz domowy warsztat na dobre...;))
Szafka wyszła naprawdę super, miejsce jest wykorzystane optymalnie, blat jest szeroki i wygodny w użytkowaniu. Szuflady nam wystarczają spokojnie, tym bardziej, że nad WC mamy dodatkową zabudową na rzadziej używane kosmetyki i chemię.
Długo zastanawiałam się, gdzie zrobić miejsce na brudne rzeczy, klasyczny kosz na pranie stojący luzem odpadał, bo raz, że nie mamy na to miejsca, a dwa, że nie lubię takich rzeczy na wierzchu. Wymyśliliśmy więc, że funkcję kosza na pranie będzie pełniła dolna najwyższa szuflada w szafce. Pomysł sprawdza się genialnie, nie wiem, czemu wcześniej żaden producent mebli łazienkowych na to nie wpadł:)
Jak widać, szafka skrywa również pralko-suszarkę. Od początku wiedziałam, że chcę ją schować w zamykanej szafce, dlatego żaden gotowiec nie wchodził tutaj w grę. Jeśli chcecie tak zabudować pralkę, to niestety, ale pozostaje jedynie stolarz (nasz od szaf nie chciał się tego podjąć), albo zdolny mąż:)Wspominałam też jakiś czas temu, że przydałaby nam się jakaś wisząca płytka szafka lub witrynka w tym miejscu. Myślałam też o naszej starej witrynce, ale ostatecznie zamówiłam do łazienki taką samą półkę, jak mamy w kuchni.
Półka rozmiarem pasuje idealnie, jest płytka, nie przeszkadza, zasłania na wejściu widok na grzejnik, na czym mi też zależało, no i jest miejscem na drobne kosmetyki i ręczniki.
Kupiłam ją surową i pierwsza moja myśl była taka, że maluję na biało, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że taki drewniany akcent będzie lepszy w tej biało-szarej łazience i ociepli ją wizualnie. Zaolejowałam ją tym samym olejem, co blat, ale to jednak inne drewno i odcień wyszedł trochę inny. Docelowo chyba chciałabym ciut ciemniejszy, mniej żółty, ale to pewnie przy kolejnym olejowaniu blatu zrobię.
Drewniany blat sprawdza się bardzo dobrze, chociaż skłamałabym, gdybym powiedziała, że jakoś szczególnie o niego nie dbam...;) Po prostu staram się na bieżąco wycierać zachlapania, mamy mały ręczniczek położony blisko, żeby zawsze był pod ręką. To jest jedyna uciążliwość, jeśli chodzi o drewno, ale podobnie staram się robić w kuchni. Nie przeszkadza mi to w ogóle, kwestia przyzwyczajenia, a myślę, że już samo drewno wynagradza tę niedogodność...:)
Podobnie jak z białymi płytkami a'la boazeria - bardzo je lubię, ale kurzą się niemiłosiernie, szczególnie na tym górnym dekorze i na dole przy cokole. Ale czy mając teraz wybór zmieniłabym z tego powodu je na inne-oczywiście, że nie:)
Dziękuję, że dobrnęliście do końca:)
Mam nadzieję, że moje wskazówki przydadzą się komuś, kto jest przed remontem łazienki:)
Dla mnie właśnie łazienka, no i kuchnia, to były dwa kluczowe pomieszczenia w nowym M, przy planowaniu których spędziłam najwięcej czasu i najwięcej pracy. Wiedziałam, że wszystko musi być optymalnie przemyślane już na etapie pierwszych prac, bo w tych pomieszczeniach najtrudniej później coś zmienić. Na pewno warto nie iść na kompromisy urządzając łazienkę - przykład nasza szafka łazienkowa. Po kilku miesiącach czekania i korzystania z umywalki osadzonej w starej szafce kuchennej byłam już nawet gotowa wstawić jakiegoś gotowca i zostawić wolnostojącą pralkę... Ale warto było samemu poświęcić trochę czasu i pracy, zaplanować i zrobić sobie mebel skrojony na miarę:)
Pozdrawiam Was ciepło, czekam z niecierpliwością na ciepłe dni...:)
Asia!