Kochani, odpłynęłam po świętach totalnie z wirtualnego świata. Pisałam kilka postów wcześniej o moim działkowym marzeniu. Chęć posiadania rodzinnego ogrodu działkowego spotęgowała wizyta w Berlinie, gdzie zachwyciłam się takową działką mojej kuzynki, a w święta napatrzyłam się na ogródek teściów. Jak to zwykle w życiu bywa, dopomógł los, a właściwie pewien działkowiec, z którym wymieniłam się telefonami na początku marca z prośbą o informację, gdyby ktoś taki ogródek chciał odstąpić. We wtorek okazało się, że taka działka właśnie się pojawiła i w czwartek ją obejrzeliśmy. Okazało się, że do sprzedania są tak naprawdę dwie działki, bo jedna matki, druga córki. Zdecydowaliśmy się właściwie bez chwili wahania na kupno obu i tym sposobem wczoraj staliśmy się działkowcami!!!:) Mamy do dyspozycji ponad 750 m kw. ziemi obsadzonej trawą i drzewami owocowymi z ok. 10 metrowym drewnianym nowym domkiem. Działka przylega do polnej drogi, więc jest możliwość wjazdu samochodem. A co najważniejsze - w niewielkiej odległości od domu, ok. 5 minut jazdy samochodem, z 15 min. rowerem.
Zagospodarowanie takiej przestrzeni to dla nas nie lada wyzwanie, mamy z Pawłem już kilka pomysłów, więc dużo pracy przed nami. Dla mnie temat ogrodnictwa, to ziemia nieznana totalnie, ale też ogromna ciekawość i chęć poznania. Cieszymy się bardzo, dzisiaj spędziliśmy na działce niemal cały dzień, poznając teren, nasadzenia, porządkując, dzieci szalały jak szalone, wykopując dżdżownice, zbierając ślimaki i sadząc kwiaty:)
W końcu mam też okazję wykorzystać moją białą ławeczkę, podobnie jak inne meble i drobiazgi zbędne w domu. W pierwszej kolejności chcemy zagospodarować okolice domku, zbudować jakąś tymczasową werandę, no i skosić trawę:) W głowie mam już pomysł na taką werandę, miejsce na hamak, stół pod drzewami....
Dzisiaj tylko kilka poglądowych zdjęć, więcej zapewne w kolejnym poście.
Pozdrawiam Was serdecznie i z góry uprzedzam, że najbliższe posty będą na pewno monotematyczne:))