Od końca kwietnia 2014 roku staliśmy się posiadaczami ogródka działkowego, a właściwie dwóch. Mamy do dyspozycji prawie 800 metrów kwadratowych ziemi z niewielkim, ok. 10-metrowym drewnianym i niemal nowym domkiem. Na działce znajduje się sporo drzew owocowych, ale po pierwszym sezonie okazało się, że drzewa chorują i tylko nieliczne zaowocowały, w tym roku będziemy je reanimować. Mamy za to dwa ogromne krzewy aronii i kilka krzaków pigwy, z których wyszły mi cudowne, smaczne nalewki:) Oprócz tego sama trawa, w dość kiepskim stanie.
Taka działka, to było moje marzenie od kilku lat, które w końcu spełniło się. Udało mi się zarazić "działkowaniem" również mojego męża, bez którego pomocy nie dałabym rady ogarnąć wszystkich prac:)
Pomału urządzamy działkę po swojemu. To dla nas był do tej pory nieznany ląd, wszystkiego uczymy się sami, dzięki wsparciu rodziców:) Dosadziliśmy jesienią sporo drzew owocowych i krzewów ozdobnych, zasialiśmy trawę, posadziliśmy kilkadziesiąt iglaków wzdłuż zewnętrznego ogrodzenia i zamontowaliśmy na nim pergole. W planach na ten rok - być może nowy, większy domek na zastanych fundamentach. Przed nami jeszcze wiele pracy i czasu, żeby działka wyglądała tak, jak byśmy chcieli... Ale i wiele radości i satysfakcji z tym związanych. Nie ma nic przyjemniejszego, niż przyjście na działkę i oglądanie, co wyrosło, co zakwitło i co zaowocowało od poprzedniego razu...:)
A zaczęło się od marzeń i objechania rowerem okolicznych ogródków działkowych:)
Przepiękne miejsce. Gratuluję. Widać, ile włożyła Pani w to miejsce serca, czasu, pieniędzy. Miło spędziłam czas czytając Pani blog. Dużo zdrowia dla całej rodziny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne marzenia, które się w końcu spełniają.... Lubię zaglądać na Twój blog. Życzę Ci dalszych wspaniałych pomysłów i ich realizacji. Pozdrawiam Iwona
OdpowiedzUsuńCzym pomalowane jest ogrodzenie? I jak wygląda po jednym sezonie? od lat marzy mi się biały płotek :)
OdpowiedzUsuńOgrodzenie malowałam farbą do metalu, taką na zewnątrz, nie pamiętam niestety marki, ale taką na rdzę, bo ogrodzenie było w dość opłakanym stanie. Po jednym sezonie wygląda ok., ale myślę, że za rok będę musiała je odświeżyć.
Usuńpozdrawiam
Droga Pani Joasiu, Przepiękne miejsce, na każdym zdjęciu widać dużo serca i miłości. Ja również zaczynam swoją przygodę z działką leśną. Mieszkam w Grodzisku Mazowieckim na 60m2 jest nas czworo, więc trochę większa powierzchnia i mniej osób, ale wiem jak ważne jest podwórko i kontakt z naturą dla małych dzieci. Życzę pięknych chwil i mam nadzieję, że kiedyś wrzucę linka do bloga o moim magicznym miejscu w lesie.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, tylko czemu trzeba było przeszukać cały internet w poszukiwaniu takiego konkretnego bloga.
OdpowiedzUsuńAsiu! często do Ciebie zaglądam i podziwiam, jak pięknie wszystko ogarniasz i dbasz o estetykę życia swojej Rodziny. Marzę o ogródku działkowym i czytając Twoje słowa, wiem, że ono się kiedyś spełni... Powodzenia we wszystkim !
OdpowiedzUsuńprosze o info, gdzie kupowane były fotele. czytalam kiedys i teraz probuje odnalezc ale niestety bez rezultatu... cos mi sie kojarzy, ze w nazwie było słowo wikliniarz.... pieknie dziekuje
OdpowiedzUsuńJuż podaję namiar: http://www.plecionkarz.pl/
UsuńPozdrawiam:)
O! Super! Dziekuję bardzo...jednak pamięć płata figle :) nie wikliniarz a plecionkarz :) Czy jest Pani z nich zadowolona? O wygodę nie pytam, skoro z działki przywędrowało jedno aż do domu.... :)
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię takie blogi dotyczące ogrodnictwa i działek. Świetny wpis! :)
OdpowiedzUsuńO matko! Ile zdjęć :D
OdpowiedzUsuńMasa dobrze zainwestowanych pieniędzy i czasu, bardzo mi sie podoba projekt i wykonanie tego ogrodu. Sama mam działkę ale nigdy nie mam czasu żeby o nią zadbać, mąż tylko kosi i mam parę ładnych krzewów. Zazdroszczę widoków, sama kiedyś sobie zrobię piękny ogród-Marzenie
OdpowiedzUsuńHej, czy spotkałaś się może z problemem myszy w ogrodzie? W moim było ich mnóstwo. Oczywiście nie chciałam robić im krzywdy, tylko ładnie poprosić o to, żeby znalazły sobie lepsze miejsce niż moje grządki :) Zidentyfikowałam je dzięki temu: klik!. Na szczęście posłuchały moich próśb i sobie poszły, a moje grządki odżyły :)
OdpowiedzUsuń