niedziela, 26 maja 2024

Z drewnem i złotem


Cześć, witajcie!

Wróciłam dzisiaj z Kołobrzegu, z krótkiego weekendowego wyjazdu do mamy. Tym razem odpoczęłam, pogoda dopisała, warto czasami przejechać 6 godzin w pociągu, żeby złapać oddech i trochę jodu:)

Dzisiaj chciałam Wam pokazać nasz salon w trochę innej odsłonie, z drewnem i złotem w dodatkach oraz z lustrem przemalowanym na ...ciemny brąz (tak, tak...). Baza jest nadal jasna, biała, ale w dodatkach idę właśnie w ciemne drewno, które zaczęło mi się podobać, bo ociepla niesamowicie pokój i jest takie klasyczne i ponadczasowe. Nie spieszę się w tych zmianach, jak coś mi wpadnie w oko, to kupię, ale bez pośpiechu i ciśnienia, że już wszystko musi być idealnie i na teraz. Bo w końcu zabawa jest w gonieniu króliczka, a nie w jego złapaniu;)

Zmieniłam przede wszystkim aranżację nad sofą - zamiast lustra stworzyłam galerię z drewnianych i złotych ramek, które od jakiegoś czasu zbierałam, głównie na starociach.


W międzyczasie oddałam do prania nasz szaro-błękitny dywan i położyłam stary ikeowski sznurkowy, który tak mi tu pasuje kolorystycznie, że na razie go zostawiłam. Niestety jest trochę za mały, więc w najbliższych planach mam zakup dużego (3x4 m) gładkiego pętelkowego dywanu w jakimś odcieniu beżu.

Może polecicie coś sprawdzonego i w rozsądnej cenie? Jeśli tak, podajcie proszę namiar w komentarzu lub mailowo. Przypominam, że mamy psa i nie chcę inwestować w dywan za kilka tysięcy;) więc póki co wystarczy mi jakiś wykładzinowy nawet.




Lustro znad sofy powiesiłam nad stołem i pasuje tutaj zdecydowanie lepiej, również lepiej od poprzedniego wąskiego lustra. Jasne dobrze wyglądało, ale po przemalowaniu na ciemny brąz to taka kropka nad i;)









Co jeszcze zmieniłam?;)

Ścianę nad TV - najpierw zdjęłam w ogóle dwie duże białe ramy z plakatami, ale jakoś za pusto jednak było. W związku z tym ramy również trafiły pod pędzel z brązową farbą;)

A ponieważ nie do końca pasowały mi kwiatowe plakaty, znalazłam na allegro pasujące stylistycznie i kolorystycznie grafiki z serii William Morris.










Chciałam Wam jeszcze pokazać fajną drewnianą komodę, którą znalazłam w sklepie ze starociami na Ursynowie. Gdyby nie to, że jest trochę za wysoka, wzięłabym ją do sypialni;)
 
Jak Wam się podobają zmiany, jest ok?;) Czy lepiej z pastelami? 

Pozdrawiam serdecznie!
Asia
 


poniedziałek, 20 maja 2024

Balkon w bloku

Cześć!

Połowa maja za nami, więc najwyższy czas na post balkonowy:) 

W tym roku postawiłam na wygodę i uznałam, że balkon ma być miejscem wypoczynku i wylegiwania się, dlatego do naszego kilkuletniego zestawu białych mebli z technorattanu (dwa fotele i skrzynia) dokupiłam w Ikei  dwa moduły-siedziska. Są to moduły, które można rozbudować, ale są przede wszystkim o wiele bardziej wygodne niż ten biały zestaw. 

Chciałam te dwa moduły jakoś pożenić z tym, co już miałam, żeby powstało jak najwięcej miejsc do siedzenia i leżenia. Z jednego białego fotela odkręciłam jeden bok i dostawiłam go do ikeowskiego modułu jako oparcie. 

Fotele, siedziska i skrzynię ustawiłam w takiej konfiguracji, żeby stanowiły narożnik, a jeden fotel stoi osobno. Generalnie wszystko jest na styk i co do milimetra wykorzystałam każdy centymetr:)

 

Powstała fajna strefa do siedzenia/leżenia/półleżenia;) Chciałam wszystko ujednolicić takimi samymi poduchami z Ikei, ale niestety beżowe pokrycie nie jest póki co dostępne, więc zamówiłam na siedzisko czarne, jak się pojawią, to dokupię jasne, również na białe fotele, żeby stanowiło to wszystko jedną spójną całość.

W tym roku stawiam bardziej na zielone rośliny, pnącza, a kwiaty najlepiej do tego pasują białe lub kremowe. Jako eksperyment kupiłam hortensję ogrodową i wsadziłam ją do dużej donicy w miejscu gdzie praktycznie jest cały czas cień, mam nadzieję, że przetrwa, bo wygląda pięknie, a jak dotąd wszystkie hortensje na balkonie uśmiercałam;(

Gdy pokazuję balkon, to zawsze pytacie mnie, czy mam zadaszenie i co robię z tymi wszystkimi rzeczami, jak pada deszcz?

Jak widać, nie mamy zadaszenia, mieszkamy na ostatnim, trzecim piętrze. Mamy jedynie rozwijaną markizę materiałową, jeszcze po poprzednich właścicielach, która niestety jest w złym stanie na obrzeżach i którą chciałam wymienić. Niestety na moich wysłanych kilka zapytań odpowiedziała jedna (!) firma, która wyceniła wymianę samego materiału (a chciałam wymienić całość na automatyczną markizę) na 1700 zł. Dlatego doszliśmy do wniosku, że wykorzystamy materiał, który jest w zapasie nawinięty na markizie i teraz czekam, aż mój mąż się za to zabierze...;) 

Co robię, gdy pada deszcz? 

No oczywiście chowam dywanik i poduszki do salonu, za kanapę;) Gdy nie jest to bardzo silny deszcz/burza z silnym wiatrem, to wystarczy rozwinąć markizę, która chroni przed deszczem, nawet do połowy i wtedy poduchy chowam pod rozwiniętym materiałem. A jak czasami coś zmoknie, to wyschnie. Nie jest to dla mnie problem, żeby pozbierać kilka poduch, tym bardziej, że są teraz całe tygodnie, kiedy tego deszczu u nas naprawdę nie ma.














Na balkonie mam poidełko, które wykorzystuję jako karmnik dla wróbli i mamy codziennie takich gości:) Są momenty, że na płocie siedzi z 5-6 wróbli i pchają się do jedzenia, niestety ku rozpaczy Tofiego, który gania je po całym balkonie;)




A na koniec jeszcze moja córka Weronika, która w kwietniu obchodziła swoje 20-te urodziny:) 

 

Kiedy zaczynałam prowadzić bloga, Weronika miała niespełna 7 lat i tak wyglądała:) 

Powiem tak - kiedy to zleciało...?;)

Pozdrawiam serdecznie!

Asia