Witajcie Drogie Siostry
Robiąc porządki w zasobach fotograficznych trafiłam na fotki naszego M z dnia, w którym je kupiliśmy. Mieszkanie prezentowane było w ogłoszeniu sprzedaży, jako "w stanie do odświeżenia"....:)
Dla lepszego efektu i ciekawszego oglądania dołączam fotki z różnych etapów naszego pomieszkiwania (Uwaga - post dla wytrwałych ze względu na ilość zdjęć:)
Obecny pokój Weroniki
Salon
I druga strona pokoju
Na koniec kuchnia
Asiu, ŚWIETNY post.
OdpowiedzUsuńteraz jest zdecydowanie najładniej :)
Pozdrawiam
Ada
No pięknie Wam to "odświerzanie"-)poszło,widać jaka nadinterpretacja poprzednich właścicieli;-)Mieliście mnóstwo pracy,ale wysiłek sie opłacał,bo teraz wygląda jak prawdziwe gniazdko bogów ;-)
OdpowiedzUsuńKochana...taaaa...do ODŚWIERZENIA:))))))))))))))No to się naODŚWIERZAŁAŚ:)))podziwiam...fajna podróż w czasie:))-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale rewolucja!;)Pieknie!
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia mogę godzinami oglądać. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem czy był to stan do odświeżenia ;) Chyba raczej do generalnego remontu. Widzę fascynację paskami i soczystymi kolorami, ale teraz jest ZDECYDOWANIE lepiej i PIĘKNIEJ.
OdpowiedzUsuńWspaniała metamorfoza! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty. Jesteś niesamowita że potrafiłaś zrobić tak piękne mieszkanie.Przeszło naprawdę wielką metamorfozę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niesamowita TOTALNA METAMORFOZA - chapeau bas!
OdpowiedzUsuńOOO jacie toz to ruina-byla.Takie sa najlepsze do odswiezania podobno:) i do kupna.Podziwiwiam za wklad,i pomysl na wspaniala aranzacje.Pieknie jest i napewno spelnilo sie Twoje marzenie i wuobrazenie o Waszym gniazdku.
OdpowiedzUsuńU Ciebie już były chyba wszystkie kolory tęczy;) Teraz jest pięknie. Bardzo subtelnie i przytulnie;)
OdpowiedzUsuńP.s
Bardzo dziękuję za miłe słowa pod moim postem;)
Ściskam;)
Świetnie się ogląda takie zdjęcia. Szczególnie, kiedy efekt końcowy jest tak rewelacyjny. Muszę kiedyś wstawić zdjęcia naszego mieszkanka na strychu przed metamorfozą ;)
OdpowiedzUsuńU Pani istne szaleństwo przemeblowywaia ale za każdym razem bardzo ładnie i z pomysłem...i napracowaliscie sie bardzo by czuć się teraz jak u siebie w domku:)
OdpowiedzUsuńpozdrawia ciepło życze miłego weekendu:)
wow, imponujące są zmiany iprzejście do bieli i beżu - nigdy nie poznałabym tego mieszkania patrząc na zdjęcia przed...Teraz wygląda na duuużo większe i przestronniejsze! Cudownie:)
OdpowiedzUsuńSuper post. Ale zmiany. Teraz jest cudownie. Ale ile roboty za Wami ale i radości z tego co osiągnęliście. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńno widać, że było do odświeżenia. A Ty (Wy) delikatnie tylko pędzlem maznęliście i można mieszkać :) Przyznam Ci, że patrząc na takie mieszkanie "do odświeżenia" nie widziała bym w nim potencjału ale mogę Tobie i Wam pogratulować bo mieszkanie macie cudne :)
OdpowiedzUsuńtrudno uwieżyc,ze to jest to samo mieszkanie, teraz wygląda naprawde stylowo:)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że chyba każda z nas tutaj w świecie blogowym ewoluuje od mocno nasyconych odważnych barw by dojść to tego momentu spokoju, bieli, stabilizacji- perfekcji.Wszystkie te etapy poszukiwań swojego stylu i wyrazu są ekscytujące:-)
OdpowiedzUsuńP.S.Gratuluję Ci sesji, bo nie miałam okazji wcześniej. Specjalnie kupiłam gazetkę. Pięknie mieszkasz. Podziwiam!
tak tak, skąd ja to znam ;) ja także kupowałam mieszkanie do odświeżenia i się potem dziwiłam jak w takich warunkach mogli mieszkać ludzie ;) ale tez wiem ile pracy trzeba włożyć, żeby takie mieszkanie doprowadzić do stanu używalności ;/
OdpowiedzUsuńchylę czoła bo teraz jest pięknie a poprzednicy gdyby weszli to zawału mogliby dostać ;))
Pozdrawiam o poranku
Wow. Lubię takie drastyczne przemiany. Przyjemnie popatrzeć ,jak bardzo przeciętne mieszkanie można przemienić w przytulne i piękne .Gratuluję zmysłu smaku , wyczucia.Widać,że wiele pracy i serca zostało w to miejsce włożone.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjestem w szoku;-) piekna przemiana!!!!
OdpowiedzUsuńAle jazda z tym do odśieżenia hi hi masakra jakaś ale Ty jakbyś nie pomalowała poprzestawiała od razu widać duszę artystki zresztą ja uwielbiam Twoje mieszkanie i inspiruję się od początku Deccorii a teraz na blogu wchodzę tu codziennie i nie raz już pisałam jak pięknie mieszkasz a propo Deccorki wejdz w wolnej chwili na nią i zobacz jaka masakra się teraz dzieje jak dzieweczki się tłumaczą z oceniania galerii i profilu danej osoby bo Deccoria ujawniła te dziwne ocenienie pozdrawiam poprawisz sobie humor mam nadzieję pięknie jeszcze raz piszę !!!!
OdpowiedzUsuńO matko kochana! To tak jakby się przenieść z piekła do nieba :-)
OdpowiedzUsuńWow, cudny post!!!
OdpowiedzUsuńJa tez miałam fazę błękitów, rudości , pomarańczy, ale to chyba wszystkie lubimy eksperymentować:)))
OdpowiedzUsuńTeraz najładniej:)))
skoro to było odświezenie, to słowo to nabrało nowego wymiaru :) fajnie jest zobaczyć jakim przemianom ulegało Twoje mieszkanko i jak prezentowało się w zupełnie innych kolorach. Uwielbiam zdjęcia przed i po, może dekoratornia powinna Cie zatrudnić? Wchodząc a taką prawie ruinę, załamałabym ręce. Długo trwały prace remonotowe? Widac jak niektóre przedmiotu w Twoim domku zmienały kolory i miejsce - po prostu super post. A ławeczka, która póki co czeka na lepsze czasy widzę, że też trochę sie nawędrowała.
OdpowiedzUsuńMasz niesamowita wyobraźnię- dostrzeglaś w takiej ruinie potencjal i tak cudnie go wykorzystałaś!
OdpowiedzUsuńGratulacje i buziaki!
M.
Joasiu, tak mi po głowie chodzi od dłuższego czasu... Mieszkanie masz bardzo ładne, zazdroszczę Ci trochę ale to mnie mobilizuje do działania i inspirujesz mnie :) Ale napisz gdzie Ty trzymasz ubrania, pościel, buty, rzeczy dzieci. Bo szaf nie widać u Ciebie w mieszkaniu :)
OdpowiedzUsuńjestem pod OGROMNYM wrażeniem! bardzo fajny post, do którego nie raz jeszcze powrócę:)
OdpowiedzUsuńO matko , ile roboty było . Nieźle odswieżyliscie . Pamietam mój zapał do kolorów jeszcze 5 lat temu . Teraz też jestem stonowana :)
OdpowiedzUsuńŻycze wiele nowych pomysłów .
Czy w związku ze świętami pojawi się jakaś czerwień :)
ale się uśmiałam z tym odświeżaniem , przecież to była istna katastrofa , swoją drogą jak ktoś mógł tak mieszkać , od razu się nasuwa pytanie ? , no ale pięknie to wszystko odmieniłaś , a u mnie na początku historii też było pomarańczowo i żółto :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUbawiłam się oglądając stare fotki Twojego M, bo przypomniało mi się jak wyglądało moje blokowe gniazdko przed wprowadzeniem się. Kuchnia w zasadzie niewiele się różniła od Twojej, tylko mniejsza była (choć dziś się zastanawiam jak to w ogóle było możliwe). Łazienka w kolorze ciemno-zgniłozielonym do której trzeba było wchodzić bokiem, bo inaczej się nie dawało przecisnąć między umywalką a sedesem. Jak się wyprowadzaliśmy mieszkanko było tak wyliftngowane, że sąsiedzi z góry nie mogli uwierzyć, że mamy ten sam metraż. Chylę czoła przed tytaniczną pracą jaką wykonaliście. Efekt jest rewelacyjny!No i satysfakcja, że się to zrobiło samemu, po swojemu i na miarę swoich potrzeb.
OdpowiedzUsuńMilá Joanna!
OdpowiedzUsuńTo chcelo poriadnu dávku odvahy, pustiť sa do toho. Výsledok je neuveriteľný, krásna premena ... toto je môj obľúbený blog ku kávičke :)))
Janka
Pięknie zaczarowałaś mieszkanko, jasna tonacja cudna ale z zielonymi ścianami też mi się podoba, ja też takie takie mam i dobrze się w nich czuję :)
OdpowiedzUsuńPiekna metamorfoza mieszkanka:)
OdpowiedzUsuńO rany ale metamorfoza! Niesamowicie dużo pracy włożyliście, żeby stworzyć takie przyjemne gniazdko.
OdpowiedzUsuńO dżizas!!!!! Toż było gorzej niż stan deweloperski!!!!!
OdpowiedzUsuńTeraz patrząc na układ Twojego mieszkania widzę, że znam te bloki... no.... moim zdaniem trudne do aranżacji, umeblowania, rozmieszczenia mieszkańców.
Tym bardziej jestem pod wrażeniem.
Pozdrowienia przesyłam :)
Zmiany u mnie zachodziły podobnie. Muszę Wam je pokazać. Może wszystkie założymy takie posty?
OdpowiedzUsuńFajnie to zrobiłaś - jedna ściana w kolejnych odsłonach, a potem kolejna. Wiadomo co i jak i się człowiek nie gubi oglądając.
Czad!!! Ja nie mogę;-) Coś niesamowitego. Jestes mistrzynią:-)
OdpowiedzUsuńSuper metamorfoza, uważam że "najlepsza" na samym początku była kuchnia :))
OdpowiedzUsuńto się nazywa potencjał ;-)))
OdpowiedzUsuńz brzydkiego kaczątka wydobyłaś samo piękno....
Pozdrawiam serdecznie!
Wspaniała praca!! Jestem pełna podziwu! Jestem właśnie w trakcie kończenia totalnego remontu, więc wiem co to jest. Ufff, a czeka mnie jeszcze przeprowadzka. A Twoje mieszkanko bardzo mi się podoba!!! Pozdrawiam z lawendowej Alei
OdpowiedzUsuńP.S.
W salonie masz piękne, delikatne obrazki kwiatów, właśnie coś w moim stylu, możesz zdradzić gdzie je można dostać? Z góry dziękuję :*
Wspaniały post!!!
OdpowiedzUsuńA odświeżenie - ... - ech, szkoda nawet gadać...
Pozdrawiam gorąco,
Lucyna
Odwaliliscie z mezem kawal wspanialej roboty!!!Stowrzyliscie super przytulne gniazdko!!
OdpowiedzUsuńdaliście czadu :)
OdpowiedzUsuńWow, ale wykonaliście pracę!
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem ile pracy musieliście włożyć!
pozdrawiam!
No szok po prostu! Jaka przemiana!!
OdpowiedzUsuńJa tez miałam przez jakiś czas bzika na punkcie kolorów. Jeden pokój był zielony a drugi żółty. Na Twoim przykładzie jednak widać,że biel i beż są nie do pokonania!!!
świetny post!!!
Buziaki
Wow ! Dużo pracy ! Efekt cudowny !
OdpowiedzUsuńOglądając zdjęcia tej metamorfozy zaczynam wierzyć w cuda:) Wrażenia niesamowite!
OdpowiedzUsuńHmm..."Do odswierzenia"....Pojechaliscie po CALOSCI i to w sposob fantastycznie nieprawdopodobnie rewelacyjny. W zyciu bym nie powiedziala, ze to jest to samo mieszkanie co, to "do odswierzenia";-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Oj, szczęka mi opadła. Widać ogrom włożonej pracy, ale też efekt jest powalający:)
OdpowiedzUsuńGratuluję cudownej metamorfozy:)
Imienniczka:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam fotki przed i po:-) Mieszkanie na początku musiało Was przerazić, ale zmiany, których dokonałaś, są imponujące:-)
OdpowiedzUsuńPrzytulnie, ciepło, rodzinnie!
Pozdrowienia
wiesz napisze tylko tyle-JESTES CZARODZIEJKĄ;))))))pozdrawiam bardzo cieplo;))
OdpowiedzUsuńNiesamowita zmiana. Podziwiam Twój wkład czasu i ciężkiej pracy, którą musiałaś zapewne w to włożyć. Twój dom jest przepiękny =).
OdpowiedzUsuńJa jestem na początku tej drogi... mam jednak cichą nadzieję, że jej rezultat będzie równie ekscytujący.
Czy chciałabyś zostać moją dekoratorką wnętrz..? Pięknie,
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem...
Pozdrawiam M.
Uwielbiam oglądać zdjęcia sprzed i po. Widać, ile pracy, czasu i wysiłku włożyliście w urządzanie mieszkania. Opłaciło się - jest pięknie! Wnętrze ewoluje razem z Wami - to jest w tym najpiękniejsze. Widać w nich duszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Do odświeżenia? Ha ha ale się uśmiałam :-) Tu chyba mieszkali jacyś anglicy :-) Niejeden by uciekł w popłochu, tym bardziej chylę czoła!
OdpowiedzUsuńniewyobrażalne zmiany :) i widać Twoją rękę! Niejeden dekorator wnętrz miałby problem... bardzo Cię podziwiam i żałuję, że nigdy nie spotkałam takiego projektanta wnętrz :) :) :) od niedawna się przeprowadziliśmy i jak poprosilismy pewna pania o pomoc, to wymyslila same nowoczesne rozwiazania :(((
OdpowiedzUsuńmam jeszcze pyt. a propos tych bilaych koszy wiklinowych - niektore przemalowalas? jakich farb uzywalas?
Jak na mieszkanie "do odświeżenia" to patrząc na "przed" i "po" stwierdzam, że było bardzo nieświeże heh a teraz wprost emanuje świeżością...
OdpowiedzUsuńGratuluję efektom włożonego wysiłku, pracy no i serca - to chyba widać najbardziej!
Pozdrawiam
Czy może mi Pani napisać jaka to farba i jej odcień jest na ścianie w salonie (w wersji ostatecznej)? piękny beż
OdpowiedzUsuń"lekko do odświeżenia" hehe
OdpowiedzUsuńteraz jest cudnie:)
Joasiu ja jako fanka Twojego m...wieczorami przegladam nawet archwiwalne posty;) Traktuje Cie bowiem jak dobra ksiazke;) ja sie troszkę mecze ze moje mieszkanie nie wyglada tak jakbym chciała docelowo...ale widze ze i Twoje przeszlo walke z kolorami przerobkami;) Takze wszystko przede mną. .. dobrze ze jesteś; )
OdpowiedzUsuńOd kilku dni w przerwach remontowych, post za postem podczytuję twój blog. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co zrobiłaś w swoim mieszkaniu po lekkim odświeżeniu :) U mnie w domu ni było "tradycji" przedstawiania mebli czy też nawat kurzołapów na półce. Gdzieś te "zwapnienia" zostały i we mnie więc twój blog traktuję jako rodzaj terapi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńSuper to czytać
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń