Cześć Dziewczyny!
Dzisiaj chciałam Wam pokazać nasz stary kredens w nowej odsłonie. Kredens znacie, mamy go od kilku lat, zamówiłam go kiedyś u stolarza w firmie Oldstyl, która chyba nadal produkuje meble.
Kredens pierwotnie był mocno kremowy, po kilku latach odświeżyłam go, wyszlifowałam i pomalowałam na biało.
Kredens na samym początku wyglądał tak:
Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł odmalowania go, ale niekoniecznie znowu na biało tylko na jakiś kolor. Oczywiście w grę wchodziło coś z pasteli, myślałam o mięcie, szarości, ale ostatecznie zdecydowałam się na bardzo jasny błękit.
Farba, to akrylowa Fluggera z mieszalnika, numer 3471.
Jak widzicie, wnętrze zostawiłam białe, podobnie jak blat. Myślę jeszcze o wymianie uchwytów na jakieś szlachetniejsze:)
Sam kolor jest przepiękny, na żywo chyba wygląda ładniej, delikatniej. Nowy kolor nie przytłoczył wnętrza i fajnie koresponduje z niebieską ścianą w kuchni:)
Po wrzuceniu na instagrama filmiku z kawałkiem salonu pisałyście mi, że bieliźniarka nie pasuje tutaj obok kredensu. Wiem o tym, ustawiłam ją tutaj tymczasowo, teraz stoi już u Weroniki w pokoju:)
Generalnie muszę jeszcze popracować nad salonem, układ mebli pozostanie już taki, jaki jest, ale wiadomo, ze ważne są dodatki, tekstylia, rośliny... Na razie było tak, że za każdym razem, jak coś przywozimy sami ze starego mieszkania, to dokładam, dodaję dodatki, ale wiem, że ta właściwa wersja salonu wymaga jeszcze trochę pracy:)
Z działki przywiozłam również białą ławkę, którą naście lat temu kupiłam do naszego starego M, jak mieliśmy jeszcze mniej dzieci i więcej miejsca:) Ławka stała to w sypialni, to w salonie, to w przedpokoju, przewijała się na zdjęciach w początkach bloga...:)
Później, jak oddaliśmy sypialnię dzieciom, pojawił się Dominik i zrobiło się ciaśniej, ławka wylądowała w piwnicy, a po zakupie działki 6 lat temu tam znalazła swoje miejsce. Ale wiedziałam, ze kiedyś nadejdzie jeszcze jej czas:)
No i tadam - jest:)
W dalszych planach mam wymianę stołu na większy, rozkładany i wymianę krzeseł ikeowskich na jakieś bardziej stylizowane, przecierane, w stylu fotelika, wygodniejsze, ale koszt takich mebli, które naprawdę mi się podobają na razie studzi moje chęci do zmiany... Dlatego póki co mamy zbieraninę przy stole - ikeowskie krzesła, ławka z działki i stylizowany fotelik, który kupiłam już teraz.
Ławkę też musiałam odświeżyć, po odmalowaniu akrylowym Fluggerem jest jak nowa.
Brakuje mi jeszcze tylko siedziska do niej, takiego grubego, z gąbki, w ładnym pokrowcu.
To też mam na liście rzeczy do kupienia...:)
Pozdrawiam Was ciepło!
Joasiu, bardzo udana metamorfoza kredensu :-))
OdpowiedzUsuńWystarczyło tak niewiele: trochę pracy i muśnięcie błękitem nadało nowy, odświeżony wygląd.
To tylko kwestia czasu, gdy Wasza domowa przestrzeń, za sprawą Twojego gustu będzie nabierać piękna. Życzę, abyś mogła spełnić swe zakupowe plany.
Pozdrawiam ciepło.
Anita
Dziękuję bardzo:) Urządzanie nowego M z połączeniem starych i nowych mebli nie jest łatwe, prościej byłoby od początku urządzić np. nowymi meblami i już. Ze względu na epidemię nie korzystaliśmy z firmy przeprowadzkowej i tak od kilku miesięcy sami zwozimy rzeczy, meble...:)
UsuńPozdrawiam ciepło!
A gdzie się podziała szuflada ławki ?
OdpowiedzUsuń:) Szuflady nie będzie, uszkodziła się część, która ją podtrzymywała...
UsuńPamiętam Twój post i radość, gdy zakupiłaś ten kredens :) Odnowiony i zmieniony również bardzo mu się podoba. Teraz wygląda chyba delikatniej nawet. Asiu miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń"mi", nie "mu". Słownik :) buziaki
UsuńJeszcze trochę mdło ale wierzę, że z Pani pomysłami będzie pięknie.
OdpowiedzUsuńZarówno pierwsza jak również druga wersja kredensu jest super:)
OdpowiedzUsuńBłękit jest bardzo subtelny i super to wygląda:)
Mam do Ciebie pytanie. W jaki sposób potraktowałaś blat stołu? Strasznie mi się podoba.
Czy ciemniejszy kolor wyłaniający się spod spodu jest oryginalny, czy go przyciemniałaś, a potem pobieliłaś?:)
Przepraszam, ale mnie się ten kredens nie podoba. Jest ciężki i zwalisty. O wiele ładniej wyglądałaby tu lżejsza witrynka.
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo podoba. Z własnego doświadczenia wiem, że do właściwego " kształtu' całości dochodzi się z czasem, w czasie mieszkania zmienia się to i owo. Ja mam zupełnie inne wnętrze, ale bardzo podziwiam Asiu Twój styl, widać, charakter, nie sztampowo, z wielką ciekawością wyczekuję na każdy Twój post od wielu lat. Pozdrawiam. Trzymam kciuki. Gocha.
OdpowiedzUsuńAsiu Jest juz BOSKO!!! kibicuje Wam i b.chetnie zagladam na blog, gdy widzę inf.o tym na inst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Was i juz czekam na kolejne posty, fotki.Emilka
Asiu, nie wiem czy to komplement, ale wystrój jest w takim stylu jak poprzedni- tzn. patrzę i nie czuję drastycznych zmian. Bardzo mi się to podoba, bo uwielbiałam klimat poprzedniego lokum i bałam się, że tu tego nie będzie. Jest pięknie i widać że to ludzie tworzą wnętrza, nie ważne gdzie się mieszka! Jedna uwaga do krzeseł- nie zmieniałabym ich, są piękne i klasyczne. Są drewniane więc łatwo je przemalować i w ogóle łatwe do utrzymania w czystości. Takie materiałowe zawsze szybciej się niszczą zapadają A poza tym boję się że będzie za bardzo efekt shabby którego nadmiar jest męczący. Pozdrawiam serdecznie i pilnie śledzę dalsze postępy!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba kolor kredensu.
OdpowiedzUsuńLove that colour! Your home is so beautiful and with so much inspiration...
OdpowiedzUsuńTitti
Białe klamki przypominające pierogi zdecydowanie skradły moje serce haha...
OdpowiedzUsuńJaki piękny kredens! Szukam takiego od jakiegoś czasu, ale nic nie mogę znaleźć...
OdpowiedzUsuńJakoś taki kredens mi się nie podoba. Nie mój typ, wg mnie jest nieco smutny.
OdpowiedzUsuńTen kolorek dał tego pazurka *..Jest sliczny I taki oryginalny.
OdpowiedzUsuńB.podoba mi sie Wasz rozklad mieszkanie, a kuchnia super wspołgra z salonem.pozdrawiam Cie.Emilka
Świetnie to wygląda
OdpowiedzUsuńpiekne meble
OdpowiedzUsuń