poniedziałek, 30 marca 2015

Nieidealnie

 Hmmm, wczoraj uraczyłam Was pięknymi wiosennymi ujęciami, a dziś... no cóż - pokażę codzienność ... Pierwsze dni po zmianie czasu z zimowego na letni są dla mnie masakryczne, chodzę nieprzytomna, rano nie mogę podnieść, po południu padam... Całą sobotę poświęciłam na wysprzątanie naszych kątów, umyłam okna, wywietrzyłam i zmieniłam pościele, odkurzyłam wszystkie kąty, czyli typowe przedświąteczne porządki. Dziś wróciłam do domu i zastałam to, co poniżej.
Wiele razy pytacie mnie w mailach, komentarzach, jak to możliwe, że u mnie zawsze jest tak czysto, ładnie, posprzątane, jak ja to robię... Otóż  nie zawsze tak u nas jest i taka jest niestety codzienność. 
Po powrocie z jednego etatu wracam do domu na drugi, gdzie czekają porozrzucane w przedpokoju i łazience ubrania, skotłowana na łóżkach, dopiero co świeżo zmieniana pościel, sterty kubków, misek i talerzy we wszystkich pomieszczeniach, śmieci, które ktoś zapomniał wynieść, brudny odcisk dłoni na odnawianej kilka miesięcy wcześniej ścianie, siuśki psa w przedpokoju, skórka po bananie i pusta rolka po papierze toaletowym na bieliźniarce (skąd ona się tu wzięła...?), okruchy na stole, brudna patelnia po porannej jajecznicy i ... mogłabym tak w nieskończoność....
Na dodatek okazuje się, że muszę powtórzyć z córką na sprawdzian z polskiego tematy oboczne i oboczności (co to były te oboczności...???), a syn musi zrobić do szkoły na jutro kwiatka z zielonej tektury, której nie mamy w domu.... Znacie to...?;)












Wystarczy jednak piękne serce na powitanie od mojego przedszkolaka, który mówi "Mamo, to dla ciebie narysowałem" i ten drugi etat nie straszny:) 
A bałagan, talerze, niewyrzucone śmieci przy dobrej organizacji można łatwo ogarnąć:)


****

Dziewczyny, pomęczę Was jeszcze konkursem Kobieta z Pasją, który trwa do jutra
Głosować można TUTAJ do końca jutrzejszego dnia.
Za wszystkie głosy - wielkie DZIĘKUJĘ!

95 komentarzy:

  1. Asiu! Całkiem jak u mnie!!!!! Buziaki kochana!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i wszystko się wydało:) Brawo za odwagę i pokazanie innym, że to normalne:) Jeszcze tylko brakuje deszczu, jak na śląskiej ziemi, aby okna były uwalone:) Trzymaj się, matko Polko z siatami:) Na dwóch etatach:) Zawsze w krytycznych momentach przypomnij sobie, jak Ty tych bałaganiarzy kochasz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana jak ja Cię rozumiem. U mnie to samo.Czasami zdarza się, że dzieci wyjadą do dziadków i mam takie plany czego to nie zrobię, a w sumie niewiele z tego wychodzi. Chodzę po domu i nic mi nie wychodzi, więc już lepiej jak są i bałaganią. Po takiej laurce z sercem na pewno złość Ci szybko mija.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana jak ja Cię rozumiem. U mnie to samo.Czasami zdarza się, że dzieci wyjadą do dziadków i mam takie plany czego to nie zrobię, a w sumie niewiele z tego wychodzi. Chodzę po domu i nic mi nie wychodzi, więc już lepiej jak są i bałaganią. Po takiej laurce z sercem na pewno złość Ci szybko mija.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę? U Ciebie też tak jest ? Dziękuję Ci , teraz czuję sie zupełnie inaczej. Dotychczas myślałam, że jestem sama a jednak jest ktoś kto ma tak jak ja...Wiem co czujesz i jestem z Tobą:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. ...hahaha!
    Nie bierz sobie do głowy kochana, bo u mnie wygląda obecnie jeszcze gorzej! Na codzień jest bardzo podobnie. Chylę czoła jednak przed Tobą, bo nie każda blogerka pokazałaby takie zdjęcia u siebie. A dlczego zresztą i nie?
    Bo każda blogerka przecież chce (na wyścigi) pokazać się z jak najlepszej strony! Szczena mi często jednak opada jak czytam (czasami!) co niektóre posty "super mam", "super gospodyń gomowych"... Jak to one sobie radzą i nie potrafią na przykład zrozumieć - jak to? nie prasujesz ubrań?!!! Jestem ciekawa czy r e a l n i e u tych pań jest tak wszystko cacy...
    Serdeczności................ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupełnie jak u mnie.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech,ot codzienna rzeczywistość ;p Ale takie serducho dostać i od razu serce mięknie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze czasem zobaczyć bałagan bliźniego:) Zdecydowanie poprawia sie humor na myśl, że to nie tylko u mnie tak:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. Asiu, jak ja Cię kocham za ten wpis! Wiesz, że przy mojej trójce jest jeszcze gorzej! Jaki one potrafią zrobić bałagan w ciągu zaledwie kilku minut, to byś nie uwierzyła! Ręce opadają aż do piwnicy. Szczerze mówiąc nie wiem jak one to robią, ale magiczne rolki po papierze też znajduję w różnych zaskakujących miejscach. :)
    Asieńko, jak dla mnie i tak jesteś idealna, że to ogarniasz!
    całuski Ci ślę najserdeczniejsze

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dobrze wiedzie c, ze nie jestem sama :D moja sobota wyglądała niemal identycznie jak Twoja a dziś w domu sajgon :((((

    OdpowiedzUsuń
  12. No i jak tu Cię nie lubić, ot wszędzie tak samo, skrzecząca codzienność no i Cie zmartwię z wiekiem (dzieci i męża) będzie tylko gorzej... :)))) choćbyś sobie gardło zdarła do cna od gadania, że trzeba po sobie i tam inne takie tralalala ... ;))
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to gorzej? Uleńko nie strasz!

      Usuń
    2. a normalnie, mam już duże dzieci, i po tylu latach gadania, dawania przykładu, uczenia pitolenia, chrzanienia... dalej bajzel robią... ;)))

      Usuń
  13. Powiem Ci, że mimo bałaganu, od razu widać, że to i tak piękny dom... No bo co z tego, że skórka od banana leży, ale gdzie leży?! W doborowym towarzystwie, które przyciąga moją uwagę bardziej niż ten świętej pamięci banan :) A przy dzieciach tak czasem bywa. :) Mój trzylatek jak buduje miasto, to całe mieszkanie musi znosić dzielnie tą deweloperkę, ale jakoś dajemy radę ;) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na aranżacje świątecznego stołu! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. I u nás je to stejné....
    Jana

    OdpowiedzUsuń
  15. Takie serce jest tego warte;)

    OdpowiedzUsuń
  16. No cóż, codzienność nie zawsze jest idealna. Każda z nas to zna doskonale. Ale to narysowane serduszko na pewno wszystko wynagradza. :)
    Pozdrawiam, Iza

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. To i ja sie wpisuje do grona mam i zon zdesperowanych... gdzie balagan z kazdego kata patrzy...i na nic gadanie bla bla bla. Podnies, wyrzuc, pozbieraj.... bla bla bla

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma :)
    Ale i tak u Ciebie jest pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Asiu, moja kochana mama powtarzała ,że dom to nie muzeum.Znam to bo jak moje dzieciaki były małe to myślałam że nigdy nie "wyjdę "z worków na trampki,plecaków rzuconych na środku przedpokoju ,kolorowego papieru,kleju,farbek itd.Ciesz się bowiem to okres przejściowy i ma swój urok.A jak popatrzysz gdzie leży skórka po bananie i pusta rolka po papierze toaletowym to widać ,że to dom z klimatem.Marylka

    OdpowiedzUsuń
  22. Asiu,od razu mi lepiej:)Bo i u Ciebie czasami nie jest idealnie:)))Ale to właśnie jest piękne.Wiesz czemu?Bo to dom w którym żyje szczęśliwa rodzina!!!Od razu to widać na zdjęciach.Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Znam to bardzo dobrze :). W sobotę mieszkanie pięknie posprzątane, a już w niedziele bałagan. Jak to się dzieje ;). Ale rzeczywiście widać za to, że mieszka tu szczęśliwa rodzina :)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  24. Fakt nie zawsze jest w domu czysto, choć staramy się usilnie, ale taki nieład jest elementem codzienności. Przyznam, że czasem ciężko z nim walczyć, gdy wracam zmęczona po pracy, gdy siedziałam jeszcze w nadgodzinach...

    OdpowiedzUsuń
  25. W końcu ktoś pokazał prawdziwy dom, gdzie mieszkają prawdziwi ludzie. Brawo za odwagę :) Asiu, jak ja się cieszę, że jesteś :))
    U mnie jest podobnie, tylko o tyle gorzej, że nie mam dzieci ani męża więc skąd się bierze mój bałagan?? Chyba sama trochę mu pomagam. W piątek nie poznaję swojego mieszkania :) Ale w sobotę wieczorem siedzę w pięknie posprzątanym M :))
    Ściskam mocno :)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam od baaaardzo dawna, a komentarz zostawiam dziś, po ty by Ci podziękować właśnie za tą rzeczywistość. Przeglądając blogi wnętrzarskie można rzeczywiście wpaść w kompleksy, chociaż wiem, teoretycznie, że to tylko tak pięknie do zdjęcia to jednak gdzieś z tyłu głowy taki obraz zostaje, że u innych zawsze czysto zawsze ładnie. Gdzieś tam ciągle podświadomie siebie ganiłam za ten codzienny rozgardiasz, czasem po prostu bałagan, myślałam bo przecież " u innych jest ciągle czysto" no cóż okazuje się, że to były moje złudzenia. Więc jeszcze raz dzięki za ten zwykły, ale jakze przynajmniej mi potrzebny post o normalności w domu, i poproszę o taki od czasu do czasu tak dla zdrowia psychicznego :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochane blogerki. Ja już swoje dzieci wychowałam - trójkę. Teraz mieszkam sama i mam całe garście wnuków. W ubiegły piątek miałam posprzątane mieszkanie. W sobotę rano 7-letnia wnuczka była u mnie, zrobiła wielkanocne dekoracje, potem dostarczona dwójkę ośmiolatka i trzylatka. Mieszkanie powoli zmieniało się w rumowisko. Ale jeszcze w dzień pojawiła się malutka i słodziutka roczna gwiazdka, no i wtedy trzeba było wszystkiego pilnować, a zatem wnuki i dekoracje i zabawki, by coś nie zostało zjedzone. A już w niedzielę była rodzina na obiedzie. No i tu było apogeum, Zabawa w chowanego. Ja już za bardzo nie zwracałam uwagi, usiadłam w gwiazdeczką na dywanie i bawiłam się zabawkami. Ale jak wszyscy poszli, mieszkanie trzypokojowe znów posmutniało, wyciszyło się.
    Nie było mi żal porządku, wszyscy bawiliśmy się dobrze. Pozdrowienia dla wszystkich - Zakochana babcia Grażynka

    OdpowiedzUsuń
  28. "Kocham Cię" za ten wpis :) bo już się miałam za nie idealną panią domu.Że tylko mój Tobi potrafi sobie posiusiać jak mnie nie ma, że tylko u mnie nie zawsze naczynia w zmywarce itd. Bo dom to nie muzeum .
    Pozdrawiam Cię bardzo ciepło

    OdpowiedzUsuń
  29. Mój ulubiony post!!! - taki prawdziwy :)

    OdpowiedzUsuń
  30. O i to rozumiem. Teraz nasze domy praktycznie się nie różnią ;))

    OdpowiedzUsuń
  31. Pokazujesz nieład a ja i tak zachwycam się piękną lampką na jednym ze zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ha, ha, normalny dom, normalna rodzina!!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. A wiesz to bardzo... pocieszające co piszesz i pokazujesz bo już myślałam że to tylko u mnie coś tam ciągle leży nie na swoim miejscu a blogowe koleżanki to takie perfekcjonistki :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. tzn z jednej strony mi kamien z serca spadl, bo nieraz mysle ze to tylko u mnie tak wyglada jak wracam z pracy, ok uspokoilas mnie, szkoda tylko ze tak wyglada po tym jak robilas wiosenne porzadki, ale jak lezy takie serduszko na stole to wiesz dla kogo i dlaczego masz dwa etaty i od razu idzie wszystko latwiej, nie ma lepszej zaplaty jak serduszka od dzieci:) i nie ma nic cudowniejszego jak dzieci nawet jak robia balagan :)
    bardzo ladnie u ciebie, mimo balaganu ktory na pewno szybciuko usunelas :)
    pozdrawiam
    regina

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo, ale to bardzo dziękuję za ten wpis!:))) Rzeczywiście można wpaść w kompleksy przeglądając różne blogi... Ja już nawet stwierdziłam, że nie będę zamieszczać zdjęć swojego domu, bo dzieci, bo ciągłe remonty, bo nie stać mnie na wiele piękności... Ale przecież sami wiele w nim stworzyliśmy i ma swój klimat! Dziękuję Ci za inspirację i otwarcie drzwi:))) A u Ciebie, nawet bałagan wygląda malowniczo:)))Poza tym, czy dom jest do wyglądania czy do mieszkania? Jeszcze raz DZIĘKUJĘ:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Muszę wyluzować, bo męczę moje dzieciaki, krzyczę i przypominam, pościel łóżko, powieś kurtkę, ubrania do kosza z brudną bielizną, załóż kapcie, odrób lekcje ! i tp. raz dizała, a raz nie. Miło jest zobaczyć, że to nie tylko u mnie nie jest perfekcyjnie, hi hi hi, dzięki Asiu !

    OdpowiedzUsuń
  37. Joasiu!
    Dom żyje!!! Jest ruch, jest gwarno, wesoło. Ja już dziecko mam dorosłe więc nie ma kto bałaganić....ale tęsknie za skotłowaną pościelą, kubkami na szafkach. I jak przyjeżdża raz na kilka tygodni z ogromną przyjemnością wszystko za nią sprzątam :)
    A ja z nudów założyłam bloga :)
    grey-home.blogspot.com
    Zapraszam Patti

    OdpowiedzUsuń
  38. Oj znamy .. Piękny i prawdziwy post.

    OdpowiedzUsuń
  39. Podglądam od dawna Twojego bloga, ale to właśnie pod tym wpisem robię mój pierwszy komentarz. Dziękuję Ci własnie za ten wpis. U mnie dokładnie jest tak samo jak przychodzę z pracy. Zawsze wieczorem staram się ogarnąć nieco dom tzn. włożyć brudne naczynia do zmywarki, pozbierać wszędzie walające się zabawki i ubrania dzieci, a gdy wracam po pracy co zastaję dokładnie takie właśnie obrazki. A myślałam, że u mnie tylko tak musi być. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Asiu, ja napisałam podobny post z baaaaardzo podobnymi zdjęciami, ale jeszcze go nie opublikowałam :)))
    Nawet nie z braku odwagi, ale jakoś czasowo mi się nie wpasował :)
    Też chciałam pokazać, że mój dom na co dzień wgląda trochę inaczej :)))
    Zazwyczaj na zdjęciach pokazujemy pięknie, posprzątane wnętrza, bo przecież przyjemniej oglądać coś ładnego, ale nasze domy żyją i to intensywnie !! :)
    Do syzyfowego drugiego etatu musimy się przyzwyczaić i go polubić, bo jak napisała Ula z czasem będzie chyba jeszcze gorzej :D
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Uwielbiam Cię za ten post. Dziękuję!! :)

    OdpowiedzUsuń
  42. i moje klimaty u Ciebie - ręka na ścianie standard (mam w słoikach każdej farby do ścian po troszku i pędzelek w szafce pod zlewem i daję radę hihi) Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  43. jakże bliskie mi są Twoje spostrzeżenia Joasiu. Jakże znany widok łóżek i kuchennego blatu. :) ale to tylko dowód na to, że nasze domy to nie stylizowane ekspozycje mebli, a tętniące życiem, rodzinne gniazdka. :) życzę Ci dużo sił i cierpliwości na tym drugim etacie :)
    Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  44. Uratowałaś spokój mojego sumienia! Ilekroć odwiedzam Twojego bloga zastanawiam się JAK TY TO ROBISZ??? Przecież ja też mam trójkę dzieci, kupiliśmy w tym samym czasie labradorka (wychodzi na dwór, goni wszystkie koty i zapomina po co tam poszedł więc postanawia co jakiś czas posiusiać się w domu). Do tego praca, ogarnięcie domu, ogródek... Ale siadamy przy stole, patrzę na te non stop paplające o czymś dzieci i całe zmęczenie mija (dziś przy śniadaniu moja trzy letnia córka stwierdziła że musi jeść k e t c h u p bo on... "odżywia jej skórę" ). Ilość nieidealnych podpisanych pod Twoim postem stanowczo poprawiła mi humor! :D
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  45. Normalnie mi ulżyło, bo myślałam, że tylko moja rodzinka jest tak "nieogarnięta" i że tylko ja jak wariat chodzę i sprzątam po niej :))) Brawa za odwagę!!

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo mi ulżyło, że nie jest u Ciebie tak idealnie. Ale za to tak po ludzku zwyczajnie (w dobrym sensie). Uff :) Wielokrotnie wracam do domu i marzę, aby mieć tak jak na tych zdjęciach z pięknych wnętrz. A okazuje się, że nie da się zawsze zachować porządku, jeżeli w domu żyją prawdziwi ludzie i zwierzaki i potrafią zadziałać w domu jak tornado :) Dziękuję Ci za ten post i zdjęcia :) Nikt na szczęście nie jest idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Bo mieszkanie służy do życia w nim, a nie mieszkania tylko :-) za to potem jak posprzątasz i usiadziesz przy dobrej kawce i gazetce wnętrzarskiej .... :-) U mnie wszędzie ślady małuch paluszków na szybach, kawałki niedojedzonego biszkopta pod poduchą kanapy schowane na potem, samochodziki w pralce....Ale to jest właśnie piękne :-) jak Dom tętni życiem. Co by nam bylo po sterylnym nowoczesnym i pustym wnętrzu bez ludzi, których kochamy i którzy bałaganią :-) Serdeczności :-) PS. W jakimś kabarecie było, ze mężczyźni rzucają na podłogę skarpetki, bo w ten sposób znaczą swój teren ;-)

    OdpowiedzUsuń
  48. Bardzo fajny post :) , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Od razu mi lepiej. Asiu - taki post od czasu do czasu też jest potrzebny. Ja przy mojej trójce mam to samo. Wracam z pracy i widzę dokładnie takie same obrazki jak u Ciebie ;) Tylko chomik sika w trociny :))) Pozdrawiam
    Jola

    OdpowiedzUsuń
  50. Kocham Panią, Pani Joasiu!
    Wczoraj cały dzień sprzątałam- próbuję sprzedać mieszkanie, chciałam zrobić fajne zdjęcia, a na 16 miałam umówionego "oglądacza". Po 6 godzinach padłam na twarz, ale szybko musiałam pobiec po dzieci do przedszkola. Były w domu zaledwie pół godziny, a wywróciły do góry nogami pokój własny( bo wszystkie klocki trzeba wysypać z pudła) i nasz salon ( "bo on tam się bawi, to ja tu będę sobie cichutko wycinać, nie będę ci przeszkadzać, mamusiu..."). Ręce opadają. Za to mam kwiatka z lego i nową wyklejankę na lodówkę. A potencjalny klient skomentował, że tak przytulnie.
    Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  51. :-) czyli normalnie jak w każdym domu:-) Dom to nie apteka jak powida mój P.:-) i ma rację:-) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  52. Co racja to racja :) musiałabym chyba wszystkich związać i wsadzić do garderoby żeby było czysto :))))
    świetny post !

    OdpowiedzUsuń
  53. Podobnie jak u mnie, jak człowiek zapracowany od rana do wieczora w pracy trudno o idealny porządeczek choć ja staram się nadrabiać zaległości w weekendy ale to nie zawsze jest możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  54. Nawet nie wiesz Joasiu jak bardzo dziękuję Ci za ten wpis ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  55. Przepraszam, że to powiem: Ale to cudnie! Już myślałam, że to ja jestem fleją i źle zorganizowaną osobą. Wychodzę z domu - czysto, wracam- bałagan SAM się zrobił... Bardzo dziękuję za ten wpis. Bo już myślałam, że u Ciebie i innych tak fajnych babeczkach bałagan nie występuje nigdy. Czyli i dla mnie jest nadzieja!! ;-)
    A najwięcej bałaganią dzieciaki. Jeśli ich nie przez weekend, to w domu czyściutko i nic nie chrzęści pod nogami ;)

    OdpowiedzUsuń
  56. Ten nieporządek wygląda tak jak zaplanowany i poukładany, że jak ja bym taki miała w domu to miałabym czyściuteńko:)

    OdpowiedzUsuń
  57. Gratuluję odwagi ;-) Powiedziałabym, że nie jest to "nieidealnie". To jest szczerze i PRAWDZIWIE. Nie chcesz wiedzieć co mam przy szóstce ;-) :-D

    OdpowiedzUsuń
  58. Wszyscy tylko piszą że mają taki sam bałagan a tylko jedna odważna Joasia miała odwagę go pokazać, szacunek:)

    OdpowiedzUsuń
  59. Hehe świetny post, ale się uśmiałam! Wiadomo, że do zdjęć wszyscy sprzątają. Marzy mi się, żeby moi domownicy chociaż umieli po sobie sprzątnąć, żebym to nie ja musiała ciągle pucować.
    PS. Skórka od banana i miska na parapecie najlepsze :-)

    OdpowiedzUsuń
  60. HAHAHAHAH :) w większości domów tak jest...tylko kto ma odwagę to pokazać...;))) ale dom to nie muzeum i musi być widać że żyje.... POZDRAWIAM! :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Pani Asiu myślę że 80% Polaków ma nieład chociażby po poranku wynika to przede wszystkim z braku czasu, bo trzeba uszykować siebie do pracy, uszykować dzieci zrobić śniadanie , pranie itp i ja jako matka i żona też tak mam i mimo że pracuje na pół etatu to jednak przy małym dziecku nie da się mieć- jak to mówi mój ojciec "wylizane w domu" bo i tak malutki zaraz wysypie klocki albo ściągnie obrus ze stołu , ale jestem pełna uznania że pani jako jedna z bardziej znanych blogerek wnętrzarskich zdradziła nam kulisy prawdziwego życia :) Pozdrawiam i myślę że mogę już śmiało powiedzieć GRATULUJE tytułu Kobiety z pasją :) myślę że ta statuetka to już tylko formalność :) pozdrawiam :) Kasia

    OdpowiedzUsuń
  62. Hi hi hi! Czyli jednak wszystko u Was w normie :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  63. Kochana to jest normalny dom ....Samo życie....Codzienność....Buziaki pa...

    OdpowiedzUsuń
  64. Jak miło popatrzeć na prawdziwe zdjęcia z życia wzięte :) Poprawiły mi niesamowicie humor. Lubię kiedy ktoś jest niekonwencjonalny i prawdziwy. I taki jest ten cały blog. Życzę powodzenia w konkursie, na pewno ma pani duże szanse!
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  65. zawsze powtarzam że dom to nie muzeum gdy goście wyrywają się ze zdejmowaniem butów
    a gdy chłopcy opaćkają się cali sokiem i pytają mama wypierzesz? odp. wypiorę;-)
    pzdr dla wszystkich szczęścliwych pań domu i nie tylko:-))

    OdpowiedzUsuń
  66. hihi chyba każda z nas to zna z autopsji :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Każda z nas to zna, ale niestety to nasza wina :( Wymagamy dużo od siebie a od domowników nic. Przeszłam przez to i wiem co mówię. Teraz mam duże dzieci, ale parę lat temu wprowadziłam dyżury: tydzień Tomka, tydzień Magdy, tydzień taty i tydzień mamy ( każdy w danym tygodniu dba o zmywarkę, wynoszenie śmieci i wywieszanie prania) Każdy sprząta swój pokój. I jest sprawiedliwie :)) pozdrawiam i trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  68. Jak ja Ci dziękuję Joasiu za ten wpis. Bo my zawsze takie wszystko posprzątane fotografujemy i u innych tez takie piękne fotki widzimy, że dobrze czasami wprost pokazać, ze w każdym domu sie po prostu mieszka, że jak się ma dzieci lub np. dużo dużych zwierząt, futrzastych na dodatek to walka o porządek jest naszą codziennością, którą rzadko pokazujemy. A tu proszę, pokazałaś że jesteś jak my, też tak masz. Dzięki ))) Biegnę do domu zmiatać tony sierści obsypanej z moich 30 kg piesełków

    OdpowiedzUsuń
  69. O jo joj skąd ja to znam:) Dom do góry nogami, to codzienność. Ta codzienność jest ogarniana zazwyczaj moimi rękoma, gdyż moja elita domowa ciągle zapomina, co gdzie leży, co do czego itp:) Ale wystarczy takie słodkie, kolorowe serduszko od córek i całe zmęczenie mija:) Nie ma nic idealnego i może dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  70. Jak miło zobaczyć ten bałagan u Ciebie, nie wpadam już w czarną rozpacz wchodząc do swojej kuchni ;) a swoją drogą to człowiek cieszy się, że kończy szkołę i wszystko ma już za sobą, może o tych wszystkich głupotach zapomnieć... a tu nic z tego, powtórka z rozrywki, bo dzieciaki przez to przechodzą. Aż mam gęsią skórkę na myśl o matmie :\

    OdpowiedzUsuń
  71. Nareszcie jakaś normalność ;-))

    OdpowiedzUsuń
  72. To serce bardzo mnie wzruszyło ;)

    OdpowiedzUsuń
  73. Asiu, codzienność , normalność... Życie po prostu....buziaki kochana ....

    OdpowiedzUsuń
  74. Dziękuję Ci za ten post. Z całego serca.
    I pozdrawiam znad kocich siuśków ;-)

    OdpowiedzUsuń
  75. Podczytuję Asiu twojego bloga od bardzo dawna. Śledzę wasze życie jak Szpieg z Krainy Deszczowców, ale dopiero tym postem podbiłaś kompletnie moje serce. Masz mój głos, bo jesteś Kobietą z pasją! Już myślałam, że obojętność wobec psich siuśków na podłodze i inne okoliczności przyrody są tylko domeną moich domowników. Że tylko u mnie od rana trwa poligon a w kuchni notorycznie wybucha zmywarka. Skórki od bananów, odbite łapki i ślad piłki na ścianie a wszystko "przez przypadek". Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  76. Nie wierzę!!! A już myślałam, że bałagan to tylko u mnie a wszystkie dziewczyny nie pracują tylko sprzątają cały czas lub mają sprzątaczki od tego i chodzą do restauracji, żeby nie brudzić naczyń :P
    Ukłony za ogarnianie bałaganu ;)

    OdpowiedzUsuń
  77. Znamy, znamy i pocieszę Cię też tak mamy:) zawsze mówię, że kobiety powinny mieć zgłoszony ten drugi etat:) i wszystko jest ok:) tylko .....czasami można "pójść w powietrze" Edyta.

    OdpowiedzUsuń
  78. Dzięki Ci za tego posta, bo już myślałam, że tylko ja chodzę po domu i cały czas sprzątam! ;) Najgorzej jest u mnie z kanapą - poduszki układam ze 20 razy dziennie ;p

    OdpowiedzUsuń
  79. Haha no po prostu uwielbiam Cię za ten post!:))))) Jeszcze bardziej:) Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  80. Jejku, jak dobrze,że ktoś ma podobnie do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  81. Taaak, trzeba przyznać, że rodzina potrafi w bardzo krótkim czasie zrobić z mieszkania prawdziwe pobojowisko:) No i cóż zrobić - taki przywilej dzieciaków, żeby broić i robić z domu kipisz:) Swoją drogą u Ciebie tak ładnie w mieszkaniu, że nawet przy sajgonie wciąż świetnie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  82. zaglądam często, komentuje sporadycznie a dziś napisze Ci -DZIĘKUJE za ten post, syzyfowa praca to nasz drugi etat ja mam tak ze stołem w salonie co uprzątnę to popołudniu go nie widać wszyscy domownicy coś zostawiają na nim.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  83. dziękuję za ten wpis, szczególnie dziś kiedy mam dość, ciągle sprzątam i nie widać efektów, co jakiś czas mam serdecznie dość, tal jak dziś, pokrzepiłaś mnie Asiu tym wpisem, BARDZO DZIĘKUJĘ

    OdpowiedzUsuń
  84. Ach Asiu cudny wpis! U mnie jest aktualnie dużo gorzej i jakoś nie mogę się zebrać aby zacząć sprzatać. Dopiero co zdecydowałam w co ubiorę się na święta, wielki sukces. Zaraz musze biec do sklepu po jajka, bo baby wielkanocnej bez jaj to piec nie potrafię. Kurz fruwa, naczynia proszą o włożenie ich do zmywarki, do tego pies błaga o spacer. Och życie! Lecę, bo z niczym nie zdążę! Pięknych Świąt życzę!

    OdpowiedzUsuń
  85. Zdrowych Radosnych Rodzinnych Świat :-)!

    OdpowiedzUsuń
  86. tego mi brakowało:) normalności:) podniosło mnie to na duchu bo przed chwilą tak u mnie mieszkanie wyglądało:) ale już posprzątałam:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  87. Jakże miło, normalnie nie sterylnie:) :)

    OdpowiedzUsuń
  88. Matko jedyno, jakież to swojskie i znajome. cudownie jest zaprawdę oglądać takie twoje wnętrza, bo to oznacza, że nie nie jestem straszna i leniwa, że wszędzie tak jest, przy dzieciach zwłaszcza, i że takie mamy właśnie wnętrza, dopóki ich nie posprzątamy :) U mnie porządek jest na góra 1 dzień a u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  89. O raju... Sooooo true...;)

    OdpowiedzUsuń