czwartek, 27 marca 2014

Chyba się starzeję...


Tak, tak...:) Czym bliżej mi do 40-ki, tym bardziej spokoju mi nie daje myśl o własnym kawałku ziemi. Mam ogromną potrzebę, szczególnie teraz na wiosnę, pogrzebania w ziemi, posadzenia czegoś i patrzenia jak to rośnie. Balkon zdecydowanie mi nie wystarcza, jego wymiary - niespełna 2 metry kwadratowe - są dużym ograniczeniem, no i to do końca nie jest to. 
Od kilku lat myślę o tzw. rodzinnym ogrodzie działkowym, zwanym niekiedy pracowniczym:) Czyli bardzo chciałabym być działkowcem i jeździć z grabkami w bagażniku:) W okolicach naszego osiedla sporo jest takich ogrodów, jednak ceny tzw. odstępnego, od kilku do kilkunastu tysięcy, zawsze mnie zniechęcały. 
W tym roku postanowiłam jednak bliżej zająć się tematem. Ograniczyłam się do ogrodów blisko nas i znalazłam jakiś czas temu działkę na sprzedaż za w miarę rozsądną cenę. Priorytetem było to, że czas jazdy rowerem od domu, to ok. 15 minut. Można zatem i na pieszo i rowerem z dziećmi podjechać. Nakręciłam się bardzo na tę działkę, nie widząc jej wcześniej.


 
 
Pojechałam najpierw jednego dnia obejrzeć okolice, drugiego dnia umówiłam się z właścicielem na oglądanie. No i niestety wymiękłam.  Działka, którą obejrzałam, za wydawało mi się wcześniej atrakcyjną cenę, okazała się totalnie zapuszczona i wymagająca zbyt wiele pracy i pieniędzy. Domek taki, ze tylko podpalić lub wrzucić granat, przewracająca i porwana siatka ogrodzeniowa, nierówne hałdy ziemi i trawy, drzewa do popodcinania... 
Mam dużo zapału do takich prac, siły też by się znalazły, ale czasu jak na lekarstwo. Zatem odpuściłam sobie tę "okazję". 
Nie odpuszczam jednak tematu całkowicie, będę sprawdzać, dowiadywać się, może znajdę coś w lepszym stanie i za rozsądną cenę. Nie zależy mi na domku, ani na roślinach, chodzi tylko o to, żeby było w miarę równo i w miarę ogarnięte. Najlepiej, gdyby na działce w ogóle nie było domku, bo mogłabym wtedy postawić taki, jaki mi się podoba.
A na zachętę kilka inspiracji z netu pt. altanki ogrodowe:)

Taką, jak ta poniżej wyczarowałabym na swojej działce, to zdecydowanie mój faworyt:) Jak patrzę na takie zielone zakątki, to wzrasta mi ciśnienie i chęć na chociażby najmniejszy skrawek trawnika i jakiś krzaczorów...:)

Poniższe zdjęcia-źródło: Internet



źródło: http://littlehouse.co

źródło: http://www.cityfarmer.info

źródło: http://barbaragrayblog.blogspot.com/

*****
A póki co na naszym 4 piętrze nad stołem w końcu zawisła druga lampa. Po zainstalowaniu mąż mnie oświecił, że zwisający kabel można schować pod płytę na suficie... Zatem pewnie będzie mała poprawka. Lampy dają dobre światło, obawiałam się, że będzie ciemno, ale jest ok. 


 
Znalazłam też pomysł na zagospodarowanie miejsca po zdjętej witrynce. Dobrze wygląda tu duże lustro, które pożyczyłam z przedpokoju,  optycznie powiększając ten kąt. I chyba zostanie ono tu na stałe, a do przedpokoju wyszukam jakieś inne, może w drewnianej ramie.





Pozdrawiam Was ciepło!

niedziela, 23 marca 2014

Bieliźniarka

Witam Was serdecznie! W końcu dotarła do mnie zamówiona ponad miesiąc temu bieliźniarka. Czekałam długo, ale było warto. Zamówiłam ją z myślą o pokoju Weroniki i przeznaczeniu na jej ubrania, jednak szafka okazała się tak ładnym meblem, że szkoda było mi ją wcisnąć do pokoju Wery. Zrobiłam miks z komodami i znalazłam dla niej miejsce w przedpokoju. 
Bieliźniarka jest nowa. Bałam się kupić jakiś staroć na allegro, bo nigdy nie wiadomo, na jaki mebel trafimy, a przede wszystkim na jaki zapach. Kupowana była z przeznaczeniem na ubrania, chciałam więc nową, ale wyglądającą na starą:) Jak z nieba spadł mi post Iwony z bloga milkahome o jej poszukiwaniach bieliźniarki, mogłabym się pod nim podpisać.
I tym sposobem trafiłam na Pracownię Fanaberiee. Nie mają swojej strony, jedynie profil na Facebooku i sprzedaż przez allegro - sprzedawca Naffe. Przez przypadek stałam się też lokalną patriotką, bo okazało się, ze Pracownia jest z Kołobrzegu, czyli z mojego rodzinnego miasta.



 Szafka w środku i z tyłu jest równie starannie wykończona, jak na zewnątrz i ma w środku 3 pojemne półki





Swoje drugie, a właściwie trzecie życie dostały sosnowe drzwi, które pomalowałam na biało. Na razie tylko jedną parę u chłopaków, reszta czeka na moją wolną chwilę i malarską wenę. Pierwotnie drzwi były zwykłe sosnowe, później lekko je pobieliłam rozwodnioną farbą akrylową, ale do szarych ścian zdecydowanie lepiej pasują białe.Po pomalowaniu pokryłam je wodnym matowym lakierem Fluggera.


Przed                                                            Po



 No i powoli wystartowałam z sezonem kwiatowo-balkonowym. Na początek z bazarku przytargałam stokrotki, którymi obsadziłam balkonową donicę.




 Korzystając z pięknej sobotniej pogody ogarnęłam też balkon po zimie. Niestety biały płotek wymaga lekkiego odświeżenia, ale poczekam z tym na cieplejsze i słoneczne dni. Na wysprzątanym balkonie, na moich pięknych poduszkach z HM Home zaległy dzieciaki:)




***
Jeszcze raz Siostry dziękuję Wam za gratulacje i komentarze związane z sesją w "Moim Mieszkaniu":) Każda z blogerek, która ma za sobą taką przygodę, wie, jaka to satysfakcja, no i przygoda w ogóle:) 

Pozdrawiam ciepło!

piątek, 14 marca 2014

Wielkanocne aranżacje z Mojego Mieszkania

Witajcie Kochani! Chciałam Wam najpierw najmocniej podziękować za wszystkie komentarze i maile po publikacji "Mojego Mieszkania". 
D Z I Ę K U J Ę !!! 
Tak jak wspominałam wcześniej, sesja była dla mnie przede wszystkim świetną zabawą i przyjemnością, a okładki się nie spodziewałam, więc tym bardziej traktuję to jak duże wyróżnienie ze strony redakcji MM. 
Celem było pokazanie aranżacji wielkanocnego stołu z wykorzystaniem naczyń w różnym stylu i kolorystyce. Ponieważ partnerem sesji była Ikea, zmiksowałyśmy ze stylistką naczynia tam dostępne z innymi moimi skorupami i dodatkami, które gromadzę od lat - np. filiżanki i dzbanki Villeroy Boch, białą ceramiczną kurę pamiętającą czasy mojego dzieciństwa, wazę do zupy przerobioną na donicę, szklaną paterę do ciasta z rodzinnego domu, czy szklane duże kielichy-świeczniki ze sklepu "wszystko za 5 zł".  Wyszło kolorowo, wesoło, wielkanocnie, a co najważniejsze niebanalnie. Naczynia z Ikei są świetną bazą do takich aranżacji. Wystarczy dodać kilka unikalnych, wyszperanych gdzieś dodatków czy naczyń i mamy piękny świąteczny stół.
Najnowszy numer MM polecam również dlatego, że jest wyjątkowo wiosenny, kolorowy i inspirujący
Miłego oglądania:)

 Wszystkie poniższe zdjęcia:
Marcin Czechowicz,Wydawnictwo Murator