wtorek, 16 maja 2017

Mały biały balkon



Witam Was serdecznie! Dziś wpadam z postem balkonowym, bo pogoda w końcu lepsza, nie pada i nie wieje, słoneczko świeci... Dwa tygodnie temu, korzystając z ciepłej i słonecznej pogody zabrałam się za odświeżenie desek na balkonie. Niestety białe drewno na zewnątrz jest bardzo wymagające i na naszym nieosłoniętym balkonie tak naprawdę wymaga corocznego odmalowywania. Niestety przeszkadza mi brzydkie, odrapane drewno i lekko podniszczona biała podłoga doprowadzała mnie do furii. Miałam pomysł, żeby pomalować ją na szaro, ale ostatecznie pozostałam przy bieli.
Najpierw zeszlifowałam ją lekko szlifiereczką, odkurzyłam, wytarłam i odmalowałam. Położyłam 2 warstwy. Lekko też odświeżyłam płotek, przemalowałam go jedną warstwą farby.
Zdjęłam kratkową pergolę, która stała po lewej stronie, bo po kilku latach konstrukcja puściła. Pergolę wykorzystałam na działce. Postanowiłam też na razie zdjąć lewy płotek, żeby dać trochę "oddechu" naszemu balkonowi:) Jak widać, za oknem mamy naprawdę piękny widok i ścianę z drzew, uwielbiam to... Wchodząc i dysząc na nasze 4 piętro wiem, że dla takiego widoku za oknem warto...:)

A potem nastąpiły okropnie zimne i deszczowe dni i nic nie dało się zrobić, pusty i mokry balkon czekał...







No i w końcu zrobiło się cieplej, a ja obkupiwszy się w różne kwiecia obsadziłam na biało i różowo balkon. W tym roku nie będę szaleć z kwiatami, właściwie to, co widać na zdjęciach, to wszystko, nie planuję już więcej obsadzać, bo chciałabym, żeby było trochę więcej miejsca, może na jakiś leżak i malutki składany stolik.

















 

Do dzisiaj na parapecie miałam też takie okazy pomidorów, rozrosły się jak szalone... 
Sadzonki zostały już posadzone do gruntu w tzw. foliaku, który pokażę Wam przy okazji, bo jest bardzo fajny:)



A w ostatni weekend byliśmy na komunii w Ostrołęce. próbowałam przed kościołem zgarnąć całą moją trójkę do zdjęcia, ale wyszło jak widać..:)
Najbliższy weekend też komunijny, ale tym razem kierunek Berlin:))




 Ja dzisiaj już padam, działka to najlepsza siłownia na świecie... 
Pozdrawiam Was ciepło!

czwartek, 4 maja 2017

Rumiankowe śniadanie



Witam Was ciepło! Maj nie rozpieszcza nas temperaturą. Miałam takie ambitne plany na majówkę związane z działką, a udało się jedynie położyć podłogę i posadzić dwa klematisy... Grzebanie w ziemi w zimowej kurtce i czapce, to żadna przyjemność, więc prace ziemne muszą trochę poczekać. 

Dlatego dziś znowu trochę wnętrz... 
Dawno nie pokazywałam kuchni. Co prawda za wiele się tu nie zmieniło, ale pojawił się nowy stół. 
Długo zastanawiałam się, jaki i gdzie kupić/zamówić? 
Znalazłam nawet stolarza na allegro i byłam już o krok od zamówienia, ale wpadł mi w oko ikeowski stół Ingatorp z opuszczanymi blatami. Takiego stołu potrzebowałam - małego, zgrabnego, ale z możliwością zwiększenia w razie potrzeby. 


 

Przez kilka tygodni nie mieliśmy żadnego stołu w kuchni i to mi uświadomiło, że jest to mebel niezbędny. Co prawda miejsca było trochę więcej, ale stół w kuchni, to podstawa i nie wyobrażam sobie na dłuższą metę braku tego mebla. "Główny" stół mamy w salonie, tam mieścimy się całą naszą piątką, ale do szybkich posiłków, typu zjedzenie rano miski płatków, czy wypicie kakao przez dzieci, mały kuchenny stół jest niezawodny.

Kilka wolnych majowych dni, to też czas na dłuższe, późniejsze śniadania. Uwielbiam taki czas, kiedy niespiesznie można posiedzieć w szlafroku, zjeść kanapkę z twarożkiem i szczypiorkiem i wypić kawę:) A do tego na ładnej porcelanie:)

Przy poście o wielkanocnym stole pokazywałam Wam migawki porcelany z serii Rumianek. Ja zamówiłam dla siebie talerzyki, filiżanki i kieliszki na jajka z tej serii. Sam wzór naczyń z tym deseniem nadaje się wg mnie idealnie właśnie na wiosenne śniadania.
Rumiankowe naczynia i wiele innych w dobrej cenie znajdziecie na stronie Piękno w domu.
Na co dzień korzystamy też z pojedynczych elementów serwisu obiadowego MariaPaula Romantyczna Koronka oraz ze sztućców Gerpol Apollo, które póki co sprawdzają się w użytkowaniu bez zastrzeżeń.

































Mała ta nasza kuchnia, do ideału jej daleko, ma też już swoje lata, no ale lubię ją mimo wszystko:)

Idobrze, że jutro już piątek...:)
Pozdrawiam serdecznie!