Na prośby wielu z Was pokazuję dzisiaj naszą łazienkę, niestety nadal jeszcze nieskończoną...
Ostani raz pokazywałam ją chyba w lutym, kiedy kończyliśmy remont...
Kończyliśmy remont, potem przyszła pandemia, czekaliśmy na przeprowadzkę, później wykańczaliśmy inne rzeczy, typu listwy przypodłogowe, czy szafy w przedpokoju...
W łazience na koniec remontu zabrakło tak naprawdę - tylko i aż - szafki łazienkowej, którą docelowo miał nam zrobić stolarz od szaf w przedpokoju...
"Tymczasowo" więc, czytaj - na ładnych kilka miesięcy, mieliśmy umywalkę osadzoną w starej szafce kuchennej... Straciliśmy jakoś zapał do tej łazienki po wszystkich remontowych bojach, a kiedy okazało się, że stolarz nie będzie nam jednak robił tej szafki, tylko mój domowy inżynier, wszystkie pomiary, zamówienie blatu, płyt, frontów spadło na naszą głowę... Jak już wszystko mieliśmy obmierzone i rozrysowane, to okazało się, że czas oczekiwania na różne elementy, to od 3 tygodni do 3 miesięcy...
Osobno kupiliśmy blat (surowy, do zaolejowania w Leroy Merlin), na który czekaliśmy najkrócej, bo 3 tygodnie. Blat trzeba było wyciąć na umywalkę, czego dokonał Paweł piłą w naszym przedpokoju... Wyobrażacie sobie wycinanie litego drewnianego blatu w blokowym przedpokoju...
Osobno zamówiliśmy w necie zawiasy i prowadnice, osobno płyty na boki szuflad (czas oczekiwania ok. 1 miesiąca), a od początku listopada czekamy na fronty, które miały być gotowe w połowie stycznia, a dotrą do nas pod koniec miesiąca (mam nadzieję).
Samo osadzenie blatu było już dużym postępem i zmianą na plus, bo w końcu łazienka jako tako zaczęła wyglądać. Ale czekam z niecierpliwością na fronty, bo nadal jest "remontowo" i wiem, że fronty, które zakryją pralkę i szuflady będą kropką nad i. Zamówiliśmy też od razu fronty do szafki nad WC (widać ją na dalszych zdjęciach). Marzyła mi się tam pusta przestrzeń, np. na jakieś lustro, czy obraz, ale ta szafka jest bardzo pojemna, skrywa całą naszą domową chemię i inne łazienkowe drobiazgi, a jak wiadomo szafek nigdy dość, dlatego zostaje, ale wymienione będą w niej fronty.
Jak wspomniałam-wszystko pod blatem będzie zasłonięte-będą drzwiczki do pralko-suszarki oraz do 3 szuflad. Ta ostania na samym dole będzie pełniła rolę kosza na pranie. Oprócz niej będą 2 niższe szuflady u góry.
Fronty zamówiłam we Frontach skandynawskich.
Wybrałam prosty model - biały Lund, żeby nie przedobrzyć.
Blat kupiliśmy w Leroy Merlin, był surowy, olejowałam go dwukrotnie, ale chyba zrobię to jeszcze dla pewności trzeci raz. Miałam dzięki temu możliwość przetestowania olejowania blatu:) Przyda się za jakiś czas do olejowania blatu kuchennego;)
Bardzo jestem zadowolona z wyboru, drewno fajnie ociepliło tę biel i szarość płytek, użytkujemy go już kilka tygodni i na razie jest ok, chociaż oczywiście trzeba uważać i wycierać go na bieżąco.