środa, 22 kwietnia 2020

Lampy kuchenne


Dzień dobry!

Dzisiaj chciałam Wam pokazać lampy kuchenne, które zamówiłam już jakiś czas temu.

Planując oświetlenie w kuchni wiedziałam, że na pewno przy oknie nad zlewem chcę mieć dodatkowe lampy, To jedna z nauczek ze starego mieszkania, gdzie mieliśmy tylko jedno górne środkowe oświetlenie i lamp nad blatem przy oknie bardzo mi brakowało. Musiałam posiłkować się lampkami stołowymi, a tutaj za bardzo nie mam na to miejsca.

Wiedziałam od początku, jakie lampy mi się podobają i jakie chciałam tu mieć - retro ze szklanym falbankowatym:) kloszem, ale niestety wyszukane w necie inspiracje nie były dostępne w żadnym polskim sklepie internetowym, znalazłam je jedynie na skandynawskich stronach.

Najbliższe ideału okazały się lampy romantic z Belldeco.


Obawiałam się tylko, że metalowe klosze będą zabierały światło, ale jest ok, jak na dodatkowe oświetlenie super się sprawdzają. Mogłyby co prawda wisieć jak dla mnie ciut niżej, ale ich wysokość, to kompromis małżeński...:)

 








Mamy też już zainstalowane oświetlanie szafkowe i podszafkowe. Zaplanowałam je na etapie zamawiania szafek kuchennych, ładnie oświetlają blat i są po prostu praktyczne. Mamy do tego świtła pilota, więc zapala, gasi i ściemnia się je jednym przyciskiem:)
Dodatkowo okap daje również bardzo dobre światło.

 

Szafki wiszące mamy zamontowane na styk co do milimetra, nie wiem, jakim cudem udało je nam się tak wcisnąć, bo zabawy mieliśmy trochę z podłączaniem okapu. Mój domowy inżynier tak wykombinował, że udało się wcisnąć rurę od okapu nad górną szafką, naprawdę na styk, dzięki czemu uniknęliśmy wycinania szafki i puszczenia rury w szafce. Ponieważ wszystko było wymierzone co do milimetra, ciężko było zawiesić wiszącą szafkę tę po prawej stronie, ale jak widać, udało się :)


Powoli zapełniam szafki naczyniami, sprzętami, ale i tak jeszcze sporo miejsca mamy wolnego. Nie mam jeszcze kredensu ze starego mieszkania, który będzie przeciez dodatkowym miejscem na przechowywanie skorup.
Z oświetlenia kuchennego została mi do dokupienia jeszcze górna lampa, ale z tym czekam na zakup żyrandola w salonie, żeby całość była spójna. A wybór TEGO właściwego żyrandola nie jest prosty:))

Pozdrawiam serdecznie!



czwartek, 16 kwietnia 2020

Przedpokój - początki


Witam Was serdecznie!
Powoli, małymi kroczkami zapełniamy i urządzamy to nasze nowe M...
Ten podział na dwa domy, część rzeczy w starym, część w nowym, jest okropnie męczący...
Marzę o tym, żeby zwieźć już wszystkie meble do nowego, poukładać wszystko w szafach na swoim miejscu, dokończyć remontowe pozostałości i zacząć normalnie żyć...

Z przeprowadzką przez firmę transportową na razie się wstrzymujemy, do czasu jako takiego bezpiecznego... A póki co zwozimy rzeczy sami autem osobowym:) Okazało się, że nawet narożnik po rozkręceniu udało się zapakować do kombiaka, więc mamy już przynajmniej na czym siedzieć, ale generalnie problemem nie jest sam transport, a znoszenie z 4 piętra i wnoszenie na 3...
Do przewiezienia z mebli zostały nam jeszcze szafy pax, kredens, bieliźniarka, lustra, biurko i toaletka Weroniki, krzesła, lodówka oraz tona drobnych przedmiotów domowych, kuchennych itp. Przewozimy już te drobiazgi od kilkunastu tygodni i końca nie widać, sama się nie mogę nadziwić, że na tych naszych 54 metrach zmieściło się tyle rzeczy...

Dlatego salon, sypialnia i pokój Weroniki nadal nie urządzone do końca, ale przynajmniej udało mi się wybrać i kupić lustro do przedpokoju, takie jakie chciałam i to za dobrą cenę. Na razie, tymczasowo stoi pod lustrem stara konsolka, ale będzie tu na pewno coś szlachetniejszego, drewnianego:)


Lustro jest drewniane, przecierane i dość duże. I chociaż nie białe, to chyba pasuje do srebrnych kinkietów?:)
Wypatrzyłam je w sklepie internetowym Pigmejka, teraz jest w dobrej cenie, nieco ponad 300 zł.




Farba w przedpokoju, to Beckers, Designer Collection, kolor Mellow. 

Na ten sam kolor pomalowałam salon i pokój Mikołaja, chciałam uzyskać w miarę spójną całość. Kolor, to taki beż lekko wchodzący w szarość, a takiej klasycznej szarości chciałam uniknąć.

Przedpokój jest dość duży, mimo, że podzieliliśmy go ścianką z karton gipsu, ten korytarzyk, który widać ma 4,4 m i 120 cm szerokości, zaraz po prawej stronie od wejścia jest pokój Weroniki, a po lewej wejścia do pokoi chłopaków.



 

Drzwi na wprost z lustrem, to wejście do naszej sypialni. Zdecydowałam się na nie, żeby jeszcze bardziej optycznie powiększyć przedpokój i mieć lustro, w którym będzie można obejrzeć się w całości.


W przedpokoju będą 2 szafy, ale to za jakiś czas...
Póki co, mamy taką wystawkę z regału zrobionego ze starych płyt, którą zasłaniam zasłoną...:)
Narzędzi jeszcze nie możemy powynosić, podobnie jak niektórych farb, akryli, wiertarek itp...



Nie mamy też jeszcze listew przypodłogowych w całym mieszkaniu, ale zdecydowałam się zamówić je do całego mieszkania w ciemno, na allegro, nie widząc ich na żywo. Będą białe, 8 - centymetrowe (sprzedawca na allegro: PRODUCENT-Drzwi). Cena również bardzo dobra, 6 zł/metr, czyli ok. połowę niższa od listew z marketu, zobaczymy jak będzie z jakością.





Pokazywałam Wam na IG migawki nowego fotela, a właściwie fotelo-krzesła. Kupiłam je w pracowni Doro-Furnitures (profil na FB), przemiła Pani Dorota sprzedaje odnowione meble i piękne dodatki, obrazy.
Krzesło nie jest duże, ale bardzo wygodne i mięciutkie. To taka wisienka na torcie, wystarczy kilka takich elementów i już robi się klimat.



Żałuję, że w przedpokoju nie mam miejsca na ten fotel:)


A oprócz listew i szaf, brakuje oczywiście tego, co dodaje klimatu - ramek ze zdjęciami, dodatków i  chodnika dywanowego, który mam już upatrzony:) Ale jestem cierpliwa, powoli zbieram pomysły na dodatki, wiem, że trzeba się trochę oswoić z nowym miejscem, sprawdzić, co najlepiej pasuje, jak i gdzie. Przykład - narożnik, który miałam w planach ustawić w salonie "jakoś" na środku pokoju, tak po amerykańsku:), z konsolką z boku i lampą na niej... Ale po przywiezieniu i złożeniu okazało się, że nasz salon, mimo, że duży, nie jest aż TAK duży i po prostu głupio to wygląda. Przetestowaliśmy wszystkie możliwe ustawienia i wybraliśmy te optymalne, ale to może w następnym poście:)

Pozdrawiam ciepło!


niedziela, 12 kwietnia 2020

Wesołych Świąt - mimo wszystko...




Moi Drodzy!
W tym dziwnym, zwariowanym czasie, gdzie wszystko stanęło na głowie, potrzebujemy namiastki normalności... Pomimo ograniczeń i obaw o nasze zdrowie i życie, staramy się żyć normalnie, przygotowujemy święta, jak inne od tego, co znamy, próbujemy podtrzymać tradycję...
Mi jakoś ciężko odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, początek epidemii zbiegł się u nas z przeprowadzką do nowego mieszkania, kończeniem remontu, zmianą szkoły chłopaków...
Chyba za dużo tego nowego na raz...

Dlatego na te nadchodzące dni, kiedy mimo wszystko będziemy świętować, życzę Wam dużo spokoju.
Spokoju, cierpliwości i zdrowia...

A poniżej nasze tegoroczne dekoracje wielkanocne:)
Chociaż ciężko to nazwać dekoracjami. Ze względu na okoliczności w tym roku bardzo skromnie. Nadal nie przewieźliśmy mebli ze starego mieszkania, salon świeci pustką, w miarę urządzona jest jedynie kuchnia i pokoje chłopaków, u Weroniki jest na razie tylko łóżko i szafa.

W ty roku postawiłam na żywe kwiaty doniczkowe - stokrotki i bratki, które też dają klimat:)


Trzymajcie się ciepło,
 Wesołych Świąt!