Witam Was ciepło!
Nie wiem, czy jeszcze ktoś tu zagląda, niestety z upływem miesięcy moja aktywność blogowa spada, nawet w takim przedświątecznym okresie, jak teraz...
Sądziłam, że nowe mieszkanie, którego remont rozpoczęliśmy prawie rok temu sprawi, że postów będzie więcej, niestety nie udało mi się na bieżąco wszystkiego Wam pokazywać. W międzyczasie przyszła pandemia, praca zdalna, lekcje zdalne...
Ale jestem, wracam i postaram się częściej wrzucać posty, niekoniecznie ze spektakularnymi metamorfozami:), ale takie codzienne, bieżące, z nową doniczką czy nową wystawką na komodzie:)
Pomimo tego, że mieszkanie kupiliśmy w listopadzie zeszłego roku, to dopiero tak naprawdę w tym roku po raz pierwszy przyszedł czas na świąteczne dekorowanie nowego M:)
Moje dzieci są już duże, mam w domu - dla przypomnienia-10,5-latka, prawie 14-latka i 16,5-latkę:) Dawno już przestali wierzyć w świętego Mikołaja i typowe zadania z kalendarza adwentowego nie są niestety dla nich atrakcyjne...:) Ale sam kalendarz owszem - jest fajny, bo zawsze czeka jakaś słodycz, czy drobiazg. Postanowiłam więc nie rezygnować z jego wykonania i wzorem poprzednich lat przygotowałam go i w tym roku.
Pomysł ten sam, co wcześniej-papierowe torebki, tak, żeby pomieściły drobiazgi dla całej trójki. W tym roku kupiłam gotowy zestaw torebek z naklejkami. Do środka oprócz naprawdę niewielu słodyczy wrzuciłam również różne herbaty, a dla Weroniki minikosmetyczne drobiazgi, typu mała odżywka do włosów, gumki, maseczka do twarzy itp. Frajda dla nich jest i kto pierwszy wstaje, ten otwiera kalendarz:)
Główkowałam, gdzie go powiesić, bo wyszedł objętościowy dość duży. Wymyśliłam więc, że na ścianie przy wejściu z kuchni do salonu powiesimy tablicę korkową w drewnianej ramie, którą kiedyś miałam w starej kuchni i teraz kurzyła się gdzieś w kącie. Tablica po wykorzystaniu kalendarza bardzo się przyda w tym miejscu na ściereczki, fartuch, czy listy zakupowe. Pomalowałam ją-jak widać-na czarno...:) Doszłam do wniosku, że będzie to ciekawy akcent, a że w sumie jest schowana i z pokoju jej nie widać, to nie będzie aż tak się rzucała w oczy.
Poprzypinałam do niej woreczki pinezkami, powiesiłam lampki i gotowe:)
A tak to wygląda od strony okna i zlewu, jak widać kalendarz nie przeszkadza, a i lodówkę spokojnie da się otworzyć na całą szerokość:)
Powoli, jak pewnie większośc z Was, wprowadzam też już świąteczne akcenty. W tym roku u nas klasyczne kolory-biel, zieleń i kropla czerwieni. Jakoś w tej całej szarzyźnie ta czerwień rozwesela i daje takiego kopa energetycznego:)
Na inne zestawienia kolorystyczne jeszcze przyjdzie czas w kolejnych latach:)
Moim zdaniem biało-czerwona kratka i biało-czerwone paseczki, to cudowny wzór na święta właśnie, ponadczasowy, nigdy nie wyjdzie z mody i zawsze dobrze wygląda. Oczywiście na stałe nie, ale na świąteczny czas jak najbardziej:) Ważne tylko, żeby nie przesadzić z tą czerwienią, wystarczy dosłownie kilka akcentów:)
A jak Wasze kalendarze i dekoracje? Wystartowałyście już, czy czekacie jeszcze?:)
Ściskam ciepło!
Asia
Wygląda fantastycznie i stanowi dekoracje.😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńPiękny kalendarz adwentowy i całe mieszkanie w klimatycznej świątecznej aurze. Cieszę się bardzo na częstsze posty i dziękuję.
OdpowiedzUsuńPiękny kalendarz i wspaniale dekoracje! Ślicznie się to wszystko prezentuje na tle tej bieli. Pięknego adwentu Wam życzę Asiu!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzytulny klimat panuje w Waszym mieszkaniu. Podobnie myślę, że kropla koloru potrafi zdziałać cuda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Asiu,śliczny jest ten kalendarz :). Ja - fanka bieli i pasteli w grudniu też wprowadzam czerwień, a w tym roku zaszalałam i kupiłam zasłony w kratę ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie?też mi się marzą!
UsuńWitaj. Masz wspaniałego bloga i zawsze lubię czytać Twoje posty. Mam nadzieję, że nadal będziesz zachwycać swoich czytelników pięknymi zdjęciami i ciekawymi historiami. Powodzenia i twórczego nastroju.
OdpowiedzUsuńKrásne je u vás doma, útulne a vianočne :-)
OdpowiedzUsuńKrásny advent,
A.
Asiu!pozdrowienia z grzybowa!u nas dzisiaj śnieg.zagladam prawie codziennie na Twój blog!Może kiedyś Cię rozpoznam i zapoznam w mirpolu.
OdpowiedzUsuńW sumie bardzo ciekawy pomysł, w gruncie rzeczy wcale nie musi być tam słodyczy :)
OdpowiedzUsuńFajnie ,że piszesz. Sama zaniedbałam bloga z braku czasu. Pięknie mieszkacie. I takie cudowne dekoracje. Kalendarz wygląda super. U mnie też torebkowy dla młodszego syna. Starszy wyrósł i już się wyprowadził. Cudownego wieczoru, Kasia
OdpowiedzUsuńMagicznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię Asiu, że jestem szczera ale bardziej podobało mi się stare mieszkanie, to jest jakieś zimne.
OdpowiedzUsuńKatarzyna
Tambo stare było dopieszczane tyle lat i już było wiadomo co i gdzie by było najlepiej tu Asia jeszcze pewnie doda tego pazura by było oryginalnie.
UsuńJest ładnie,tylko tak bezosobowo. Jak w katalogu. Wszystkie rzeczy ładne tylko bez indywidualności.Sterylnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie oryginalne kalendarze adwentowe <3 My zwykle przywieszamy woreczki z prezentami na długiej gałęzi w przedpokoju, a mała codziennie wyciąga sobie jeden upominek.
OdpowiedzUsuńMy też już jesteśmy w trakcie dekorowania mieszkania. Bardzo to lubię, bo wraz z dekoracjami od razu można poczuć klimat świąt. Poza tym zawsze pomagają mi w tym moje dzieci, więc to przyjemny sposób na spędzenie czasu z najbliższymi. Dekoracje już są to czas zabrać się za porządki, bo święta zbliżają się wielkimi krokami :-)
OdpowiedzUsuńfajne pomysly dzieki
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają wszystkie dekoracje. Osobiście zawsze najbardziej czekam na choinkę.
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuń