W związku z tym (że takie kuchenne - hahaha) przewiesiłam je do sypialni. Tam same też mi jakoś nie pasowały, dlatego połączyłam je z białymi gładkimi zasłonami i upięłam boki. Żeby już tak całkiem było sielsko-wiejsko, dodałam zazdroskę. A co mi tam, jak szaleć, to szaleć...:)
***
Ze spraw codziennych, to szykuję się do powrotu do pracy, na razie na część etatu.
Dominik ma 8,5 miesiąca i siedzę z nim w domu najdłużej ze wszystkich trojga moich dzieci. W związku z tym ostatnie dni upływały mi na poszukiwaniu niani.
Miałam ogromny dylemat- czy lepsza niania, czy prywatny żłobek.
Niania wiadomo-poświęca czas tylko jednemu dziecku, przychodzi do domu, więc nie trzeb tracić czasu na odprowadzanie i przyprowadzanie dziecka, zaopiekuje się nawet w razie choroby dziecka. No ale jest jedno ale-zamykam drzwi i zostawiam swoje dziecko z obcą tak naprawdę osobą i nie wiem, co się potem dzieje. Ech, wole się nie nakręcać...
Żłobek, też wiadomo-ileś tam dzieci pod opieką dwóch pań, większa możliwość złapania choróbska, no ale też panie patrzą sobie na ręce, w prywatnym żłobku jest dostępny monitoring dla rodziców, więc zakładam, że opieka jest tam ok. Dwójka moich starszych dzieci chodziła do państwowego żłobka i jestem z tego bardzo zadowolona-Weronika miała niecałe dwa lata jak poszła, a Mikołaj właśnie 8 miesięcy. Mam o tym żłobku bardzo dobre zdanie, panie-ciocie są przemiłe, uśmiechnięte, mają fajne podejście do dzieciaków. Na chorowanie też nie mogłam narzekać, kilka razy się zdarzyło jakieś przeziębienie i to wszystko. No ale nasze dzieci, odpukać, w ogóle są jakieś odporne na choróbska, alergie itp.
Po wielu przemyśleniach zdecydowałam się w końcu na nianię i wczoraj udało mi się znaleźć odpowiednią osobę (przynajmniej taka mam nadzieję:), której powierzę opiekę mojego małego Miśka:)
Dominik ma 8,5 miesiąca i siedzę z nim w domu najdłużej ze wszystkich trojga moich dzieci. W związku z tym ostatnie dni upływały mi na poszukiwaniu niani.
Miałam ogromny dylemat- czy lepsza niania, czy prywatny żłobek.
Niania wiadomo-poświęca czas tylko jednemu dziecku, przychodzi do domu, więc nie trzeb tracić czasu na odprowadzanie i przyprowadzanie dziecka, zaopiekuje się nawet w razie choroby dziecka. No ale jest jedno ale-zamykam drzwi i zostawiam swoje dziecko z obcą tak naprawdę osobą i nie wiem, co się potem dzieje. Ech, wole się nie nakręcać...
Żłobek, też wiadomo-ileś tam dzieci pod opieką dwóch pań, większa możliwość złapania choróbska, no ale też panie patrzą sobie na ręce, w prywatnym żłobku jest dostępny monitoring dla rodziców, więc zakładam, że opieka jest tam ok. Dwójka moich starszych dzieci chodziła do państwowego żłobka i jestem z tego bardzo zadowolona-Weronika miała niecałe dwa lata jak poszła, a Mikołaj właśnie 8 miesięcy. Mam o tym żłobku bardzo dobre zdanie, panie-ciocie są przemiłe, uśmiechnięte, mają fajne podejście do dzieciaków. Na chorowanie też nie mogłam narzekać, kilka razy się zdarzyło jakieś przeziębienie i to wszystko. No ale nasze dzieci, odpukać, w ogóle są jakieś odporne na choróbska, alergie itp.
Po wielu przemyśleniach zdecydowałam się w końcu na nianię i wczoraj udało mi się znaleźć odpowiednią osobę (przynajmniej taka mam nadzieję:), której powierzę opiekę mojego małego Miśka:)
Zasłonki w sypialni maja się o wiele lepiej niż w salonie:))))
OdpowiedzUsuńPomysł z zazdrostka bardzo fajny, a spróbuje zazdrostkę dać na górze --jakby roletę, zrobiłam tak w kuchni u siebie i fajnie wygląda:))) Zapraszam do siebie
http://kuradomowa-patti.blogspot.com/
Patti
super te wiejsko-sielskie zasłonki
OdpowiedzUsuńi do sypialni idealnie pasują:)
miłego i bezstresowego powrotu do pracy życzę :)
Oczywiście będę monotonna jeżeli napisze,że wszystko co zrobisz bardo mi się podoba,całe mieszkanko tworzy piękny obrazek który z przyjemnością oglądam,pozwolisz,że ponowię swoje pytanie o witrynkę??jest cudowna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
jestem tu pierwszy raz ale bardzo tutaj miło, pozdrawiam słonecznie, ewa
OdpowiedzUsuńpiękne zasłony a mały cudny życzę oby niania była cudowna!!!
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię błękitu- tak u Ciebie wręcz pokochałam...
pasuje do wnętrza jak ulał...
Bryczko, ja zawsze byłam fanka Twojego wnętrza na forum Gazety ;-)))
Pamiętam Twoją kuchnię w czerwieni i pokój bodajże w pomarańczach kiedyś...
Też było ślicznie, ale teraz jeszcze bardziej podkreśliłaś styl...
ech łezka w oku się kręci, te leksviki...
Podglądam Twoje lampy są bardzo proste i takich właśnie szukam
Pozdrawiam serdecznie ;-)))
Nie wiem gdzie podoba mi sie bardziej zaslonka, bo chyba w obu pomieszczeniach pasuje.Tez jestem wlasnie w temacie szycia zaslonek do saloniku, ale jak narazie nie mam zupelnie pomyslu na tkanine.Jescze mi pewnie troche zejdzie.
OdpowiedzUsuńOby niania okazala sie trafnym wyborem.
Te kuchenne zasłonki wygładają wręcz idealnie w sypialni:)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam u Ciebie "moje" meble przemalowane (mam leksvika i w salonie i w sypialni) to teraz patrzę na nie z dziką iskrą w oku:) Ale chyba jeszcze nie mam na tyle odwagi, żeby je farbą pociągnąć. Kiedyś, kto wie...
Słoneczne pozdrowienia!!!
Fajnie zasłonki wyszły,pasują do sypialni,i te zazdrostki takie delikatne,podoba mi się.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że niania okaże się odpowiedzialną i ciepłą osobą.Udanego powrotu do pracy.
Pozdrawiam cieplutko.
Dla mnie mistrzostwo swiata.Jest cudnie i zdecydowanie ich miejsce w sypialni.Malutki slodziak.Bedzie dobrze.trzymam kciuki.pozdr.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo tak zasłonki lepiej się mają w sypilni
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.kobiecepasje.pl
Pięknie!!
OdpowiedzUsuńSubtelnie i pastelowo.
Ja tez mam plan cos z błękitu zarzucić do sypialni...tak chociaz na wiosnę!
Zamówiłam właśnie błękitną pastelową bawełenke vichy i zakupiłam błękitną donice-filiżankę...ech...czasu mało,ale zrobię!
Suuuuper niani Wam życzę-to ważne jak diabli!!!
Mamy to za sobą!Powodzenia!
Pozdrawiam!
Bardzo fajne zasłonki wyszły:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Świetne zasłonki!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za nianię! Ja się właśnie z jedną rozstałam i mam mocne opory przed szukaniem kolejnej. Właśnie czekają mnie 2 spotkania w najbliższym tygodniu...
Witam pieknie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaglądać do Pani mieszkanka - piękne, cieplutki i takie swojskie.
Ja też korzystam z opieki niani i to już drugi rok. Mam na tyle fajnie,że jest to pani mieszkająca dwa piętra niżej. Mój Kubuś "kocha mocno ciocię" - tak mówi.
No ale pierwszego dnia to miałam stresa.:(((
Niania to super sprawa, tylko trudno znaleźć fajną. Masz farta, że możesz wrócić na cześć etatu, ja wracałam jak mała miała 9 miesięcy i to nie na cześć etatu a na cały i do tego głównie spędzając tygodnie w Polsce mieszkając w hotelach.
OdpowiedzUsuńŚliczne to Wasze zdjęcie w kuchni takie słodkie
Asiu, podglądam Twój Mały Białek Domek od jakiegoś czasu. Jest naprawdę bardzo ładny. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Gdzie Wy trzymacie wszystkie Wasze rzeczy? Macie malutkie pokoiki, wcale tam zbyt wielu szaf i komódek nie ma. Jesteście 5-osobową rodziną. Jak Wy się mieścicie z rzeczami, ubraniami, itp???? Pozwoliłam sobie zadac to pytanie, bo prowadzisz taki wnętrzarski blog i pytanie mjest jak najbardziej na temat :) Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńAsiu, podglądam Twój Mały Białek Domek od jakiegoś czasu. Jest naprawdę bardzo ładny. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Gdzie Wy trzymacie wszystkie Wasze rzeczy? Macie malutkie pokoiki, wcale tam zbyt wielu szaf i komódek nie ma. Jesteście 5-osobową rodziną. Jak Wy się mieścicie z rzeczami, ubraniami, itp???? Pozwoliłam sobie zadac to pytanie, bo prowadzisz taki wnętrzarski blog i pytanie mjest jak najbardziej na temat :) Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńklimat w sypialni wyczarowałaś cudowny...jest sielsko, spokojnie, aż chce się odpocząć:) dylematy mam te same! Tyle, że ja starszą córę powierzyłam niani gdy miała roczek (było super1), a mojego 10-miesięczniaka chyba powierzę w ręce żłobkowych niań...
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ten sam dylemat... niania vs. żłobek. Obca kobieta w Moim domu, z Moim dzieckiem, której się będzie chciało lub nie... a z drugiej strony choroby, choróbska i może zaniedbane dziecie... bo Pan jest 5 a dzieci 25? Ech...
OdpowiedzUsuńZałony śliczne - uwielbiam krateczkę. Ostatnio przymierzam się do krateczkowej pościeli dla Małej ;)
No i pięknie do sypialni pasują idealnie! Śliczna ta błękitna kratka.
OdpowiedzUsuńKochana zainspirowałaś mnie do zmian w sypialni! Nie jest to co prawda taki majstersztyk jak u Ciebie, ale ja i tak jestem z siebie dumna :-) Efekt w najnowszym poście - nieśmiało zapraszam.
OdpowiedzUsuńAhoj, máš nádherný blog a nádherný dům.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jana
Zasłony śliczne! Bardzo mi się podobają!Podobne pasowałyby do pokoju mojego syna.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za nianię i synka..Oby się "dogadali"..hehe
Buziaki
Witaj,dziś właśnie dotarłam do twojego bloga. Dotarłam i mnie zatkało... Pięknie... Ja jestem na etapie wymiany mebelków właśnie na białe (moich starych z płyty niestety nie da się przemalować:( ale widzę,że mamy podobny gust. Na razie nie prowadzę bloga, ale może kiedyś... widzę też,że przestawiasz meble wciąż jak ja :). Pozdrawiam cieplutko i uciekam, bo mój królewicz się drze... Na pewno nie raz tu zajrzę, bo po prostu zakochałam się w twoim M
OdpowiedzUsuńZasłonki wyszły bajecznie... Ja również próbuję swoich sił na zasłonkach i firankach. Przyznam się, że z różnym skutkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Niania wiadomo-poświęca czas tylko jednemu dziecku, przychodzi do domu, więc nie trzeb tracić czasu na odprowadzanie i przyprowadzanie dziecka, zaopiekuje się nawet w razie choroby dziecka. No ale jest jedno ale-zamykam drzwi i zostawiam swoje dziecko z obcą tak naprawdę osobą i nie wiem, co się potem dzieje. Ech, wole się nie nakręcać...
OdpowiedzUsuńfajny wpis
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie
OdpowiedzUsuń