Witajcie!
Dziś znowu tematyka działkowa, ponieważ skończyliśmy projekt pt. domek narzędziowy.
We wcześniejszych postach pokazywałam Wam tegoroczne postępy z prac wokół altanki i nie spodziewałam się, że w tym sezonie plan wykonamy z nadwyżką :)
Zaczęło się od podłogi na werandzie, później powstało zadaszenie miniwerandy, a na końcu dostawiona została właśnie szopka na narzędzia.
Wszystkie prace zaplanował i wykonał, przy pomocy męskiej części rodziny, mój cudowny teść:)
Na samym końcu zamówiłam przez internet siding i razem z Pawłem obłożyliśmy nim nowopowstały domek narzędziowy.
Dziś pokazuję ostateczny efekt prac.
Oczywiście do dopracowania są jeszcze jakieś szczegóły, detale i pomalowanie drewnianego domku na szaro, który teraz wygląda na brudny i stary, a ma ok. 4-5 lat.
Działkę użytkujemy od 3 lat i żeby pokazać Wam, jak bardzo się zmieniło otoczenie domku (sama działka również), poniżej zdjęcie z dnia, kiedy ja przejęliśmy we władanie:)
A tak jest teraz
Domek narzędziowy powstał z płyty osb i drewnianej konstrukcji.
Zastanawiałam się, czym najlepiej go obić, żeby było ładnie i nie zrujnowało portfela.
Najpierw pomyślałam o drewnianych deskach, ale generalnie drewno tanie nie jest, a żeby estetycznie wyglądało, wymaga tak naprawdę corocznej konserwacji.
Szukając inspiracji w necie trafiłam na zdjęcia domów obitych sidingiem i to był strzał w dziesiątkę. Jest estetyczny, łatwo go utrzymać w czystości, cenowo również ok i przede wszystkim kladzie się go błyskawicznie.
Wymierzyłam więc dokładnie każdą ścianę, zrobiłam spis potrzebnych dodatków (listew, kątowników itp) i złożyłam zamówienie.
Najdłuższa ściana ma długość 3,8 m, więc 4 metrowe listwy akurat wpasowały się w wymiar i nie było konieczne łączenie.
Tę najdłuższą ścianę położyliśmy z Pawłem w któreś popołudnie po pracy w ciągu niecałych dwóch godzin i gdyby nie to, że zrobiło się ciemno, skończylibyśmy całość w jedno popołudnie:)
No dobra, to zapraszam :)
Dzięki osobnemu pomieszczeniu na narzędzia zwolniło mi się miejsce w drewnianej altance. Ogarnęłam ją wstępnie, przywiozłam nasz stary kuchenny stół, skręciłam ikeowski regał Leksvik, który czekał w piwnicy no i zrobiło się w miarę przyjemne miejsce, które niestety jest dość ciemne. Małe okienko wpuszcza bardzo niewiele światła, dlatego na pewno wiosną przemaluję wnętrz altany na biało. Nie da się też uratować podłogi, wymaga koniecznie odmalowania.
Kilka lat temu przywiozłam od rodziców z Kołobrzegu stary zegar z kukułką, który przemalowałam na biało. Z zegara została tylko budka, chwilę wsiał u nas w domu, a odkąd mamy działkę znalazł swoje miejsce tutaj :)
Działkowcy :)
A to przykład na to, że trzeba uważać, gdzie się sadzi różne nasiona...:)
Jakoś tak mi się sypnęło i na środku wyrosła mi taka roślinka ;)
Pozdrawiam Was ciepło!