czwartek, 28 listopada 2013

Kominkowe aranżacje

Witajcie, dzisiaj pomęczę Was nadal zdjęciami atrapy kominka, niestety nadal nie skończonej z powodu braku czasu i braku listewek wykończeniowych. Na przyklejenie czekają też drewniane pilastry. Przynajmniej udało mi się zrobić wyraźniejsze zdjęcia w dziennym świetle. Dziękuję Wam serdecznie za opinie i komentarze, miło mi bardzo, że mój pomysł przypadł Wam do gustu. Wiem, że atrapa jest ciut za wysoka, może za jakiś czas namówię Pawła na skrócenie nóg, bo teraz twierdzi, że "się nie da"...:) 
Muszę powiedzieć, że po ustawieniu w docelowym miejscu, "kominek" stał się centralnym miejscem pokoju i dodał mu przytulności. W tygodniu nie mam totalnie czasu i nastroju do zapalania świeczek, ale przez cały weekend od późnego popołudnia do wieczora paliły się "w"  i "na kominku", tworząc naprawdę magiczny nastrój. Generalnie nigdy nie byłam zwolenniczką palenia świec, szczególnie gdy dzieci były mniejsze, kiedy to względy bezpieczeństwa są priorytetem. Nadszedł jednak w końcu ten czas, że żadne z nich nie wkłada rąk do płomienia i nie chce biegać z zapaloną świeczką, więc  możemy sobie palić w spokoju:) Szczególnie, że mieszkanie w dziennym świetle widzę teraz tylko w weekendy, wychodzę i wracam do domu, kiedy jest jeszcze i już ciemno. No i już się nie mogę doczekać 6 grudnia, kiedy to inaugurujemy zawsze świąteczne dekorowanie domu.




W kwiaciarni niedaleko pracy zakupiłam sobie piękną drewnianą doniczkę. Jest drewniana, przecierana z napisem i dość duża. Muszę się wybrać tam kiedyś z aparatem fotograficznym, bo aranżacje i wystrój kwiaciarni warte są pokazania. Szczególnie teraz przed świętami Panie kwiaciarki urządziły tzw. białą strefę, czyli kąt z dużym stołem i pięknymi świątecznymi białymi dekoracjami. Cudo...



Duży pokój po rozstawieniu regałów wygląda teraz tak
 



No i miękki dywan przed kominkiem, to ulubione miejsce na wylegiwanie się Dominika. Woła mnie zawsze: "mamo, chodź na dywanik" :)




Pozdrawiam Was serdecznie!

piątek, 22 listopada 2013

Atrapa kominka - robi się

  Witam Was serdecznie! Zdradziłam w ostatnim poście, że finalizuję sprawę kominkowej atrapy:) I sprawa niemal zakończona, do ostatecznej wersji brakuje mi kilka listewek i trochę wolnego czasu. 
Nie zdecydowałam się na gotowca, bo koszt najtańszego to min. 500 zł.  A co to za przyjemność wydać tyle kasy za kilka drewnianych desek. 
Podczas poprzedniego pobytu w Ostrołęce zarzuciłam temat mojemu teściowi:) Pod tym względem na mojego teścia można zawsze liczyć:) Jak kilka lat temu wymyśliłam, że między salonem a przedpokojem trzeba postawić ściankę-murek, to przyjechał z gotowymi materiałami, wymurował murek i zainstalował drewniany blat. Tak też było i tym razem. Dobrze mieć takie wsparcie techniczne,tym bardziej, że mój mąż niestety tym razem nie dał się przekonać na wykonanie projektu pt. atrapa kominka:)   W poprzednią sobotę wybraliśmy się więc do cudnego sklepu - stolarni pełnego drewnianych desek, listewek, kantówek, kątowników, belek itp. Wiem, że dziwnie to brzmi, ale zdecydowanie wolę zakupy w takich miejscach niż w sklepach z ciuchami... Rozejrzeliśmy się, wybraliśmy odpowiednie deski i listewki, które sprzedawca od razu dociął nam na miejscu i miałam gotowy materiał na kominek za ok.110 zł.


Zrobienie atrapy zajęło mi dwa popołudnia po pracy. Najpierw skleiłam część listewek i kupiłam blaszki do zmontowania całości, które okazały się jednak za duże. Drugiego dnia kupiłam mniejsze blaszki i połączyłam nimi pionowe deski z podstawą i blatem. Tak wyglądały pierwsze przymiarki.




Tu już atrapa po skręceniu blaszkami i przetarciu na biało, a także z przyklejonym dekorem - drugie popołudnie prac. Wiem, że nie jest to mistrzowska robota, że cała konstrukcja mogłaby być ciut niższa, a boki ciut szersze, ale humanistka ze mnie stuprocentowa, techniczne zdolności mam marne i wyobrażenie o konstruowaniu blade. Chodziło przede wszystkim o to, żeby obudowa zajmowała jak najmniej miejsca. Ma mieć tylko i wyłącznie dekoracyjne przeznaczenie, do wyeksponowanie kilku przedmiotów i "podkręcenia" klimatu:) Najważniejsze dla mnie jest to, że wymyśliłam i zrobiłam ją niemal od A do Z sama. Już się nie mogę doczekać wykorzystania jej na świąteczne dekoracje...:) I jakie to daje możliwości...skarpeta, gwiazdki, lampki, konie na biegunach...ech...cudnie:))


 




Na wykończenie czeka jeszcze blat i deska z dekorem taką listewką jak widać poniżej


Oczywiście przed realizacją planu zastanawiałam się, gdzie postawię to cudo. Nie wiem, jak to się dzieje, ale czasami mam wrażenie, że nasze M jest z gumy:) Wydaje się, że nic nowego się już nie zmieści, że każdy kąt wykorzystany, ale wystarczy podumać, poprzesuwać i miejsce jest. Wymyśliłam, że kominek będzie najlepiej wyglądał przy sofie, pomiędzy bielonymi regałami. Do nich właśnie starałam się dopasować bielony odcień obudowy. 
I tadam - stoi...:)

 





Efekt końcowy pokażę Wam pewnie za kilka dni, po dodaniu listewek. Zastanawiam się też nad dodaniem wąskiej półki mniej więcej w połowie wysokości. W każdym razie, jak dla mnie, nawet w stan obecny jest zadowalający:) 

I ciekawa jestem Waszych opinii na temat takiego ustrojstwa w blokowym salonie. 
Czy Waszym zdaniem atrapa kominka w mieszkaniu, to dobry pomysł? Bo wertując różne fora wnętrzarskie w poszukiwaniu informacji na ten temat, trafiłam też na opinie, że to "obciach" i w tym przypadku określenie "prawie kominek" robi dużą różnicę. 

Pozdrawiam serdecznie!
 3, 2, 1 start...zaczynamy weekend:)

środa, 20 listopada 2013

Gwiazdki, łosie i nowe plany

Witajcie Kochani, na kilku już blogach widziałam migawki ze świątecznymi artykułami z dyskontu na "B". I ja skusiłam się na nowe bożonarodzeniowe gadżety, dokupując  do naszego M kolejne poszewki. Biedrona rzeczywiście trafiła w blogowe gusta, bo wybór poszewek jest duży, różne wzory i kolory, no i muszę przyznać, że jakość ok (dość gruba bawełna, poszewki zapinane na zamek). Ja poszłam w biel, czerwienie i granat, czyli klasycznie. Jak nie w salonie, to z pewnością u chłopaków będą pasowały. Kupiłam najpierw 2 poszewki, a na następny dzień dokupiłam jeszcze pled. W końcu taki kawałek koca zawsze się w domu przyda.






****
A teraz podzielę się z Wami moim nowym pomysłem (czyt.marzeniem) na wnętrze.
Kominek w bloku, a właściwie atrapa kominka, to coś, co ostatnimi czasy bardzo za mną chodzi. Pomyślałam więc-czemu nie spróbować. Wyszukałam w necie kilka ciekawych inspiracji takiej obudowy, wiem już, jakie mi się podobają i jaka ta idealna obudowa miałaby być. Na pewno drewniana, bielona, przecierana, nie za szeroka, delikatnie ozdobiona drewnianym dekorem. 

Cztery Kąty


sprzedawca Allegro: Stol_Wochnik


sprzedawca Allegro: StyleConcept


Tablica.pl, sprzedawca: Dorota


 Deccoria.pl, Autor: IZABELA21062008







I zdradzę Wam, że zaczęłam już działać mocno w powyższym temacie, można powiedzieć, że nawet finalizuję sprawę...:))
No ale to zdecydowanie temat na osobnego posta:)

Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 15 listopada 2013

Drewniane dekory

Dzień dobry Siostry. Zrobiłam sobie prezent w postaci zamówienia pięknych drewnianych dekorów. Od jakiegoś czasu chodziło mi to po głowie, szukałam najpierw jakiegoś stacjonarnego sklepu, ale w stolicy trudno na takowy trafić. Pozostał zatem niezawodny internet. Na allegro oczywiście też coś tam znalazłam, ale ostatecznie zdecydowałam się na specjalistyczny sklep z akcesoriami meblowymi i artykułami do renowacji mebli. Sklep nazywa się Domex i szczerze go polecam. Jest duży wybór dekorów (pod kategorią Ornamenty)  i innych akcesoriów tego typu, poza tym szybki i bezproblemowy kontakt plus błyskawiczna dostawa. No i ceny też ok. 
Dekory kupiłam z myślą o konkretnym nowym przedmiocie, który mam w planach i w głowie, na razie robię rozeznanie w temacie...:) Więcej o tym zapewne za jakiś czas.








Takie dekory można pobielić, przyciemnić, przetrzeć, cokolwiek się chce. 
To prosty, szybki i tani sposób na upiększenie mebla, pudełka, lustra, czegokolwiek, np. dodany jako tzw. "górka" do kredensu czy futryny, jak na moich przymiarkach poniżej





Natomiast w moim osiedlowym sklepiku typu "mydło i powidło" (czyli chemia, żarówki, rajstopy, garnki...), kupiłam niedrogo błękitną lampkę. W sumie mało w moim stylu, ale jakaś taka ciekawa mi się wydała i inna niż wszystkie, jakie mam.




Zmykam już, jedziemy dzisiaj do Ostrołęki, liczę zatem na chwilę wolnego i spokojne poblogowanie, bo w tygodniu nie miałam totalnie na to czasu. Pozdrawiam serdecznie!