wtorek, 27 września 2022

Zielono mi

 

Cześć, witajcie!

Dzisiaj kilka migawek z naszego salonu.

Mam tak, że najczęściej przy sobotnich porządkach nachodzi mnie ochota na jakieś drobne zmiany kolorystyczne;)

W starym mieszkaniu większe porządki niemal zawsze kończyły się przestawianiem mebli i notorycznie jeździłam tam ze stołem, komodami, czy kanapą… 

W nowym M, gdzie mieszkamy już ponad dwa lata, przestałam jeździć z meblami. Po pierwsze - bo chyba remont tego mieszkania dał nam mocno w kość, wiele prac wykonaliśmy tutaj sami w dość krótkim czasie (np. ja sama zagruntowałam wszystkie ściany i sufity dwukrotnie w całym M i niemal całe mieszkanie pomalowałam osobiście…), po drugie – bo ustawienie mebli w tym mieszkaniu, a głównie w salonie, jest teraz optymalne i w zasadzie nie ma pola manewru na jakieś zamiany. 

Sprawdza się zarówno stół przy wejściu do kuchni i kredens za nim, a także TV na ścianie od kuchni, które jest niejako „ukryte” i nie rzuca się w oczy, a ustawienie narożnika w rogu przy oknie pozwala na swobodne i wygodne oglądanie i tworzy razem z fotelem kąt wypoczynkowy. 


Zatem jedyne co mi pozostaje, gdy najdzie mnie ochota na szybkie odświeżenie wnętrza, to poszalenie z elementami, typu zasłony, poszewki, czy inne dodatki.

I tak ostatnio dogrzebałam się w szafie do poszewek na poduszki w  odcieniach zieleni, w tym nawet w ciemnej butelkowej zieleniJ To zdecydowanie nietypowa dla mnie kolorystyka, niewiele mam takich poszewek, a zasłon chyba wcale. Jednak w połączeniu z bielą i beżem taka kolorystyka niemal zawsze się sprawdza i jest na chwilę miłą odskocznią od moich ulubionych błękitów i innych pasteliJ



Pytacie mnie bardzo często o obudowę kaloryfera, którą mamy w salonie. To gotowa obudowa z vidaxl, która idealnie wymiarem wpasowała się na nasz grzejnik. Ponieważ  pytacie o to, jak jest zamontowana, to odpowiadam, że nie jest w żaden specjalny sposób zamontowana, po prostu jest dostawiona do kaloryfera. Obudowa kończy się idealnie przed termostatem, wiec jest do niego bezproblemowy dostęp. Jedynie musieliśmy nadpiłować ją obok termostatu, żeby idealnie doszła do ściany, bo termostat połączony jest rurką z grzejnikiem.

Zamontowaliśmy ją w marcu, więc już pod koniec sezonu grzewczego i wtedy sprawdziła się bez zarzutu. Nie wiem, jak będzie zimą, kiedy będzie naprawdę zimno, czy nie będzie potrzeby odsunięcia jej... Mam nadzieję, że nie, bo nie wyobrażam sobie teraz, żeby patrzeć na "goły" grzejnik;) To jest jednak bardzo proste, ale i estetyczne rozwiązanie.

 





Obkupiłam się też ostatnio w nowe rośliny - bezkonkurencyjny jest tutaj dyskont na B...:) 

Właściwie z każdych zakupów tam przychodzę z nowym kwiatem, już mi zaczyna brakować doniczek do przesadzania ich:)


 
 

Te drobne zielone akcenty plus rośliny doniczkowe wprowadziły niemal wiosenny klimat;) Ale jakoś nie po drodze mi z typowo jesiennymi kolorami, jak pomarańcze, żółcienie, czy bordo. Nawet dynie, jako ozdoba nie przemawiają do mnie i tak na marginesie - nie rozumiem idei zachwycania się nimi jesienią we wnętrzach;) 

Zupę dyniową owszem, lubię, robiłam nawet ostatnio dwa razy, ale nie zamartwiam się tym, że nie zdążyłam jeszcze kupić dyniowych dekoracji...😏







To na dzisiaj tyle, trzymajcie się ciepło:)

Pozdrawiam

Asia

wtorek, 13 września 2022

Lato na działce


Witam Was serdecznie!

Zanim jesień na dobre zagości, chciałam wrzucić ku pamięci jeszcze trochę zdjęć z tegorocznego sezonu na naszej działce. Tak naprawdę najpiękniej jest późną wiosną i wczesnym latem, końcówka lata w tym roku, to głównie wypalona słońcem trawa...bo przez cały sierpień u nas praktycznie nie padało.

Wiosenne działkowe posty znajdziecie w archiwum po prawej stronie oraz TU i TU.

W tym roku dobudowaliśmy też toaletę, a fotorelację z procesu budowy pokazywałam  TU.

Chciałam zrobić panoramiczne zdjęcie naszej działki:) ale jednak nie za bardzo oddaje całość;)

Poniższe zdjęcia, to miks, robione w różnym czasie, stąd też np. na jednym zdjęciu jakieś krzewy kwitną, na innym nie:)


 Cały czas uczę się ogrodnictwa i tego, co się sprawdza, a co nie w jakimś konkretnym miejscu na naszej działce. Moim faworytem są hortensje bukietowe, które po roku rozrosły się niemiłosiernie i zagęściły. To miejsce przy domku, gdzie jest dużo cienia i wody zdecydowanie im służy.

Tak wyglądały rok temu (08.2021)


A tak teraz (08.2022)

 

 

 

Pomimo niewielkiej ilości słońca w rogu za huśtawką, gdzie kiedyś stał kompostownik, sprawdziły się różne kwiaty, jak szałwia omszona, kocimiętka, goździki, a z jednorocznych najzwyklejsze aksamitki, których zawsze unikałam ze względu na żółtą i pomarańczową barwę, za którą nie przepadam, ale fajnie rozweselają rabaty i kwitną całe lato. Trzeba tylko pamiętać o systematycznym obrywaniu przekwitłych kwiatów i najlepiej posadzić je na początku sezonu, wtedy bardzo się rozrastają.







Szałwie i kocimiętki są ok, ale wiadomo, że królowa jest tylko jedna:)

Róż mam kilka w różnych miejscach, jak zaczynają kwitnąć, to nie można się na nie napatrzeć;)




W tym roku pierwszy raz wsadziłam znalezioną karpę dalii, nie sądziłam, że aż taka wysoka urośnie:) W przyszłym roku posadzę ją gdzieś przy płocie.




W tym roku dokupiliśmy też betonowe płytki na podłogę pod altaną, ale nie zdążyliśmy ich ułożyć. Zwoziliśmy je po kilka/kilkanaście sztuk, bo są strasznie ciężkie. Poukładaliśmy je tymczasowo, żeby zobaczyć, jak to będzie wyglądać i jak to prowizorki-zostało na dłużej, ale oczywiście będzie to poprawione, podłoże zostanie wyrównane, wysypane piaskiem i na to ułożone będą płytki. Ale to już w kolejnym sezonie;)


Polecam Wam też mega wytrwałą bylinę - nazywa się chyba słoneczniczek szorstki. 

Kwitnie baaardzo długo, nawet do października, rozrasta się i rozmnaża praktycznie sama:) Tworzy fajne, wysokie kępy, idealna do miejsc pod płotem, czy do kątów. 

U mnie akurat na środku rabaty i będą musiała ją trochę poprzesadzać jesienią.



W tym roku chodził mi też po głowie plan odmalowania w końcu domku w środku, ale albo nie miałam czasu, albo było za gorąco... Więc plan ma nadal status "do realizacji"... A póki co w którąś sobotę Paweł zbił łóżko z desek, które  pozostały nam po remoncie mieszkania;) Łóżko pomalowałam na biało, a materac mieliśmy zapasowy po wymianie u Dominika. Tym sposobem umeblowaliśmy się na działce;) Przy okazji odświeżyłam nasz stary kuchenny stół.




Wiem, że przemalowanie wnętrza na jasno odmieniłoby na plus ten domek, ale za każdym razem jak o tym myślę, ile czasu i pracy, to wymaga, to jakoś mi się odechciewa, tym bardziej, że tak naprawdę potrzeba tu nie tylko przemalowania ścian, ale też nowej podłogi i najlepiej zamontowania większego okna, bo ta malutka, nieotwierana atrapa nie sprawdza się zupełnie. No mamy o czym myśleć...;)



W tym roku mieliśmy trochę śliwek, z których wyszło kilka pysznych ciast i kilka słoików powideł oraz trochę jabłek i gruszek, które też wrzuciłam do słoików.


Obrodziła nam też pigwa, która dopiero zaczyna dojrzewać, będą więc soki albo nalewka. A z papryki (kupnej) zrobiłam też kilka słoików w zalewie miodowo-octowej. Jesteśmy gotowi na zimę;)





****

Dziękuję Wam, że dotarliście do końca, ale kolejne działkowe posty będą pewnie dopiero na wiosnę, więc wybaczcie tę ilość zdjęć...;)

Trzymajcie się ciepło!

Pozdrawiam

Asia