niedziela, 24 czerwca 2012

Weekendowe migawki

 

Witajcie Moje Drogie, weekend minął szybko, zdecydowanie za szybko...
W sobotę rano mieliśmy w Powsinie pokaz taneczny Weroniki i jakiejś setki innych dzieci :) podsumowujący całoroczną naukę tańca. Poniżej tancerka z medalem:)



 I bracia zainteresowani na pokazie zupełnie czymś innym :)  - Mikołaj z Dominikiem



***
Dzisiaj, korzystając z ładnej pogody i chwili czasu, postanowiłam zrobić porządki na balkonie. Jakoś ostatnio zaniedbałam się balkonowo.  Stokrotki, jakie posadziłam chyba w marcu w długiej donicy na parapecie zdecydowanie ukończyły swój żywot, zielona sztuczna trawa wymagała porządnego odkurzenia, a i reszta kwiatów też jakoś tak stała bez składu i ładu. Pobiegłam więc do pobliskiej i otwartej dzisiaj maleńkiej kwiaciarni i dokupiłam kilka kwieci, co by uzupełnić puste donice. Kupiłam kilka różowych pelargonii, kilka niebieskich lobelii do uzupełnienia i białego goździka.




Zrobiłam tez ogólnie porządek, wyrzuciłam zbędne rzeczy, puste doniczki, butelki do podlewania i inne rzeczy, które jakoś najłatwiej czasami upchnąć na balkonie...:) Zrobiło się dzięki temu dużo miejsca, o ile oczywiście można tak powiedzieć o niespełna 2-metrowym balkonie...

Zmianę zauważyły też od razu dzieci i nie omieszkały tego wykorzystać - całe popołudnie aż do wieczora balkon zajęty był najpierw przez Dominika i Mikołaja, a później przez Weronikę i jej koleżankę, gdzie dziewczyny zrobiły sobie piknik:)









Udają, że śpią:)



Odkopałam też z czeluści naszej garderoby cynowy świecznik przywieziony z Kołobrzegu. Miałam go pomalować na biało, ale ciągle zapominam o kupnie białej farby. Wyciągnęłam go, ponieważ nie miałam pomysłu, na czym powisieć zwisająca miseczkę z bluszczem, którą z resztą też przywiozłam z mojego pięknego Kołobrzegu.

Jednak taki szary na tle wiklinowej maty     Kilka minut później (i kilka machnięć pędzlem
      jakoś mi nie pasował ....                         z białą emulsją później:) wyglądał już tak:




Jak na piknik przystało były i babeczki z budyniem, truskawkami i galaretką, które upiekłam wczoraj w ilości 14 sztuk, niestety do dzisiaj zostały tylko 3:)





Pozdrawiam:) I spokojnego tygodnia Wam życzę:) Byle do piątku..., chociaż cytując moje koleżanki z pracy - "czwartek, to już mały piątek" :)

piątek, 22 czerwca 2012

Drobiazgi


Witam Was Moje Siostry, weekend przed nami, cieszy mnie to niezmiernie...:)

Doszłam ostatnio do wniosku, że jestem uzależniona... 
Uzależniona od kupowania pięknych rzeczy do domu. Nie mogę się powstrzymać widząc jakiś ładny przedmiot, nieważne, czy jest mi on potrzebny i czy mam na niego miejsce w domu, jedynym ograniczeniem jest czasami cena i stan konta...:)

Nie sprawia mi takiej przyjemności kupowanie ubrań, butów czy kosmetyków, powiedziałabym nawet, że mając do dyspozycji jakąś ekstra sumkę do wydania albo na ubrania albo na coś do domu, wybrałabym zdecydowanie zakupy wnętrzarskie:)

Szczególnie jeśli nadarza się okazja, na jaką trafiłam ostatnio w sklepie Flo - komplet pięknych pojemników na sól i pieprz plus mlecznik do kompletu i na dodatek całość za ok. 20 zł, to nie mogę wyjść ze sklepu z pustymi rękami. Oczywiście takie pojemniki już mam, i to nawet kilka kompletów:) 

Mleczników do podawania mleka nie używam, a mam ich tez oczywiście kilka i robią przede wszystkim za miniwazoniki:)





 



Nie mogłam wyjść również bez przecenionej zawieszki na drzwi:)
Znalazła swoje miejsce na drzwiach pokoju Weroniki:)



 ***
Jak już pewnie niektóre spostrzegawcze Siostry zauważyły, znów pojeździłam z meblami po pokoju i stół stanął pod oknem. Pisałam już kiedyś, że jest to moje ulubione miejsce dla tego mebla, lubię siedzieć przy nim, szczególnie w słoneczny dzień i popijać kawkę oraz upajać się widokiem zieleni za oknem...ech...
ale mi poetyckie zdanie wyszło:)


 


 












Pozdrawiam Was serdecznie:)

czwartek, 14 czerwca 2012

Odwiedziny w Ikei

Witajcie, na początku serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia zdrowia pod ostatnim postem. Nie udało mi się jednak uciec przed choróbskiem, w poniedziałek i wtorek poszłam jeszcze do pracy, ale od dwóch dni jestem na zwolnieniu i kuruję się. Bardzo rzadko choruję, można powiedzieć, ze prawie wcale, więc kaszel jaki mam od kilku dni i ogólne osłabienie, męczą mnie bardzo. Kto by pomyślał - czerwiec, a ja tu smarczę, kaszlę i zakładam ciepłe swetry...ech...

***
W weekend pierwszy raz od wielu miesięcy odwiedziłam Ikeę. Zakupiłam przy okazji kilka upatrzonych wcześniej rzeczy - różano-kraciaste ściereczki, serwetki papierowe i wiszące metalowe białe donice, które już dawno wpadły mi w oko i miałam na nie chrapkę:)









Małe co nieco dostało się też dzieciom:)



 ***
Chciałam jednak przede wszystkim obejrzeć sofy, ewentualnie narożniki, które nadawałyby się do codziennego rozkładania, ponieważ przymierzam się do wymiany naszej sofy. Znalazłam dwa typy (zdjęcia ze strony Ikei):

Sofa rozkładana z leżanką HÄRNÖSAND
 
Sofa narożna z pojemnikiem MÅNSTAD

 Oba meble mają możliwość ustawienia narożnika z prawej i lewej strony, co dla mnie jest kluczowe, jako że często jeżdżę z meblami:) Pierwszy typ ma zdejmowane pokrycie, jest jaśniejszy i bardziej mi się podoba, poza tym jest mniejszy, co też jest istotne. Jednak nie mogłam znaleźć tej sofy na żywo w Ikei i obejrzałam tylko drugi typ. Co do rozkładania, to naprawdę można go rozłożyć jedną ręką, a czegoś takiego właśnie szukam.
 
Stąd też moja prośba do Was - czy macie jakieś doświadczenia z którąś z tych dwóch sof, czy warto się nad nimi zastanawiać, jak sprawują się w codziennym użytkowaniu?  Ewentualnie może któraś z Was ma sofę/narożnik, którą rozkłada codziennie, zajmuje niewiele miejsca i może ją polecić? Będę wdzięczna za podzielenie się Waszymi opiniami, Moje Drogie Siostry:)

A póki co pozdrawiam serdecznie:)