Witam Was ciepło!
Dzisiaj o nowych dodatkach w naszej sypialni.
Pisałam już wielokrotnie, że cieszę się niezmiernie z odzyskania sypialni po kilku latach:) Każdego wieczoru, kiedy tylko zdejmuję narzutę i mogę wskoczyć do łóżka, myślę o tym, jakie to wygodne:) I że żadna, nawet najwygodniejsza sofa, nie zastąpi materaca i normalnego łóżka do spania...
W naszej sypialni nastąpiło kilka drobnych zmian, od kiedy pokazywałam ją ostatnio. Już jakiś czas temu kupiłam lustro - niewielkie, takie tylko do przejrzenia się, ale póki co wystarczające. Jest w podobnym stylu, co to z przedpokoju. Niestety ściana, na której wisi jest dość cieniutka, jak to w bloku i powieszenie cięższego lustra mogłoby się skończyć przewierceniem do drugiego pokoju, niestety przerabialiśmy to już między pokojami chłopaków mocując szafy do ściany.
Z pozostałych nowości, to tekstylia. Wpadłam w sobotę do Homli i przepadłam...:) Wyszłam z nową ogromną białą narzutą, kompletem pościeli i dwoma poszewkami...
O białej narzucie myślałam już jakiś czas, ta beżowa, kupiona wcześniej też pasuje, ale co biel, to biel... Z kolei pościel fajnie nawiązuje wzorem do tapety, a jasnomiętowe welurowe poszewki i do tapety, i do pościeli:)
Zmieniłam też lampki, z białych drewnianych na błyszczące chromowane. Jakoś tak lepiej wyglądają i przełamują pastelowy wystrój.
Zastanawiam się jeszcze nad tą ścianą z drugiej strony łóżka. Tak naprawdę, to ona jest "na wejściu", bo naprzeciwko drzwi wejściowych. Wiem, że lepiej by z tej strony wyglądał zagłówek, ale wtedy nie wcisnęłabym szafek nocnych, więc musi zostać, jak jest. Myślałam o jakiś ramkach ze zdjęciami, ewentualnie jakiś obraz, a może zegar? Kurcze, sama nie wiem, więc pewnie na razie zostanie jak jest...
Pozdrawiam Was ciepło!
Trzymajcie się w tym znowu trudnym czasie...!