sobota, 29 października 2011

Łazienka

Witajcie, dzisiaj chciałabym odsłonić fragment naszej łazienki - pomieszczenia w naszym M, którego wcześniej nie pokazywałam z prozaicznego powodu. Mianowicie bardzo ciężko zrobić tam ładne zdjęcia, a że nie jestem zawodowym fotografem ani nie mam profesjonalnego aparatu, lampy, obiektywu i innych potrzebnych rzeczy, to nigdy ze zrobionych tam zdjęć nie byłam zadowolona. 

Na szczęście podczas sesji do "Mojego Mieszkania" łazienka została uwieczniona profesjonalnie przez fotografa - Pana Marcina. Zdjęcia co prawda nie weszły do gazety, ale mogę je teraz pokazać. Sztuk całe dwie:)

Łazienka jest kremowo - pomarańczowa, co jest dowodem na uwielbienie tego koloru przez mnie podczas gdy kupiliśmy mieszkania i je remontowaliśmy ponad 6 lat temu:) Oczywiście miałam wizję zupełnie innych płytek i innej łazienki. Ale jak to bywa w szale i amoku kupowania i decydowania w ostatniej chwili, gdy czas i glazurnik goni, wybrałam zupełnie co innego. 
Chciałam małe kremowe płytki 10x10 cm, coś takiego jak mam w kuchni, z jakimś bardziej ozdobnym dekorem. No ale wyszło jak wyszło. 

Oczywiście teraz łazienkę urządziłabym zupełnie inaczej, wybrałabym inny styl i kolorystkę, bardziej neutralną i ponadczasową. No ale wiadomo, że na błędach człowiek sie uczy, a pierwsze mieszkanie urządza dla wroga...itd... 
Z błędów, jakich bym teraz na pewno uniknęła, to dodanie szafki/szafek na ręczniki, kosmetyki itp. Takiej bardziej podręcznej. Te dwie wnęki pod umywalką są trochę za małe, poza tym jedna skrywa kosz na pranie.
Zastanawiam się, czy drewniane drzwiczki  pomalować na kremowo, takie sosnowe pasują do drzwi, ale chyba jednak kremowe wyglądałyby lepiej.
W łazience nie ma pralki, która stoi w kuchni, jest za to WC, które przenieśliśmy z oddzielnego pomieszczenia i zrobiliśmy tam minigarderobę. 

 Autorem dwóch pierwszych zdjęć jest Marcin Czechowicz (Wyd. Murator).







Pozdrawiam sobotnio:)

niedziela, 16 października 2011

Pożegnanie z ławeczką


O tym, że trudno sensownie rozmieścić 5-osobową rodzinę na 53 metrach nie muszę nikogo przekonywać. Pomijając fakt ilości ubrań, butów, osobistych rzeczy, to jest to po prostu 5 osób kręcących się po mieszkaniu. Dominik, mimo że najmłodszy, zaczął ostatnio bardzo ekspansywnie korzystać ze wspólnej przestrzeni i oczywiście najrzadziej bawi się w swoim pokoju, z resztą podobnie jak pozostała dwójka.... Do tego doszedł fakt, że nasza sypialnia przeszła do historii i tego wspólnego miejsca zrobiło nam się po prostu za mało. 

W związku z powyższym zaczęłam myśleć nad jakimś bardziej funkcjonalnym ustawieniem gratów w salonie. Niestety ściany nie są z gumy i jedyne co wymyśliłam to to, że trzeba się któregoś z mebli  pozbyć. No i padło na moją ulubiona białą ławeczkę ...buuu. Ławka stała ostatnio przy stole, mebel to co prawda ładny, ale zajmujący dość dużo miejsca i wykorzystywany tylko od czasu do czasu. Postanowiłam rozkręcić ją, schować i przetrzymać na lepsze czasy:)

Stół przestawiłam bliżej okna i nagle zrobiło nam się duuuużo miejsca..:)












Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Drogie Siostry udanego, spokojnego tygodnia:)

niedziela, 9 października 2011

Zasłony, poszwy, poszewki...




Nie da się ukryć, że wymienione w tyule posta tkaniny, to mój hmmm...konik?:) Pisałam juz wcześniej o mojej mani kupowania pościeli. Stan posiadania na dzisiaj, to jakieś 40 kompletów. Podobnie jest z poszewkami na poduszki i zasłonami. Mam całą gamę kolorystyczną poszewek i zasłon, począwszy od bieli i ecru, przez żółcienie, pomarańcze, czerwienie (pozostałość po dawnej kolorystyce mieszkania) po zieleń, niebieskości, szrości i brązy. Zmiana zasłon i poduszek, czy kompletu pościeli w sypialni, to szybki sposób na kolorystyczne i/lub stylistyczne odświeżenie wnętrza, pod warunkiem, że ktoś takie częste zmiany lubi:)
W związku z powyższym jestem ciągłym poszukwiaczem i poławiaczem poszewek, pościeli i zasłon i jak trafię na wzór, który mi się podoba, nie jestem w stanie oprzeć się zakupowi.

Najlepszym źródłem jest oczywiście allegro i ciuchlandy, gdzie można dostać skarby, ale też blogi innych Sióstr, typu tęczowy stragan, czy pchli targ.
I właśnie w zeszły czwartek dotarły do mnie 2 przesyłki - jedna z allegro, druga z tęczowego straganu - w sumie do kolekcji dołączyły 2 pary zasłon, komplet pościeli i kilka poszewek.





Na allegro znalazłam świetne gotowe zasłonki do pokoju Weroniki w biało-różową kratkę, ładnie uszyte, w odpowiednim rozmiarze i z dołączonymi podwiązaniami. Same wiecie, że takie cuda ciężko znaleźć, w związku z powyższym ten zakup bardzo mnie ucieszył.
A tak zasłony prezentują się w oknie.





U tego samego sprzedawcy zakupiłam też komplet cudownej pastelowej dwustronnej pościeli dla Weroniki w tildowy wzorek z jednej strony, a z drugiej w białe groszki na błękitnym tle. 
Generalnie temat pościeli dla dzieci, to jakas masakra - to, co można dostać bez problemu, to krzykliwe wzory i bardzo intensywne kolory. Bardzo rzadko można trafić na coś delikatnego, pastelowego, o krateczce czy  paseczkach nie wspominając. A to przecież taki prosty wzór.


Pościel idealnie wkomponowała się w błękitno-różowy pokój Weroniki




Na tęczowym straganie zakupiłam również m.in. dużą poszewkę w biało-jasnoróżową kratę - prosta, a jaka fajna:)





***
A na koniec kilka fotek mojego najstarszego i najmłodszego dziecięcia, które udało mi się zrobić przy okazji pstrykania zdjęć poszewkom i zasłonom:)  Patrząc na te zdjęcia potwierdza się teoria, że każde kolejne dziecko wychowuje się, jakby to powiedzieć,... mniej stresująco:) Wiecie o co mi chodzi - przy pierwszym dziecku, jak smoczek spadnie na podłogę, to się go wyparza, przy drugim płucze pod kranem, a przy trzecim dziecku wyciera się o spodnie:...)) Przyglądając się zabawom Weroniki z  Dominikiem nie jeden rodzic jedynaka dostałby zawału:)






Mała rzecz a cieszy


Witajcie, odwiedziłam dziś przypadkiem sklep Flo i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to dodatki z serii pt. "biała przecierka":) Ponieważ i ramek na zdjęcia mam dostatek i świeczników, to zakupiłam jedynie taką zawieszkę - serduszko z napisem Welcome. Przyjemny dodatek, który może wisieć wszędzie. Ja powiesiłam koło lustra w przedpokoju. 
We Flo widziałam też fajną lampkę - jak któraś z Was poszukuje fajnej białej przecieranej metalowej lampki w stylu angielskim z abażurem kremowym, to informuję, że takową można dostać we wspomnianym sklepie, sama się zastanawiałam nad kupnem, ale lampek też mam dostatek:)





W końcu zakupiłam też wrzos do domu i przypomniałam sobie o białych drewnianych świecznikach, które przywiozłam latem z Kołobrzegu. Były to świeczniki z marynistycznym akcentem - owinięte sznurkiem i z przyczepionymi rybkami:) Rybki oderwałam, sznurek zostawiłam.




Pozdrawiam serdecznie:))