środa, 19 stycznia 2022

Między zimą a wiosną

Witam się z Wami ciepło w tym poświątecznym czasie, kiedy nie ma już dekoracji, choinek, ale jeszcze do wiosny daleko...

Oglądam ostatnio letnie zdjęcia z naszej działki i balkonu i trudno mi uwierzyć, że za kilka miesięcy będzie można poleżeć na leżaku, a kwiaty na zewnątrz będą pięknie kwitły... Póki co na działce nic się nie dzieje, a na balkonie po ostatnich wichurach zrobił się niezły bałagan, nawiało nam śmieci i liści, czekam na jakiś cieplejszy i suchy weekend, żeby to ogarnąć.

No chciałoby się wiosny i ciepła, zimowych ubrań też mam już dosyć, jadąc codziennie metrem w puchowej kurtce, czapce i maseczce czuję się jak jakiś stwór... 

Póki co zostaje nam wiosenne oswajanie przestrzeni wewnątrz domu, co też staram się czynić, znosząc różne kwiaty cebulowe czy tulipany.

Moje ulubione to szafirki, które jednak dość szybko przekwitają, dlatego często zamiast nich kupuję hiacynty, które dłużej się rozwijają i cieszą oczy. Takie cebulowe kwiaty zawsze wkładam do ozdobnej donicy czy innego naczynia, bez plastikowej osłonki, tylko z samą ziemią. 

Ostatnio trafiłam w Half Price na taką piękną miseczkę. Kosztowała coś ok. 15 złotych i ma bardzo ciekawy wzór, najczęściej spotykany na starociach. Na hiacynty idealna:)



Również w Half Price już jakiś czas temu trafiłam na taką żeliwną krowę. Była brązowa, przemalowałam ją na czarno:) Motyw krów czy kur to mój ulubiony w kuchni, dodaje takiego rustykalnego, trochę angielskiego klimatu:)



Talerzyk w niebieski wzór to wakacyjny zakup na starociach, kosztował coś ok. 2 zł. Pochowałam też już świąteczne czerwone kubki i miseczki w kuchni i mogłam wyjąć niebieskości. Kubki są z Pepco, kupione też już jakiś czas temu.

W temacie niebieskości, to przygarnęłam też ostatnio z TK Maxxa do swojej kolekcji różnych wazonów taką szklaną błękitną butlę. Fajnie, że ma zwężoną górę, bo można w ten sposób wyeksponować nawet jedną gałązkę:) Moje przywiezione z działki gałęzie mirabelki właśnie zaczęły wypuszczać pączki:)


W kuchni zmieniłam również roletę rzymską w oknie. W czasie świąt wisiała kremowa, przed świętami w niebieską kratę. Tę w pasy również bardzo lubię i dobrze wygląda w kuchennym oknie. Te rolety rzymskie pełnią jedynie czysto dekoracyjną rolę w naszym oknie kuchennym, nie mamy potrzeby zasłaniania go, poza tym oprócz nich w oknie są zwykłe rolety podciągnięte do samej góry.

 








 ****

Odmeldowuję się i życzę Wam dużo zdrowia.

Trzymajcie się ciepło!


Pozdrawiam

Asia

wtorek, 11 stycznia 2022

Kropla czarnego

 

Witam Was ciepło!

Po dekoracjach świątecznych i czerwieniach w naszym M nie ma już śladu. Przez kilka wolnych dni stopniowo chowałam świąteczne dekoracje i przywracałam poszczególne pomieszczenia "do normalności";) 

Choinka wytrzymała do Trzech króli i pomimo tego, że ładnie wyglądała, to sypała się przy każdym dotknięciu ogonem Tofiego:) Muszę przyznać, że tak jak z chęcią wyjmowałam czerwone dekoracje przed świętami, tak z ulgą je chowałam po świętach. 

Po natłoku różnych dekoracji chciałam uspokoić nasze wnętrza i lekko je stonować. Powróciłam do beży i błękitów, ale postanowiłam poeksperymentować i dodać kroplę czarnego w salonie i w kuchni. Oczywiście bez szaleństwa, to dalej jest raczej white home;), jedynie drobne dodatki - ramki, doniczka czy świeczniki.

Największym krokiem, i nie wierzę że to zrobiłam:), okazało się przemalowanie ramy lustra nad sofą na czarno:) Kupiłam małą puszkę czarnej matowej farby i przemalowałam lustro oraz 4 srebrne, ale już lekko zmatowiałe świeczniki.

Efekt tych czarnych dodatków w salonie bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. 

Nie chciałam takiego typowego czarno-białego wnętrza, dlatego dalej jest dużo beżu, błękitu czy granatu, a jednak ta niewielka ilość czarnych akcentów podkręca klimat i dodaje elegancji. Jeśli się okaże, że za jakiś czas mi się opatrzą, po prostu je pochowam, a lustro w ostateczności znowu przemaluję;)




Jedynym zimowym akcentem, jaki zostawiłam, jest duża wisząca gwiazda w oknie, która jednak przydaje się wieczorami oraz figurka łosia:)

Samą ścianę nad sofą muszę jakoś rozplanować i zagospodarować ramkami po bokach lustra, bo jest ono trochę za małe. Myślę po prostu o jakiejś galerii zdjęć czy grafik w mniejszych i większych ramach - białych i czarnych.



W sobotę po bardzo długim czasie pojechałam zobaczyć, co nowego w Ikei i kupiłam kilka nowych poszewek, m.in. te dwie poniższe szare. Dokupiłam też klasyczne białe bawełniane zasłony na szelkach, których jeden komplet już mam od dawna, ale akurat na nasze okno w salonie potrzebuję łącznie 3 sztuki, a te ikeowskie są pakowane po dwie. Pod względem zasłon Ikea, to od wielu lat dla mnie nr 1 na liście, mam stamtąd bardzo dużo kompletów. Materiały są naturalne, w ładnych odcieniach, a ceny bardzo ok.





Czarną doniczkę kupiłam w Obi, świecę w Pepco, a szafirki w osiedlowej kwiaciarni, którą mam chyba za blisko domu...;)

 Wymieniłam również pastelowe obrazki w rogu przy kuchni nad okrągłym stolikiem na czarne ramy, które są na razie puste, ale wydrukuję do nich dwa czarno-białe zdjęcia lub dokupię jakieś grafiki.



Nigdy nie sądziłam, że zdecyduję się na czarne dodatki do naszego M, ale jak widać, człowiek uczy się przez całe życie...;) W połączeniu z beżami i pastelami wygląda to naprawdę ok i jest taką kropką nad i. Bardzo dobrze te czarne dodatki wyglądają również w połączeniu z drewnem.






W niedzielę pojechaliśmy na działkę, kontrolnie zobaczyć, co słychać. Przywiozłam sobie kilka gałęzi mirabelki, myślę, że już za kilka dni wypuszczą pączki i będę miała piękną wiosenną, naturalną dekorację:)


Pozdrawiam Was ciepło!

Asia