niedziela, 25 września 2011

W sobotni wieczór

Co można robić w sobotni wieczór?
Można oglądać TV,  pójść do kina, spotkać się ze znajomymi, iść na imprezę, albo nie robić nic, tylko po prostu leniuchować...
A co może robić matka 3 dzieci, jak najmłodsze z nich dość wcześnie (czyt.19.00) pójdzie spać?
No np. pomalować kuchnię:) Tak właśnie spędziłam sobotni wieczór-malując swoją 7-metrową kuchnię. Zaczęło się od mega-zafajdanej ściany przy stole, która jest moją zmorą i ciągle jest czymś umazana. Wycieranie plam, nawet na super ścieralnej farbie spowodowało, że ściana była cała w jaśniejszych i ciemniejszych smugach.
A że miałam farbę, która została po malowaniu pokoju Weroniki i zielony barwnik, to szybko zmontowałam nowy kolor. Pod tym względem należę do bardzo niecierpliwych ludzi - jak już zapaliła mi się w głowie lampka pt. malowanie, to musiałam to zrobić JUŻ:) 
Nie byłam przekonana do zieleni, już jakiś czas temu ten kolor był na ścianach w kuchni, ale ciemniejszy. Za to ten, który mi wyszedł jest bardzo jaśniutki, pastelowy i bardzo rozjaśnił kuchnię.Idąc za ciosem i korzystając z wolnego wieczoru pomalowałam resztę ścian. Został mi tylko fragment przy wejściu, może uda się skończyć w następny weekend:) Dziś co prawda miałam zakwasy, ale muszę stwierdzić, że malowanie ścian, to jedno z moich ulubionych zajęć...:)
Pozdrawiam serdecznie:)







niedziela, 18 września 2011

Morski pokój chłopaków - początki

Witajcie, dzisiaj chciałam wam pokazać pierwsze przymiarki pokoju chłopaków.
Pokój w założeniu ma być w stylu morsko-pirackim, czyli błękit, biel, granat, czerwień, trochę czerni w kolorach plus marynistyczne akcenty. 
Niestety pokój nie poraża rozmiarem (ok.11 m), poza tym to typowy tramwaj - długi i wąski. Ustawienie dwóch łóżek naprzeciwko siebie spotęgowało to wrażenie, dlatego ustawiliśmy jedno łózko pod oknem, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to najlepsze miejsce. Niestety na razie musi tak zostać. 
Oprócz łóżek jest duża szafa typu Komandor - pozostałość po naszej dawnej sypialni (buuu....), która nie jest szczytem moich marzeń, ale jest po prostu pakowna. Znalazło się też miejsce na regał, skrzynię i małą komodę. I to tyle. Na razie nie przewiduję więcej mebli. Na potrzeby 2 chłopców w wieku 1,5 roku i 5 lat wyposażenie jest wystarczające. Być może pomyślimy nad innym rodzajem łóżka (łóżek) - może macie jakie pomysły?
Na ścianie obok regału zawiśnie jeszcze półka lub dwie. 
Uprzedzając wszystkie pytania o ład i porządek - tak nie jest na co dzień w tym pokoju:)) Skorzystałam z chwili nieobecności panów, uprzątnęłam co nieco i zrobiłam fotki:) 
Pozdrawiam serdecznie:)














sobota, 17 września 2011

Różności różne z Agohome i sobotnie zdobycze


 Witajcie Moje Drogie (Drodzy?) :)
Dzisiejszy post chciałabym zadedykować mojej koleżance A.- tzw. kobiecie lokomotywie:) Pracowałyśmy razem  kilka lat temu w jednej z organizacji pozarządowych, później nasze drogi się rozeszły, ale na długi czas jeszcze pozostałyśmy wierne III sektorowi:)
A., podobnie jak ja, ma bzika na punkcie urządzania swojego domu i czuje klimaty, że tak powiem.
Swoją pasję urealniła niedawno w postaci sklepiku internetowego i na dobry początek zostałam obdarowana kilka dni temu paczką z różnościami różnymi od A. właśnie.
Sklepik nazywa się Agohome, a ponieważ A. to moja znajoma, babka przedsiębiorcza, prywatnie mama 4 córek i sołtys w swojej wsi:), to ja taką reklamę tu wysmarowuję:)
Swoja drogą, to super przyjemne dostać taką paczkę, w której nie wiadomo, co jest:) W paczce znalazłam przedmioty baaardzo bliskie moim klimatom - taki oto zestaw:



Wiaderko białe blaszane, cel użytkowania: do wszystkiego, głównie jako osłononka-doniczka, ale może też przydać się w łazience, kuchni, na balkonie. Lubie takie przedmioty - wszystkoprzydasie. Na zdjęciu poniżej również kula-świecznik, ta z serii - gdzie postawisz, tam pasuje:)

 Kolejna rzecz, to przybornik? listownik? na biurko. Zawiera 2 przegródki, notesy, długopis, koperty, idealny  na nowe biurko Weroniki.


I kolejny smaczek, tym razem z przeznaczeniem do pokoju chłopaków - ramka na zdjęcia i 2 woreczki w biało-granatowe paski w stylu marynistycznym - proste, a jakie fajne.

 Woreczki idealnie wkomponowały się w nowy pokój chłopaków i pasują do wieszaczków, które latem przywiozłam z Kołobrzegu.


I miejsce na ramkę. 
Pokój panów powoli ogarniam, chociaż wciśnięcie tam 2 łóżek spowodowało, że oprócz regału i małej komody na nic więcej nie ma miejsca. Ech, te blokowe metraże....

 Najsłodsze okazały się różowe wieszaki w białe groszki - cud-miód




 Dziś też udało mi się wyłowić w okolicznym ciuchlandzie istne skarby - 3 fajne kawałki materiału: jeden zielony w białe groszki, a dwa kraciasto-kwiecisto-pasiaste. Kolory i wzory mnie urzekły, kawałki nie są za duże, ale na siedzisko na ławkę lub poszewki wystarczą. Uwielbiam przychodzić do domu z takimi zdobyczami:)

  
Pozdrawiam serdecznie wszystkich podczytywaczy i bardzo dziękuję za Wasze komentarze i maile:)

sobota, 10 września 2011

Pokój Weroniki

 Witajcie, dzisiaj w końcu udało mi się sfotografować odświeżony pokój mojej 7-latki. 
(dla niewtajemniczonych-wcześniej pokój zamieszkiwała Weronika z 3 lata młodszym bratem Mikołajem - można go obejrzeć TUTAJ. Teraz Mikołaj ze swoim jeszcze młodszym bratem:) mają wspólny pokój). 
Jak to z remontami bywa, nie wszystko jeszcze skończone i dopracowane na ostatni guzik, tak jakbym chciała do końca. Brakuje wielu rzeczy, które mam w bliższych i dalszych planach w swojej głowie:) 
Generalnie chciałam osiągnąć klimat chociaż trochę zbliżony do cudownych pokoi dziecięcych Pottery Barn Kids, o których też pisałam już pokazując wspólny pokój Weroniki i Mikołaja.To, co "robi" ten klimat w tamtych pokoikach, to białe meble i pastelowe kolory, które świetnie można ze sobą łączyć, a także desenie-kratki, groszki, paski.
Kolor ścian miał być jasno-oliwkowy i na próbniku rzeczywiście taki jest...Tylko ta oliwka zupełnie zniknęła na tych 12 metrach kwadratowych.  Taka pastelowa zieleń ładniej komponowałaby się z białymi mebelkami i pastelowymi dodatkami, ale jest jak jest, na przemalowywanie nie mam na razie siły i czasu. Ponieważ jednak farby zostało mi sporo, to za jakiś czas przemaluję na kolor pierwotnie planowany.

Z rzeczy, które w pierwszej kolejności chciałabym dodać/zmienić, to m.in. łóżko. Na razie przez jakiś czas będzie stało nasze z sypialni. Plusem jest to, że to po prostu duże, szerokie wyrko:) ale miejsca zajmuje trochę za dużo.
Kolejna rzecz, to górne oświetlenie. Papierowy biały abażur nie wygląda najpiękniej, chociaż daje dobre światło. Po głowie chodzi mi jakiś delikatny biały metalowy żyrandol, ale nie za duży. Myślałam też o takim materiałowym bladoróżowym w białe groszki.

Duży dylemat mam też z dekoracją okna. Pierwotnie myślałam, że wystarczy jakaś roleta rzymska i już. Jednak sama roleta, bez zasłon, nie daje efektu przytulności, tym bardziej, że łóżko przy oknie musi stać. Dlatego dodałam zasłonki. Na razie za roletę rzymską robi kawałek oliwkowego materiału w białe groszki:) Zasłon i rolety poszukuję ładnych, pastelowych groszkowo - pasiasto- kraciastych. Jak ktoś wie, gdzie takie cuda dostać, proszę podzielić się informacją:)

Acha, no i mamy jeszcze do powieszenia półkę nad biurkiem, która chyba jednak tam nie zawiśnie, bo zaciemni trochę kąt do nauki. Myślałam o powieszeniu jej za regałem, przy oknie.
Miłego oglądania:)












poniedziałek, 5 września 2011

Jeszcze letni balkon

Witajcie, dzis znów szybki post i trochę odgrzewane kotlety:) tzn. c.d wątku balkonowego. 
Już jakiś czas temu dokupiłam drewnianą kratkę, taką minipergolę, co by trochę "uprzytulnić" nasz 2-metrowy taras:) Kratkę oczywiście pomalowałam na biało. 
No i wyszło tak:



 ***
 Pojawiły się już też wrzosy, które bardzo lubię, pomimo tego, że są takie jesienne.


***
A to już mój panicz Mikołaj na balkonowej sesji:)





 ***
W następnym poście pokażę Wam zmiany, jakie zaszły w dziecięcym pokoju. 
Jesteśmy po remoncie, który mnie fizycznie i psychicznie bardzo zmęczył, jak to z remontami zazwyczaj bywa. Pomimo tego, że większość prac wykonał mój nieoceniony szwagier Piotrek (brat męża to chyba szwagier?:) ), za co mu jestem mu bardzo wdzięczna, to cały ten rozgardiasz, bałagan związany z remontem okazał się dokuczliwy i ciężki do opanowania w krótkim czasie. 
W miniony wekend zostało zakupione biurko dla Weroniki, meble poustawiane, teraz pracuję nad detalami:) Niestety kolor ścian okazał się zdecydowanie za jasny, niż planowałam, ale na jakiś czas tak zostanie.
Na swoje 5 minut czeka jeszcze pokój chłopaków (czyli nasza eks-sypialnia, buuu), może w najbliższym kwartale uda mi się znaleźć czas i siły...

Na koniec bardzo mocno chciałabym Wam podziękować za wszystkie komentarze i mnóstwo maili, jakie dostaję. Na te z pytaniami i prośbami o radę  niestety odpisuję z opóźnieniem, wybaczcie Moje Drogie!
Mam również znowu zaległości z podczytywaniem Was, ale mam zamiar to nadrobić w najbliższy wekend.
Niestety proza życia mnie dopada, ogarnięcie tematów: szkoła, przedszkole, żłobek, dom, praca zajmuje...jakieś 28 godzin/dobę...:)