poniedziałek, 25 maja 2020

Płot balkonowy ze sztachet




Cześć Dziewczyny!

Sezon balkonowy od jakiegoś czasu można uznać za otwarty. Dni coraz cieplejsze, kwiaty balkonowe w kwiaciarniach i na bazarkach kuszą, dlatego też dzisiaj postanowiłam opisać, jak zrobić płot balkonowy z drewnianych sztachet.

Taki biały drewniany płotek, jak wiecie, mieliśmy na balkonie w starym mieszkaniu. Wymyśliłam go sobie w głowie sama i sama, przy pomocy męża:) zrealizowałam pomysł. Płot przetrwał na balkonie prawie 7 lat, pokazywałam go TUTAJ. 
Wtedy sztachety zamówiłam przez internet, były już pomalowane, ale tak naprawdę decydując się na biel trzeba je co roku odświeżać, żeby ładnie wyglądały.
Często pytacie, jak go zrobiłam, jak sztachety są połączone, albo jak płot jest przymocowany do barierki. Z dzisiejszego posta wszystkiego się dowiecie:)

Uważam, że płot z drewnianych sztachet jest świetnym sposobem na osłonięcie balkonu.
Jak widać, drewno po 7 latach nadaje się nadal do użycia po odnowieniu, jest estetyczne i trwałe.
No i daje klimat:)

Nasz stary balkon był naprawdę malutki, miał wymiary 70x180 cm, ale miał jedną najważniejszą zaletę - od maja do października mieliśmy za oknem ścianę zieleni. Zachwycałam się tym widokiem przez 15 lat i tego bardzo, bardzo brakuje mi w nowym mieszkaniu.



 


Nowy balkon niestety ma okna wychodzące na przeciwny blok, który jest bardzo blisko usytuowany, a zieleń i owszem, jest, ptaki ćwiergolą cały dzień, ale nisko, w krzakach i niskich drzewach, które do naszego trzeciego piętra nie docierają. Decydując się na zakup tego mieszkania byliśmy świadomi tego widoku, bo mieszkanie ma dużo innych zalet, które przeważyły. Zdecydowanym plusem jest oczywiście rozmiar balkonu (2,4 m x 2,4 m), a także jego położenie od południa, co daje nam mnóstwo słońca przez cały dzień. Wiem już dlaczego poprzedni właściciele zainstalowali markizę i klimatyzację bo latem musi być tu rzeczywiście upalnie.

Decydując się na to mieszkanie miałam też już w głowie pomysł, jak można ten balkon zagospodarować i wyczarować z niego dodatkowy letni pokój...:) Niestety realizacja mojego planu musi poczekać do przyszłego roku, na razie samo mieszkanie wymaga jeszcze kilku zakupów, więc nowa podłoga i zabudowa barierek będzie w sezonie 2021:)

Ale oczywiście nie chciałam czekać do przyszłego roku, żeby balkon jako tako wyglądał, chciałam z niego korzystać już teraz, dlatego postanowiłam wykorzystać sztachety ze starego balkonu i przynajmniej w części zasłonić nieciekawy widok.

Tak wyglądał balkon, kiedy kupiliśmy mieszkanie...
Wiem, obraz nędzy i rozpaczy...




Tak jest teraz


Wiem, że to tylko kilka desek i dywan, że to kosmetyczne zmiany, że podłoga w opłakanym stanie, ale chciałam Wam pokazać, że wystarczy naprawdę niewiele, żeby zaniedbany balkon dał się polubić:)

Ja zaczęłam od oskrobania z rdzy i pomalowania barierek na jasny szary odcień . Po przywiezieniu sztachet ze starego balkonu każdą odmalowałam taką samą farbą (jaśniutki szary).


Następnie ułożyłam deski równo na podłodze i przyłożyłam 2 listewki drewniane, które łączą sztachety ze sobą i dzięki którym powstał płot.
To jest tył płotu.


Paweł przykręcił listwy do sztachet wkrętami (na każdą sztachetę po 2 wkręty), wcześniej wywiercając otwory w listwie.


Tak powstał gotowy cały płot, który ma szerokość barierki, którą chciałam zasłonić 

 

Taki płot trzeba oczywiście przymocować do barierki - użyliśmy do tego kilku takich wkrętów


 To widok z zewnętrznej strony balkonu, widać, jak wkręt trzyma się barierki i jednocześnie trzyma przy niej płot


 Potem wystarczy położyć dywan/dywanik, ustawić kwiaty, leżak, stolik i gotowe:)
Blok naprzeciwko co prawda nadal widać, ale mniej ...












Najczęściej z balkonu korzysta Tofi:) Potrafi cały dzień obserwować ptaki, a poza tym sąsiedzi obok mają 2 koty, więc dla psa, to duże wyzwanie...:)











****
Mam nadzieję, że udało mi się namówić tych z Was, którzy jeszcze nie korzystają ze swojego balkonu, albo trzymają na nim starą lodówkę lub szafkę na buty;), że warto, nawet z  niewielkiego skrawka zrobić miejsce do wypoczynku:)

I na koniec ogłoszenie parafialne:)
MAK Design, firma zajmująca się m.in. architekturą zieleni ogłosiła konkurs dla posiadaczy małych balkonów:) Miło mi, że Dziewczyny urzekł mój malutki stary balkon, który je do tego zainspirował:)

Zapraszamy serdecznie, przysyłajcie swoje zgłoszenia!:))




UWAGA! KONKURS W KORONIE 👑 !⠀
Szlachetni posiadacze i posiadaczki MAŁYCH BALKONÓW! Ogłaszamy Królewski Konkurs w Koronie! (Bo nie potrafimy szyć maseczek, ale za to świetnie projektujemy ogrody. I tarasy. I balkony 🥰)

Jeśli źle się czujecie w swoich zamkach, a poza tym ostatnio Wasze włości odwiedza nad wyraz mało poselstw z odległych krajów, a korona...coraz bardziej ciąży 😥...

Przybywamy na białym rumaku z pomocą 🦄!

☝️Zaprojektujemy Twoje królewskie włości (balkon do 10m kw) tak, abyście wypoczęci tam równie dobrze jak Dobra Wróżka z Małego Białego Domku- Joanna Bryk- na www.mylittlewhitehome.blogspot.com i jej IG @bryczkaa możecie podejrzeć więcej, a my przedstawiamy małą próbkę jej czarów- ten magiczny zakątek to mniej niż 2m kw!

🧚‍♀️Teraz już wierzycie, że można pięknie i na różne sposoby urządzić nawet najskromniejszą przestrzeń 🤩? A ile radości to daje, a jak świetnie można się tam zrelaksować, na złość wszystkim kwarantannom!

✍Napiszcie (i załączcie zdjęcia) na IG, FB, kontakt@makdesign.pl co jest Waszym największym Balkonowym Problemem? Jaka jest Wasza największa Balkonowe Potrzeba i co byłoby spełnieniem Waszych Balko-Marzeń.

🥳Za tydzień- 🎉FANFARY🎊!-i ogłoszenie wyników! Szczęśliwemu Zwycięzcy wyślemy kompletną wizualizację 3D i odpowiemy na każde pytanie dotyczące realizacji, materiałów, prześlemy linki do produktów itd. Już nie będziecie chcieli końca żadnej kwarantanny



środa, 13 maja 2020

Niebieski kredens



Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj chciałam Wam pokazać nasz stary kredens w nowej odsłonie. Kredens znacie, mamy go od kilku lat, zamówiłam go kiedyś u stolarza w firmie Oldstyl, która chyba nadal produkuje meble.
Kredens pierwotnie był mocno kremowy, po kilku latach odświeżyłam go, wyszlifowałam  i pomalowałam na biało.

Kredens na samym początku wyglądał tak:

 

Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł odmalowania go, ale niekoniecznie znowu na biało  tylko na jakiś kolor. Oczywiście w grę wchodziło coś z pasteli, myślałam o mięcie, szarości, ale ostatecznie zdecydowałam się na bardzo jasny błękit.
Farba, to akrylowa Fluggera z mieszalnika, numer 3471.





Jak widzicie, wnętrze zostawiłam białe, podobnie jak blat. Myślę jeszcze o wymianie uchwytów na jakieś szlachetniejsze:)
Sam kolor jest przepiękny, na żywo chyba wygląda ładniej, delikatniej. Nowy kolor nie przytłoczył wnętrza i fajnie koresponduje z niebieską ścianą w kuchni:)









Po wrzuceniu na instagrama filmiku z kawałkiem salonu pisałyście mi, że bieliźniarka nie pasuje tutaj obok kredensu. Wiem o tym, ustawiłam ją tutaj tymczasowo, teraz stoi już u Weroniki w pokoju:)
Generalnie muszę jeszcze popracować nad salonem, układ mebli pozostanie już taki, jaki jest, ale wiadomo, ze ważne są dodatki, tekstylia, rośliny... Na razie było tak, że za każdym razem, jak coś przywozimy sami ze starego mieszkania, to dokładam, dodaję dodatki, ale wiem, że ta właściwa wersja salonu wymaga jeszcze trochę pracy:)







Z działki przywiozłam również białą ławkę, którą naście lat temu kupiłam do naszego starego M, jak mieliśmy jeszcze mniej dzieci i więcej miejsca:) Ławka stała to w sypialni, to w salonie, to w przedpokoju, przewijała się na zdjęciach w początkach bloga...:)
 
 

Później, jak oddaliśmy sypialnię dzieciom, pojawił się Dominik i zrobiło się ciaśniej, ławka wylądowała w piwnicy, a po zakupie działki 6 lat temu tam znalazła swoje miejsce. Ale wiedziałam, ze kiedyś nadejdzie jeszcze jej czas:) 
 

 

No i tadam - jest:)

 


W dalszych planach mam wymianę stołu na większy, rozkładany i wymianę krzeseł ikeowskich na jakieś bardziej stylizowane, przecierane, w stylu fotelika, wygodniejsze, ale koszt takich mebli, które naprawdę mi się podobają na razie studzi moje chęci do zmiany... Dlatego póki co mamy zbieraninę przy stole - ikeowskie krzesła, ławka z działki i stylizowany fotelik, który kupiłam już teraz.

 Ławkę też musiałam odświeżyć, po odmalowaniu akrylowym Fluggerem jest jak nowa.
Brakuje mi jeszcze tylko siedziska do niej, takiego grubego, z gąbki, w ładnym pokrowcu.
To też mam na liście rzeczy do kupienia...:)



Pozdrawiam Was ciepło!