poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Zagrzebałam się


Witam Was serdecznie! W ostatnich dniach wpadłam w wir grzebania w ziemi - i na balkonie i na działce. Na balkonie obsadziłam puste donice bratkami i stokrotkami. I chociaż balkon muszę jeszcze wyszorować i odświeżyć,to zanim pogoda na to pozwoli, postanowiłam już otworzyć sezon ;)




Jak widać drzewa za balkonem już prawie, prawie... Każdego dnia mamy więcej liści. Uwielbiam ten czas w roku, bo to dla mnie od 11 lat znak, że wiosna na dobre przyszła :) Od 11 lat, bo tyle właśnie minęło od naszej przeprowadzki tutaj.








A i na działce szaleję. Kto z Was ma chociaż kawałek ziemi, ten wie, jak cieszy każdy listek, każdy kwiatek czy cebulka, która wyrośnie. U nas kwiaty cebulowe dopiero co wystają z ziemi, ledwo co zakwitły hiacynty, tulipany i szafirki też się dopiero szykują. Ale już za chwileczkę, już za momencik.... :)


Pnąca róża, którą posadziłam 2 lata temu wystrzeliła jak szalona, teraz to drewniany kikut z pączkami, ale ponad metrowy. 2 lata temu (na zdjęciu po prawej) to był mały krzaczek

kwiecień 2016                           czerwiec 2014


Paweł przekopał też już część naszego ogródka warzywnego, gdzie jesienią posadziliśmy żyto. Na razie rośnie tam tylko rzodkiewka, ale tak jak w zeszłym roku, będą tam m.in. pomidory, fasola,groszek,sałata.

Postanowiłam też zagospodarować część miejsca przed wejściem do domku, a właściwie przed moją nadal prowizoryczną werandą. Od teściów dostaliśmy krzak dzikiej róży i krzewuszki oraz floksy, dodatkowo wsadziłam jeszcze mały krzaczek jałowczyka, a żeby było już kolorowo- kilka krzaków niezapominajek, stokrotki i bratki. Niestety musiałam to wszystko jakoś ogrodzić, bo pies i dzieci notorycznie wpadały na nasadzenia. Zaszalałam z białym płotkiem, który akurat miałam pod ręką:) Dosadzę jeszcze pnące róże i może jakiś groszek pachnący, czy maciejkę, co by nam pachniało w letnie wieczory:)

 
A póki co namiastka werandy wygląda mizernie, też czekam na ciepłe dni, żeby ją ogarnąć, wyszorować ławkę i pergolę. Koniecznie chcę zadaszyć ten kawałek, tak jak mieliśmy to 2 lata temu.

A jeszcze ogarnęłam teren z boku domku. Od jesieni leżały tam jakieś stare dechy, połamane palety i inne graty. Uporządkowaliśmy je, a pod ścianą postanowiłam coś zasadzić. Przekopałam kawałek, brzydką betonową podmurówkę zakryłam obrzeżem drewnianym i posadziłam na razie małe krzaczki lawendy. Póki co wyglądają marnie, ale na pewno dosadzę tam jeszcze róże, mieczyki i może szałwie.




I wczorajszy piknik:) Nawet zwykła kaszanka smakuje wszystkim w takich okolicznościach:)

No i na dzisiaj to tyle, wiem, że zarzuciłam Was ilością zdjęć, szczególnie działkowych, może na razie mało atrakcyjnych, ale mnie cieszy każda gałązka i jestem dumna z każdej wyhodowanej roślinki. Mam czasami wątpliwości, po co nam ta działka, że nie mamy czasu za często tam jeździć, że tyle jeszcze do zrobienia, że się nie znam na ogrodnictwie, że czasami mi się po prostu nie chce. Ale naprawdę - wystarczy słoneczny, ciepły dzień, hamak,widok na zieloną trawę i kwitnące drzewa...ech...I nie ważne, że paznokcie zdarte, dłonie szorstkie jak tarka, a plecy bolą...ech... znacie to? :))
 Pozdrawiam Was serdecznie!

sobota, 9 kwietnia 2016

Pastelowy pokój nastolatki


Witajcie, dzisiaj na tapecie pokój mojej niemal 12-letniej Wery. 
Można powiedzieć, że nastolatka zmienną jest... 
Jakieś 1,5 roku temu przemalowałyśmy fioletową ścianę w grochy i pochowałyśmy wszystkie różowe dodatki zgodnie z życzeniem Weroniki, która nie chciała już nic różowego w swoim pokoju. Była biel, szarość, turkus, odrobina czarnego. Po kilku latach ściana po prawej stronie (ta bez tapety) domagała się odświeżenia, miałam ją potraktować po prostu białą farbą, tak jak było. O dziwo moja córka zażyczyła sobie ściany w kolorze pudrowego różu:) Upewniałam się kilkakrotnie, czy aby na pewno ten pudrowy róż...No i wczoraj zeszłam do piwnicy po różową farbę, wymieszałam ją z białą, żeby było bardziej pudrowo i pomalowałam. Ostatnio pokój Wery pokazywałam tutaj

Nie ma co ukrywać, jest pastelowo i cukierkowo, bardzo lekko i dziewczęco, ale przyjemnie. Róż jest na ścianie z oknem i na ścianie z drzwiami, więc nie w całym pokoju. Na głównej ścianie naprzeciw wejścia jest tapeta w błękitną kratkę, która tonuje różowe ściany. Dodałam też szare dodatki, które przełamują te dwa kolory. No i białe meble ofkors.

Weronika zażyczyła sobie toaletki, którą na szybko wymyśliłam ze stolika z palet, który jest stolikiem wędrującym po całym naszym M:) Wystarczyło postawić na nim lustro plus lampka i fajny kącik powstał.













Wygląd ramek jest tymczasowy. Pomaluję je wszystkie na biało i wydrukuję jakieś pasujące grafiki ze strony Ewy ze Small Wingels Shop, która udostępnia je bezpłatnie tutaj. Trafiłam na nie z posta Bogny, która prowadzi bloga Dekorator Amator, znacie ją na pewno:)
 




 A moja niemal 12-letnia córka pisała w tym tygodniu egzamin szóstoklasisty i kończy zaraz podstawówkę... To nie do wiary, ale egzamin zestresował mnie ogromnie, łącznie z bólem głowy i brzucha..., wyobrażacie sobie? Nie wiem, jak przeżyję kolejne etapy, egzaminy, maturę...a to wszytko razy 3!
 

Pozdrawiam Panie serdecznie!

środa, 6 kwietnia 2016

Balkon - początki

Witam Was ciepło. Ostatnie dni z niemal letnią temperaturą sprawiły, że zaczęłam myśleć o wiosennej reaktywacji naszego balkonu. Uwielbiam ten wczesnowiosenny czas, a nasz balkon, mimo tego, że miniaturowy, to moje oczko w głowie. Zawsze z początkiem kwietnia porządkuję, szoruję, obsadzam... Pozbyłam się też w końcu choinki, która została wywieziona na działkę i mogę zacząć działać. Jeszcze przed świętami posadziłam bratki i stokrotki w niewielkiej ilości, żeby było kolorowo. Drzewa, które mamy za oknem też już lada dzień rozkwitną na dobre i zasłonią nam bloki znad przeciwka. W tym roku zdecyduję się chyba na balkon w odcieniach bieli, błękitu i fioletu, drobne bratki, które kupiłam w tych odcieniach są śliczne. Na pewno czeka mnie lekkie odświeżenie białych sztachet i podłogi, ale nakład pracy warty jest tego.



A póki co na parapetach mamy fabrykę sadzonek. Paweł wysiał pomidory i groch, ja różne kwiaty. Działkowcy z nas pełną gębą :) Nasadzenia z naszych zeszłorocznych sadzonek pomidorów sprawdziły się, pomidory i groszek obrodziły. Może przez kilka tygodni parapety nie wyglądają reprezentacyjnie, ale za to jaka to frajda wyhodować je samodzielnie:)




Jeszcze kilka migawek bardziej reprezentacyjnej części salonu;) Krzesła, które są świeżym nabytkiem sprawdzają się w użytkowaniu i jestem zadowolona z tego wyboru.  Podobnie jak nowe ustawienie kredensu, który wcześniej, jak pamiętacie, stał po drugiej stronie stołu. Teraz mamy jakoś więcej miejsca.
 






A teraz uwaga, znowu mniej wyniuniane zdjęcia, czyli nasza codzienność... ;)
Co tam porządek i misternie ułożone poduszki na kanapie, czy kwiaty na stoliku...







Pozdrawiam serdecznie!