niedziela, 3 sierpnia 2025

Pożegnanie z działką RODOS

Dobry wieczór!

Wracam tutaj znowu po bardzo długiej przerwie, nie było mnie niemal 2 miesiące...

Ale w międzyczasie sporo się u nas działo i jeszcze dużo przed nami;) Ale po kolei:)

Nie sądziłam, że kiedyś to nastąpi, ale sprzedaliśmy naszą warszawską działkę ROD, moje czwarte dziecko, które od 11 lat pielęgnowałam, obsadzałam roślinami, kosiłam, malowałam, przycinałam...

Po prostu którejś pięknej niedzieli, pod koniec czerwca, siedząc z Pawłem na huśtawce, bardzo szybko i spontanicznie doszliśmy do wniosku, że nie chcemy tu tylko wpadać na chwilę, skosić, podlać i wracać do domu. Że chcemy mieć miejsce-działkę-domek "na dłużej", na weekend, z możliwością nocowania i wypicia rano kawy w ogrodzie, może pomieszkiwania, ale w miarę blisko domu, bo jednak oboje pracujemy w Warszawie, dzieci mają tu szkoły i uczelnie. Poza tym pomysł wiejskiego letniego domku kiełkował nam w głowach od dawna i wracał co parę miesięcy od kilku lat. A widać teraz nadszedł ten odpowiedni czas, żeby pomysł przekuć w działanie;)

Pierwszym krokiem była właśnie sprzedaż naszej warszawskiej Sielanki, bo wiedziałam, że jeśli znajdziemy coś pod Warszawą, to tutaj nie będziemy już przyjeżdżać. Działkę obejrzało wiele osób i ostatecznie trafiła w ręce przesympatycznej Magdy:) Działkę przekazaliśmy tydzień temu, co robiłam ze smutkiem, bo oddałam ją w najpiękniejszym momencie, kiedy mnóstwo kwiatów kwitnie, w kwietniu np. sadziłam mnóstwo dalii, które już miały pączki i nie doczekałam się ich rozkwitnięcia, hortensje już też lada chwila buchną kwiatami... ech...;(

Ale przed nami już wkrótce nowe budowlano-ogrodniczo-wnętrzarskie wyzwanie:) Mamy już wybrane miejsce-działkę z ok. 100 metrowym domkiem nad Bugiem, 50 km od Warszawy, podzielę się z Wami tym miejscem, jak sfinalizujemy zakup w połowie sierpnia. Dom do generalnego remontu, ogród to trawa po pas i biała karta jeśli chodzi o rośliny, więc i cieszę się, i jestem przerażona...Ale samo miejsce przepiękne, zielone, ciche, spokojne i godzinę od Warszawy, czyli to, na czym nam zależało:)

A dzisiaj zapraszam Was na ostatni spacer po naszej wilanowskiej działce. Przez te 11 lat, od 2014 roku pokazywałam Wam wszystkie moje zmagania z tym kawałkiem ziemi, dzieliłam się relacjami z rozbudowy domku, werandy, sama też nauczyłam się bardzo dużo przez ten czas o roślinach, kwiatach, o tym, że ogród wymaga cały czas dużo pracy, ale też uczy cierpliwości. Na tamten czas i tamte nasze potrzeby działka była wystarczająca, blisko domu, idealna dla młodszych dzieci. Teraz my jesteśmy starsi, dzieci dorosły, przyszedł czas na nowe, będzie prawdziwy mały biały domek:)

Na blogu znajdziecie też osobną zakładkę poświęconą samej działce, z archiwalnymi zdjęciami od kwietnia 2014 roku, więc jeśli macie ochotę popatrzeć, jak się zmieniała nasza działka, zapraszam w wolnej chwili tutaj

Pozdrawiam ciepło!

Asia 

 










 

 

  




2 komentarze:

  1. Przez chwilę się przeraziłam i zasmuciłam,ale po przeczytaniu o co chodzi:)bardzo się ucieszyłam.Będziecie mieć wspaniałe wakacje na wyciągnięcie ręki,a kto wie czy na emeryturze nie przeprowadzicie się tam na całe lato:))) Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. To wspaniałe wyzwanie tworzyć coś nowego, od początku, krok po kroku. I na koniec cieszyć się z efektów. Życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń