poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Działkowe newsy

 


Witam Was ciepło!

Niech Was nie zmyli powyższe zdjęcie, nie, nie kwitną już u nas piwonie, to nasza działka, ale bodajże z czerwca ubiegłego roku:)

Tak jak wspominałam ostatnio, niemal każdą wolną chwilę po pracy i w weekendy spędzaliśmy z Pawłem na naszym RODOS :) czyli na działce ogrodniczej, której szczęśliwymi posiadaczami jesteśmy już od - sama w to nie wierzę - ale od 7 lat...

Działka jak wiecie, to był mój pomysł, który udało mi się zrealizować właśnie 7 lat temu i na dodatek zaraziłam nią mojego męża:)  Postępy prac i dokumentację fotograficzną znajdziecie TUTAJ.

W ubiegłym roku na działce nie robiliśmy wiele, jedynie kilka razy skosiłam trawę i to wszystko. Po zakupie i remoncie mieszkania, które wykańczaliśmy niemal cały poprzedni rok, na działkę nie starczyło nam już sił i czasu. Ale w tym roku, chyba ze względu na ciągnącą się pandemię, sezon działkowy rozpoczęliśmy już w lutym:)

Mój domowy inżynier zaplanował i zaprojektował przedłużenie werandy, tak, żebyśmy mieli więcej zacienionego miejsca przed domkiem, bo jedyne drzewo, które tam rośnie, kilkudziesięcioletnia śliwka, ledwo już zipie... Plan był taki, żeby przedłużyć daszek i puścić po słupach i deskach szybkorosnące zielone rośliny, jak np. rdest auberta. W międzyczasie jednak dodaliśmy zadaszenie z płyt poliwęglanowych, żeby jednak mieć schronienie również w deszczowe dni. 

Całość prac wykonał mój mąż, ja pomagałam jedynie przy zakupach i od czasu do czasu przytrzymałam jakąś deskę:)


Od lutego zwoziliśmy potrzebne materiały, jak jeszcze leżał śnieg na kantówkach na dziale budowlanym:) Niby nic, niby taka prosta konstrukcja, a okazało się, że desek potrzeba było na nią mnóstwo.

Generalnie nasz bagażnik ostatnimi czasy wyglądał ciągle tak:)


Wybaczcie jakość zdjęć, które w dzisiejszym poście mało atrakcyjne, ale robiłam je w różne dni, komórką na szybko, zawsze pod koniec dnia, często przed zmierzchem, w pochmurny dzień. Ponadto działka o tej porze roku jest mało atrakcyjna wizualnie, drzewa bez liści, zbrązowiała trawa i na dodatek przeorana niemal na całej działce przez dziki, które znowu nas wizytują od jesieni. Próbowałam jakoś uklepać tę trawę, ale nie wiem, czy to coś da, mamy mnóstwo nierówności, dołków, szkoda gadać...

Powoli, małymi kroczkami, dzień po dniu powstawała konstrukcja.


Zobaczyłam światełko w tunelu, jak pomalowaliśmy jedną część słupów na biało:) Chciałam kolorem uspójnić całość i dlatego wiedziałam od początku, że daszek, jak nazwaliśmy naszą konstrukcję, będzie biały.


Wykorzystaliśmy też jako wzmocnienie deski z płotu balkonowego. Oprócz tego, że wzmacniają konstrukcję, to sprawiają, że zrobiło się fajne, przytulne miejsce od środka. Docelowo powieszę tam donice z kwiatami:)


Tutaj jeszcze nie pomalowany płot od środka



I na koniec wczorajszego dnia tadam - jest pomalowany:) Przy okazji obmalowałam stół i kilka donic, wszystko taką samą farbą, jak drewniany domek.

Ale póki co, tu na razie jest ściernisko...:)

Czyli kupa desek i śmieci z domku narzędziowego, które trzeba posprzątać...

Ale już widzę to miejsce (za jakiś czas...) obrośnięte zielenią, z jakąś fajną posadzką, z ławką i krzesłami przy stole...

Nasz pies dzielnie towarzyszy nam każdego dnia. Niestety w chłodniejsze dni po prostu było mu zimno po kilku godzinach:) Z chęcią wskakiwał na fotel i siedział pod pledem:)

Z boku domku mamy posadzone winogrona i w końcu wykorzystaliśmy stare kratownice po poprzednich działkowcach jako podpory do winogron. Kratownice są stare, w nie najlepszym stanie,  ale po przeszlifowaniu i odmalowaniu na biało posłużą jeszcze trochę.


Pod mój pędzel wpadła też huśtawka produkcji mojego teścia, którą użytkujemy już kilka lat. Zdolnego mam tego teścia, huśtawkę i stół z krzyżakami zrobił nam sam własnoręcznie, stół jest naprawdę porządny i fajny, gdybym chciała taki kupić, zapłaciłabym krocie. Więc taki teść, to skarb:)

Huśtawka stoi na stałe pod drzewem, pierwotnie była jasnoszara, ale po tych kilku latach wołała o odświeżenie. Zdecydowałam się na ciemniejszy kolor, to odcień chabrowe pole Altaxu.


Widzicie żółtą forsycję? Różnica kilku dni:)

No i jeszcze na koniec moja okrągła rabata, którą sobie wymyśliłam właśnie przy huśtawce, żeby mieć coś kolorowego przed oczami siedząc na niej i sama ją sobie zrobiłam własnymi rękoma:)

Zaczęło się od tego, że musiałam znaleźć miejsce na kwiaty sprzed werandy, które wszystkie musiałam przesadzić. Na rabatę trafiła więc róża i piwonie, chociaż obawiam się, że mogą ciężko to znieść w tym roku. 

Przesadziłam nawet cebulowe kwiaty już prawie kwitnące-żonkile, szafirki i hiacynty, póki co mają się dobrze. 

Potem dosadziłam wierzbę hakuro nishiki i forsycję na pniu. 

A później jeszcze 2 róże, bukszpan i kilka bylin...:))

Teraz czekam aż wszystko się rozrośnie, ale pewnie to jeszcze nie koniec:)

Szukam też pomysłu na ładne obrzeże rabaty, chciałam takie z kostki brukowej, ale na razie sklepy budowlane w naszym pobliżu są zamknięte, a wolałabym na żywo sobie takie kostki pooglądać.







A już naprawdę na koniec chciałabym obalić dwa działkowe mity dla osób, które zastanawiają się nad zakupem swojego kawałka ziemi i jego uprawą w formie działki ogrodniczej.

Pierwszy to taki, że z działki na pewno ucieszą się dzieci, że to fajne miejsce dla nich...

Być może dla 3, 4- latków tak, ale nie dla starszych dzieci...:) Nie łudźcie się, że nastoletnie dzieci będą z wami przyjeżdżać na działkę i spędzać tu czas. Ja sama z dzieciństwa pamiętam, że nie było to dla mnie atrakcyjne, powiedziałabym nawet, że wyjazd tam był dla mnie karą...:) Niestety z wiekiem coś się człowiekowi przestawia...;) Nasze dzieci nie przyjeżdżają tu wcale, no może bardzo incydentalnie.

Drugi mit, to taki, że jak ma się działkę, to będzie gdzie odpoczywać...:))))

Jeśli jako odpoczynek traktować koszenie, grabienie, pielenie, malowanie i inne prace ogrodnicze, to tak...:) My tak naprawdę mamy dwie działki połączone ze sobą i po 7 latach nie mogę powiedzieć, że był chociaż jeden taki moment, że miałam wszystko ogarnięte tak, jakbym chciała. Zakątków i zakamarków jest mnóstwo, a to nie jest ogród przy domu, gdzie można w każdej chwili wyskoczyć i coś poskubać. Jeśli pracuje się na cały etat, ma się domowe obowiązki, to np. latem przyjeżdżamy na działkę ok. 17.00-18.00, kiedy to nasi sąsiedzi emeryci właśnie zbierają się do domu po całym dniu spędzonym na działce. Są jeszcze weekendy, ale wiadomo jak jest. A jak już przyjadę w jakąś sobotę, to szkoda mi czasu na leżenie na hamaku czy grillowanie, bo zawsze jest co robić...Poleżę 5 minut i już mnie nosi...:)

Podsumowując - to trzeba po prostu lubić...;)

Lubić grzebać w ziemi, nie bać się złamać paznokcia, ubrudzić ubrania, grabić liście zamiast iść na siłownię, wciągać z ekscytacją zapach skoszonej trawy, zauważać każdy nowy listek w posadzonej roślinie... Jeśli ktoś tego nie lubi, to działka będzie po prostu dla niego karą albo skończy się na jej uprawie przez jeden sezon. Na naszych działkach mamy wiele przykładów zaniedbanych działek, bo ktoś się zdecydował, miał zapał sezon lub dwa i na tym koniec. Oczywiście są też różne sytuacje życiowe, losowe uniemożliwiające uprawę działki, ale to wyjątki.

Ale się dzisiaj napisałam:)

Z ogrodniczymi pozdrowieniami dla wszystkich działkowców!

Asia



18 komentarzy:

  1. Asiu, rewelacja. Ale wykonaliście dużo pracy! Gratuluję. Na pewno będzie to bardzo ładne miejsce. Już jest :)
    My w zeszłym roku postawiliśmy taki drewniany, biały, kratkowany domek w ogródku i jesteśmy bardzo zadowoleni z tej decyzji.

    Siedem lat? Pamiętam, jak pisałaś na blogu, że kupiliście działkę i wstawiałaś zdjęcia. Ale jak by to było ze dwa, trzy lata temu. Ale siedem?? :))

    Pozdrswiam i powodzenia w dalszych pracach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie na pewno przepięknie.
    My od kilku tygodni jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami kawałka Rodosu i jest super. Nie nastawiamy się na konkretne uprawianie ziemi (wiele musimy się jeszcze nauczyć), chcemy wypośrodkować - coś tam posadzimy, może nie zmarnujemy wysiłków poprzednich właścicieli, ale też zamierzamy się tam relaksować, grillować i chłonąć przyrodę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała prawda- trzeba kochać grzebanie w ziemi..........świetne rozwiązanie z tym przedłużeniem werandy- super, mam pytanie jakiej farby użyłaś do malowania?- mam ławki do odnowienia, pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas na działce mamy wędzarnie i już niedługo będziemy wędzić kiełbasę własnego przepisu i węgorza. Mamy nadzieje, że wyjdzie jak zawsze czyli pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysł! Bardzo fajna dawka inspiracji do ogrodu;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja działka wygląda pięknie. Wszystko klimatyczne i poukładane tam, gdzie powinno się znaleźć. Idealnie :) My mamy sporą działkę przy domu i widok z naszego balkonu. Niestety stare barierki wymagały wymiany i zdecydowaliśmy się zamówić balustradę z https://salgat.pl/ taką bardziej nowoczesną. Wygląda super. Podoba mi się to, że jest wykonana z aluminium i szkła, dzięki czemu widok przenika przez szkło z balustrady i możemy cieszyć się widokiem ogrodu z własnej sypialni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam pytanie odnośnie sprzętu ogrodniczego. Jakiego producenta polecasz najbardziej i dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie opisany artykuł dziki za pomoc i inspiracje

    OdpowiedzUsuń
  9. Super jest mieć kawałek działki, polecam każdemu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ładny kawałek ziemi. Super artykuł. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super sprawa. Podziwiam i życzę niegasnącego samozaparcia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten wpis jest ciekawy i inspirujący.

    OdpowiedzUsuń
  13. Prace przy zagospodarowaniu i pielęgnacji własnego ogrodu bardzo cieszą. Super zaczyna tutaj wyglądać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi bardzo zachęcająco. Podoba mi się ten wpis

    OdpowiedzUsuń