Dzień dobry, cześć!
W związku z tym, że przez ostatnie tygodnie nazbierało mi się trochę zdjęć z domu i działki, postanowiłam wrzucać je tutaj ku pamięci pogrupowane jakoś tematycznie. Na pierwszy ogień zdjęcia podwórka, jakie zastaliśmy i nasze mozolne próby ogarnięcia go pomiędzy rozgardiaszem i bajzlem wyrzucanych z domu rzeczy. Za domem urosła nam cała sterta śmieci, czekamy na zbiórkę gabarytów w październiku, więc części się pozbędziemy, a na pozostałe zamówimy kontener.
Jak już pisałam, pierwsze tygodnie to nieustające wygrabianie szyszek, żołędzi, liści i gałęzi z długiej trawy. Mamy ogromną stertę takich zielonych odpadów, które sukcesywnie też będziemy oddawać na śmieci.
Pierwsze dni to był jakiś koszmar, nie wiadomo było w co włożyć ręce, od czego zacząć, czy od porządków w domu, czy od ogarnięcia podwórka, bo po takiej długiej i chrupiącej trawie nie dało się chodzić...

Ponieważ nie mogłam już patrzeć na obdrapaną podmurówkę domu i brzydkie ściany, w weekend "na szybko" ;) obmalowałam trochę zewnętrzną część domu...;) Kupiłam też jasnoszarą farbę do betonu i machnęłam schody wejściowe, przemalowałam też łatane drzwi "tarasowe":) Jest o niebo lepiej i czyściej.
Paweł zamówił też nową siatkę w rolkach, udało nam się wymienić 10 m tam, gdzie była w najgorszym stanie, z tyłu działki, przy okazji pomalowałam stare słupki na biało i w sumie wyszło całkiem ok. Niestety dalsza wymiana siatki w tej części musi poczekać, bo okazało się, że dąb, który rośnie centralnie w połowie ogrodzenia jest w środku cały spróchniały i przechylony na dom, więc musimy zgłosić go do wycinki.
Dostaliśmy już pierwszą wycenę wymiany dachu, wczoraj był też kolejny dekarz na oględzinach i czekamy na jego wycenę. Niestety terminy mają już wiosenne... No i wiemy, że tanio nie będzie, ale dach to podstawa i bez tego nie ruszymy dalej z remontem. A ja już mam projekt kuchni i łazienki...;)
Minął miesiąc od zakupu naszego domku nad Bugiem, miesiąc intensywnej pracy, przez pierwsze dwa tygodnie dzień w dzień po kilkanaście godzin, a później w każdy weekend i pojedyncze dni w tygodniu. Wczoraj musieliśmy być już przed 8.00 na działce, więc pobudka o 5.30 i powiem Wam, że jak wróciliśmy wieczorem, to poszłam spać o 21.00, a dzisiaj mój organizm powiedział stop. Musiałam się wyspać, wypocząć, mieć taki leniwy dzień dla siebie, dla domu. Tak bardzo chciałoby się zrobić wszystko na tip top już, ogarnąć, pomalować, przekopać, wygrabić, naprawić, ale tak się nie da, wszystko musi swoje odczekać, jak chociażby kwestia wody (21 dni na decyzję w wodociągach, później czekanie ok. 2 tygodni na projekt przyłącza u projektanta, a później na wykonawcę), czy dobry dekarz, na którego trzeba poczekać pół roku. Kupiliśmy stary dom i będziemy przy nim dłubać miesiącami, a nawet latami...I nie spieszy nam się, mamy gdzie mieszkać, a to ma być nasz weekendowy dom:)
I jeszcze na koniec powiem Wam, że popołudniowe słońce na tej działce jest magiczne, nie mogę doczekać się werandy i momentu, kiedy będę w bujanym fotelu oglądać z niej zachód słońca:)

Domek pieknieje w oczach a kolorek ogrodzenia boski
OdpowiedzUsuńUz se moc těším, jak to tam zrekonstruuješ. Jiřina z N.
OdpowiedzUsuńPodziwiam .Miejsce przepiekne ,życzę sił .Pozdrawiam Gosia♥️♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńJejku! Dom robi wrażenie już po tym krótkim remoncie! Wspaniale, moja idolko !
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, życzę dużo zdrówka i sił do upiększania domku i podwórka, Pani Joasiu proszę uratować ten kufer-skrzynie( Pani to potrafi,) pozdrawiam serdecznie Kasia S.
OdpowiedzUsuńJuż jest fajnie,a będzie pięknie 👍
OdpowiedzUsuńPięknie , kibicuję 😍😍😍
OdpowiedzUsuń