Cześć, witajcie!
W ostatnim poście pisałam o powolnych zmianach, do jakich mnie ciągnie, do ciemniejszych kolorów, naturalnego drewna i bardziej stylu retro/vintage;) Małymi krokami, przy różnych okazjach wypatruję dodatki w tym stylu. Nie mam określonej i spisanej listy przedmiotów, czy mebli, jakich szukam i to w sumie jest najlepsze, bo po prostu "TO" musi mi wpaść po prostu w oko;)
Jedną z takich rzeczy była ostatnio lampa retro, wypatrzona na urysnowskich starociach za całe...70 zł:) Takie lampy bardzo często są kropką nad i w skandynawskich retro wnętrzach, które pokazywałam Wam jako inspirację w poprzednim poście. Wcześniej wydawały mi się te modele za bardzo 'babcine", ale po zawieszeniu jej nad stołem muszę przyznać, że ten stary, chyba już klasyczny model ma coś w sobie i bardzo uprzytulnia wnętrze.
Lampa, którą kupiłam jest dość mała i mało ozdobiona w porównaniu do innych modeli, ale właśnie to mi się w niej podoba. U nas wisi jako atrapa, tak...bo pierwotnie stół miał stać w innym miejscu i tam był przygotowany kabel do lampy, a kucie sufitu teraz jakoś mi się nie uśmiecha, więc póki co musi tak zostać. Być może za jakiś czas, gdy uda mi się znaleźć jakiś ładniejszy model, wymienię ją na ciut większą.
W temacie retro oświetlenia, to trafiłam też na taki kinkiecik. Bardzo spodobało mi się połączenie złota i szklanego klosza, oraz to, że mogę go podłączyć do gniazdka i ma pstryczek, więc nie ma potrzeby podłączania go do prądu jak zwykły kinkiet. Ta lampka daje piękne światło i akurat w tym kącie przy kuchni pasuje u nas idealnie.****
A ponieważ ja od tygodnia walczę z zatokami i przeziębieniem, to nasz salon ma tymczasowo takie legowisko w postaci rozłożonego narożnika;) Okazało się, że na listopadowe wieczory, to super miejscówka dla całej rodziny i przez jakiś czas tak pewnie zostanie:)
A w kolejnym poście pokażę Wam kolejny retro element w salonie, który się pojawił;)
Trzymajcie się ciepło i zdrowo, pozdrawiam!
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz